W Polsce na PR - skrót od angielskiego zwrotu - Public Relations, mówi się "pijar". Wykonany fachowo, służy do propagandowej ochrony instytucji, wydarzeń i osób, które mogą sobie nań pozwolić. Z reguły ukierunowany jest na poprawę wizerunku, pokazywanie zjawisk, czy osób z "dobrej" strony.
Jest też i czarny PR. Obliczony na wzbudzenie niechęci do osoby, czy grupy osób. Jego zadaniem jest pogorszenie wizerunku. Oficerowie służb specjalnych wiedzą lepiej niż niejedna doświadczona plotkara, jak skutecznie snuć insynuacje, jak zręcznie je podrzucać, by osiągnąć zamierzony cel.
Tuż po śmierci generała Petelickiego zaczęto w mediach starannie podkreślać, jego SB-ecką przeszłość. Wtrącać informacje o działaniu przeciw opozycji, o agenturalnym rozpracowywaniu Polonii. Dziś możemy w głównych tubach medialnych, przeczytać starannie dobrane wypowiedzi bliskich, że nie zauważyli oznak choroby Alzheimera. Zaś jego "przyjaciel" generał Czempiński, w prostych żołnierskich słowach, opisuje nam ewolucję, a właściwie nieuniknioną degenerację psychiki człowieka, który poważy się krytykować dokonania rządu Tuska przed katastrofą i po katastrofie smoleńskiej. Według generała ktoś, kto zaczyna od, niby zupełnie niewinnego, krytykowania rządu, w sposób nieodwracalny stacza się, aby w końcu dryfując, wylądować wśród powiązanych z PiS-em, zwolenników teorii o zamachu na prezydencki samolot. A to nie może skończyć się dobrze dla dryfującego. Jak to dryfowanie. Całość wypowiedzi Czempińskiego tu:
http://www.rp.pl/artykul/894050,894610-Czempinski-o-smierci-Petelickiego-w-Radiu-Zet.html
Ten łatwo dający się zauważyć wysiłek medialny, by przedstawić, tragicznie zmarłego generała, w złym świetle, nie jest, rzecz jasna, dowodem na istnienie spisku. Nie dowodzi mordestwa. Jednak przecież o czymś świadczy. A o czym, to my sobie możemy poblogować... Moje rozumienie przyczyn tych działań poniżej.
Śmierć generała nie jest wygodna rządzącym. Zwraca bowiem uwagę publiczną na to kim był i co mówił zmarły. Zwłaszcza w ostatnim okresie swojego życia. Jego słowa i opinie - na krótko, bo na krótko - uzyskały nawet większą moc, niż miały za życia zmarłego. Ponieważ ten rząd ludzi niekompetentnych, aroganckich i mocno ze sobą powiązanych przeróżnymi interesami, najbardziej boi się krytyki - a zwłaszcza krytyki osób kompetentnych, pojawiła się pilna konieczność stworzenia przeciwwagi dla słów generała Petelickiego, po jego śmierci. Ktoś wysłał komuś SMS-a jak należy doprawić gębę generałowi. Jego życie mają sumować punkty do narracji: SB-ek, wróg Opozycji za komuny, stary przegrany facet nie mogący pogodzić się z emeryturą i marginalizacją swojej osoby, najprawdopodobniej z początkami Alzheimera, frustrat, alkoholik, dryfujący w kierunku PiS-owskich czubków ględzących o zamachu na prezydenta, skomplikowane, nieuporządkowane życie osobiste...
A media, przeklęte wiedzą rządzących o tym jak łatwo jest kontrolować informację, a z nią, całe społeczeństwo, wiedzą nabytą w niemoralnych czasach dyktatury "proletariatu", robią to co zawsze robią media zależne. Tańczą jak im władza zagra. I powtórnie zabijają generała.
My możemy sobie poblogować...
Inne tematy w dziale Polityka