Ten blog to moje małe fotograficzne biuro podróży. Bez katalogów, bez all-inclusive i bez sztucznych uśmiechów. Tu znajdziesz prawdziwe kadry, kurz na obiektywie, rozmowy z ludźmi, którzy nie pozują, tylko po prostu są. I trochę chaosu, bo życie w drodze rzadko bywa idealnie wykadrowane.
Cześć! Skoro tu jesteś, to znaczy, że kochasz podróże, zdjęcia, dobrą historię – albo wszystko naraz. W każdym przypadku: dobrze trafiłeś.
Kim jestem?
Jestem tym gościem, który zamiast planować kolejną sesje produktową, planuje trasę. Zamiast kupować nowe buty, kupuje nowy filtr ND. A kiedy inni wstają o 9:00, ja już od 5:30 poluję na światło.
Na co dzień – bezdomny z aparatem. W praktyce – podróżnik z plecakiem, bezlusterkowcem i kartą pamięci, która zawsze się kończy w najmniej odpowiednim momencie.
Nie mam studia, nie robię sesji ślubnych czy produktowych. Moją sceną są miejskie ulice, mazurskie mgły o świcie, polne drogi na Podlasiu czy zamglone pagórki Karpat.
Po co ten blog?
Bo mam więcej zdjęć niż jestem w stanie obrobić i więcej historii niż moi znajomi są w stanie wysłuchać bez przewracania oczami ????
Ale serio – chcę się dzielić tym, co mnie napędza. Nie tylko efektami, ale też kulisami. Bo fotografia podróżnicza to nie tylko piękne obrazki z drona i fotki z filtrami z Instagrama.
Fotografia podróżnicza to też:
- walka z kondensacją pary na obiektywie,
- panika, gdy pies lokalnego pasterza wbiega w kadr,
- cudowne momenty, kiedy starsza pani zaprasza Cię na zupę, bo „ładnie pan zrobił zdjęcie moim kotom”.
Czego się tu spodziewać?
- Historii z drogi – bez lukru, ale z sercem.
- Zdjęć – od portretów ludzi po krajobrazy, które wyglądają jak tapeta z Windowsa (tylko prawdziwe).
- Tipów foto – trochę sprzętowych, trochę okołopodróżniczych. Będzie o bezlusterkowcach, o kadrowaniu i jak ogarnąć backup zdjęć z dala od cywilizacji.
- Kulisy kadrów – co się działo przed i po kliknięciu spustu migawki. Niektóre zdjęcia mają ciekawsze historie niż niejedna książka.
Jak robię zdjęcia?
Krótko: lekko i bez przypału.
Mój styl to połączenie reportażu z naturalnym światłem i dużą dozą przypadku. Nie ustawiam scen, nie każę ludziom się uśmiechać. Lubię, jak wszystko dzieje się samo. I dlatego sprzęt ma mi pomagać – a nie przeszkadzać. Dlatego postawiłem na bezlusterkowca. Mały, szybki, cichy – jak ninja wśród aparatów.
Zamiast banałów...
Nie będę tu walić banałami w stylu „mam nadzieję, że Ci się spodoba”. Jeśli poczujesz klimat, to zostaniesz. Jeśli nie – trudno, świat jest pełen blogów o pięknym życiu w vanie i kawusi latte z kaszką manną na śniadanku.
Ja po prostu chcę pokazać świat taki, jaki widzę przez wizjer. Czasem piękny, czasem dramatyczny, czasem absurdalny, ale zawsze prawdziwy.
Do zobaczenia w kolejnych wpisach – i pamiętaj:
O dobry kadr nie pyta się, dobry kadr robi się.
Pozdrawiam
Jurek
Inne tematy w dziale Kultura