Wydawnictwo Nowy Świat Wydawnictwo Nowy Świat
1262
BLOG

Kulisy porwania Krzysztofa Olewnika (18)

Wydawnictwo Nowy Świat Wydawnictwo Nowy Świat Polityka Obserwuj notkę 0

PRÓBY (I)

 
 
O konieczności zapłacenia okupu rodzina usłyszała dwa dni po porwaniu. Początkowo chodziło o kwotę 300 tysięcy dolarów. Sprawa była prosta: płacimy okup, Krzysztof wraca, koszmar się kończy. 
 
Było to jednak zaledwie preludium do koszmaru, który będzie trwał kilka lat, a skończy się tragicznie, bo śmiercią Krzysztofa. 
 
Porywacze bawią się z rodziną w kotka i myszkę. Dzwonią, piszą listy, negocjują. Zanim zdecydują się na wzięcie okupu, takich kontaktów będzie kilkadziesiąt, przy zdumiewającej bierności policji. W swoich listach, pisanych ręką Krzysztofa, używają zwrotów grzecznościowych („Panie Olewnik”, „Pani Ewo”, „Pani Aniu”) i starają się być mili. Trzeciego grudnia 2001 roku piszą (pisownia i interpunkcja – w oryginale):
 
„Panie Olewnik, przepraszamy że sprawiliśmy państwu tak ogromny ból. Wiemy że Policja nawet wbrew państwa woli będzie starać się nas złapać i teraz czy państwo chcecie czy nie jesteśmy razem przeciwko Policji bo doskonale państwo wiecie że jedyny sposób na powrót Krzyśka do domu jest pozwolić nam ukraść sobie 300 $ (...)”
 
Innym razem dają rodzinie do zrozumienia, że to oni ustalają reguły gry, a rodzina ma im być bezwzględnie posłuszna:
 
„(...) pamiętajcie państwo że każde nasz polecenie (nawet nielogiczne) z Państwa punktu widzenia musicie wykonywać natychmiast w przeciwnym razie będziemy brutalni wobec Krzyśka. Policja może sobie być ale wy będziecie robić to co mówimy porzucając samochód na środku skrzyżowania. Choć nie chcemy udziału policji ponieważ to zmuszać nas będzie do przeciągania sprawy w czasie i dmuchania na to co jest już lodowate (...). My jednak mamy również swoje sposoby by pozostać anonimowym. A czas pokazuje dotychczas jesteśmy skuteczni a przemocy używamy jeżeli zostaniemy przez wasze postępowanie zmuszeni (...).   Nie musimy mieć zawodowego przygotowania jeżeli chodzi o rutynowe działania policji aby zauważyć że Państwa postępowanie jest akademickim przykładem współpracy z policją (...).”
 
Pierwszym widocznym efektem porwania jest, oprócz tragedii rodziny, uderzenie w firmę Włodzimierza Olewnika. Na firmę nagle spadają kontrole, na czele z kontrolą skarbową, a banki stają się nieufne i wypowiadają kilkanaście milionów złotych kredytów. Włodzimierz Olewnik nagle staje się dla nich niewiarygodnym partnerem biznesowym. Od bankowych białych kołnierzyków słyszy, że dalsze kredytowanie jego firmy jest zbyt ryzykowne, bo porwano mu syna, gangsterzy żądają okupu, być może będą żądać kolejnych, a może nawet zechcą przejąć jego firmę. Firma stoi na krawędzi upadku. Na szczęście rodzina Olewników ma kilkanaście milionów złotych na prywatnych lokatach bankowych, oszczędności życia. Oddają bankom pieniądze, firma przechodzi ciężki okres, ale w końcu wychodzi na prostą. 
 

Fragment książki Roberta Sochy "Nie chodziło o okup. Kulisy porwania Krzysztofa Olewnika", Wydawnictwo Nowy Świat.
W księgarniach od: 6 X 2010.
Następny odcinek - jutro o 16:00.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka