Jakie obrazy ma w głowie Obama, można tylko spekulować. Czy to co powiedział o "polskich obozach śmierci" świadczy o jego osobistej ignorancji, czy jest raczej świadectwem popularności tej fałszywej zbitki słownej w języku angielskim, nie powinno zbytnio zaprzątać naszej uwagi.
Zwrot "polskie obozy śmierci/zagłady" rzeczywiście jest popularną zbitką w potocznym języku w Stanach. Sprawy nie są jednak proste. Więcej niż jedna przyczyna stoi za łatwością z jaką się tak zleksykalizował. Najważniejszą zdaje się być sam język. Narządzie nieprecyzyjne, bo jeśli coś jest/było w Polsce, to mówiąc o tym czymś, możemy użyć określeń typu: "in Poland", albo "on Polish territory", albo "Poland's >something<". Od tego ostatniego już, niestety, bardzo łatwo niechlujnie przeskoczyć do "Polish >something<"...
Jeśli dodać do tego powszechny brak wiedzy o historii II Wojny Światowej w parze z powszechną wiedzą o nagminności antysemickich incydentów, wciąż jeszcze zdarzających się w dzisiejszej Polsce, plus wiedzę o wyraźnej niechęci do konfrontacji z prawdą o przeszłości. Prawdą o haniebnych zachowaniach części Polaków w okresie Zagłady i co chyba jeszcze bardziej wstrząsające, również tuż po niej, to mamy to co mamy - łatwość z jaką takie oszczercze zakłamanie przeniknęło do potocznego języka. Bo łatwiej się powiela nieprawdę i żle mówi o kimś o kim opinia jest już nienajlepsza.
Niemcy ciężko pracowali, by stworzyć wizerunek narodu, który szczerze rozliczył się ze swoją niechlubną przeszłością (nie wypowiadam się w tym miejscu o tym czy jest to wizerunek odpowiadający prawdzie - mówię, że skutecznie stworzyli taki wizerunek). Nam zabrakło mądrości, by zrozumieć lepkść gówna jakim oblepia cały nasz naród, i ta nierozliczona historia i ta, gołym okiem widoczna, "bezradność" wobec wciąż powszechnych przejawów antysemityzmu we współczesnej Polsce, czy też niechęć do zwrotu utraconego przez Żydów mienia. Wszystko to zniesławia dobre imię Polski. A jak wyżej powiedziałem, jakoś łatwiej jest mówić nieprawdę, kiedy mówimy o kimś już zniesławionym. Stajemy się mniej uważni, mniej nam zależy, by zrozumieć poznać. Czujemy, że "nie warto się starać" kiedy mamy do czynienia z kimś pohańbionym.
To nie jest usprawiedliwienie dla oszczerczych stereotypów i zgoda na ich powielanie. To próba pokazania, że tak jak złożone są przyczyny obecnej sytuacji, tak jej naprawienie nie jest, bo nie może być, proste.
Jesteśmy narodem ciężko, bardzo ciężko straumatyzowanym. Nie łudźmy się. Jeszcze z wojenną traumą się nie uporaliśmy, jeszcze wijemy się z bólu, jeszcze jesteśmy w szoku. Doznaliśmy wielkich krzywd. Potwornie i głęboko nas okaleczono, a ocaleliśmy. Napatrzyliśmy się Zgrozy i Horroru, a nie przestaliśmy marzyć o Szczęściu i Pokoju. Rozbijano nas i kłócano ze sobą, a wymyśliliśmy Solidarność. Odbierano nam prawo do swobód religijnych, a daliśmy światu Wojtyłłę. Spychano nas na margines, głodzono, tłamszono biedą, a kiedy tylko pojawiła się szansa, zaczęliśmy ciężko, energicznie i mądrze pracować. Dziś Polska radzi sobie najlepiej pośród krajów dotkniętych zarazą sowieckiego komunizmu w przeszłości.
To na naszej ziemi Żydzi znaleźli ocalenie i ochronę od prześladowań w Europie. Tu odpoczęli od fałszywych oskarżeń, samosądów i poniżenia. To nasi królowie nadawali edykty chroniące ich kulturę i religię. To tu spoczęli po ucieczce. Wybrali nas, lub zrobił to Bóg, historia, czy też Los. I kiedy po latach nienawiść świata do Żydów osiągnęła takie natężenie, że Zagłada nie była już więcej nie do pomyślenia, nieprzytomna wściekłość zbrodni na Narodzie Wybranym dotknęła również i naród, który udzielił tułaczom gościny. Odwieczny wróg Żydów ział pragnieniem zemsty również na Polakach.
Z tym wrogiem walczy się skutecznie tylko w jeden sposób. Prawdą. Skrucha to nic innego jak świadectwo dane prawdzie plus żal za to, że prawda nie jest chwalebna. Kłamstwem, wypieraniem się, zaprzeczaniem, racjonalizowaniem złych i haniebnych zachowań, tego wroga się nie zwalczy. W ten sposób mu się pomaga. Nie ma miłości bez prawdy. Nie może być tedy miłości do Ojczyzny bez miłości do Prawdy. Bez prawdy nie może być patriotyzmu. Nie wszyscy co krzyczą Polska, Polska, to jej szczerzy przyjaciele, patrioci.
Obrazą jest to co powiedział Prezydent Stanów Zjednoczonych. Obrazić się jednak nie trzeba, bo to nie jest najlepsza możliwa reakcja na "obozy" Obamy. Skrupulatny, wspólny wysiłek, by w świadomości społecznej oddzielić nienawiści od miłości, patriotyzm od niechęci do obcych, hańbę od dumy narodowej, da nam więcej, niż chwilowe zadowolenie z przeprosin Obamy. Prezydenci USA odchodzą, a Polska trwa dalej. Walczmy z antysemityzmem, to będzie piękna jak nasze o niej marzenia.
Inne tematy w dziale Polityka