Owanuta Owanuta
827
BLOG

JEST JUŻ ZA PÓŹNO, NIE JEST ZA PÓŹNO

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 43

Prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz nawiązując w wywiadzie dla Gazrurki do niedawnych wydarzeń podczas spotkania z prof Baumnaem na wrocławskiej uczelni, mówi że "nacjonalizm trzeba wziąść za twarz", że jeszcze nie jest na to za późno.

Jest już za późno, nie jest za późno. 

Za późno, bo dziś o zdrowiu moralnym naszego społeczeństwa, o wartości naszej kultury, chcą już rozmawiać tylko ogolone pały i nowa lewica. "Zdrowa" normalna większość naszej populacji, ta która chce być zostawiona w "świętym spokoju", oddała walkowerem zmaganie o przyszłość narodu, w imię bieżącej wolności od przymusu myślenia o sprawach trudnych z naszej przeszłości.

Kilka dni temu, na wrocławskim uniwersytecie, scenie kontrowersyjnego spotkania z niezkruszonym komuchem, krzyczeli młodzi Polacy. Proste typy. Z gatunku ludzi, o których myślimy sobie, żeby ich tylko nie spotkać w ciemnej ulicy. Wrzeszczeli, grozili, darli mordy, zakłócali, robili wiochę... Dutkiewicz mówi o nich nacjonaliści. Nacjonalizm? Czym on jest? Co to słowo znaczy w Polsce?

Czy byli nacjonalistami bojówkarze zakłócający spotkanie prof Baumana we Wrocławiu? A może byli zwykłymi chuliganami? Kim byli chłopcy z Grabówka? Kim byli chłopcy z Chylonii? Kim są ludzie, którzy dzielnie stają kiedy Policja używa broni? A kim był Bogdan Włosik z Nowej Huty?

Zwykły chuligan, czy nacjonalista? Za tak postawionym pytaniem kryje się wygodna dychtomia, ale całkowicie, moim zdaniem, fałszywa.

W sierpniu 1982 roku w rocznicę strajków przewaliła się przez polskie miasta fala ulicznych protestów przeciw stanowi wojennemu. Naparzałem się z ZOMO na warszawskiej Starówce, potem w Śródmieściu. Wieczorem, kiedy zamieszki ucichły, wróciłem na Pragę. Bez jednego buta, sfrustrowany, przygnębiony laniem jakie wszędzie dostawali od ZOMO protestujący. Siedząc już przy stole usłyszałem nagle odgłosy peterd, gwizdy lecących pojemników z gazem. Zdziwiony wyszedłem na ulicę i podążając w kierunku odgłosów walki dotarłem szybko do skrzyżowania Targowej i Ząbkowskiej. Walki z ZOMO trwały w zakłętym rewirze Ząbkowska, Brzeska, Kijowska, Targowa. Przedarłem się do "wolnej strefy" i przyłączyłem do zmagań. Opór MIlicji stawiali rdzenni mieszkańcy tych ulic, na codzień meliniarze, złodzieje, handlarze wódką, kombinatorzy, krótko mówiąc tzw element. Zachwycał brak strachu przed Milicją. Zachwycał strach Milicji przed nimi. Żadnych wypadów na piechotę, żadnych szarż z pałami na skandujący tłum. Nic z tych rzeczy. Jedyne na co mogli się zdobyć, to szybki przejazd kolumną złożoną ze Skota, kilku gazików i  budy. W czasie każdego przejazdu sypał się na nich grad kamieni, płyt chodnikowych - niektóre były rzucane z niezwykłą siłą z dachów kamienic. Zomowcy strzelali na oślep, w okna, w bramy, ale poza psuciem powietrze, nie byli w stanie niczego walczącym zrobić. Ludzie byli w podniosłym nastroju, panował porządek, będący skutkiem spontanicznej samoorganizacji. Byłem świadkiem błyskawicznego obezwładnienia pijanego, który próbował w chwili ciszy pomiędzy przejazadami kolumny ZOMO, rozbić cegłą szybę wystawy prywatnego sklepu na Brzeskiej. Obserwowałem zachowanie tego "elementu", podziwiałem waleczność, spryt i odwagę, o których tłumy "ideowych" manifestantów lewobrzeżnej Warszawy, nawet nie mogły marzyć. Uderzyła mnie wtedy myśl, że przecież w czasie Powstania, to właśnie dzika odwaga takich ludzi, stanowiła siłę zdolną przeciwstawić się przewadze technicznej Niemców. Uświadomiłem sobie, że w chwili walki z poważnym zagrożeniem, społeczeństwo liczy właśnie na takich ludzi. Nigdy potem nie potrafiłem patrzeć z obrzydzeniem na tzw "element", co przedtem zdarzało mi się i owszem. 

Dlaczego na spotkanie z Baumanem nie zareagowała "lewobrzeżna Warszawa"? Dlaczego nikt ze środka sceny politycznej nie pomyślał o cywilizowanym proteście przeciw spotkaniu z niezkruszonym komuchem, który do dziś nie zdobył się na rozliczenie ze swoją, najdelikatniej mówiąc, zbrodniczą przeszłością? 

Jest więc za późno. Bo o honorze chcą dziś pamiętać tylko emocjonalnie niestabilni, gwałtowni miłośnicy przemocy. Ich partnerami w "dyskusji" są lewacy, którym fetowanie komunistycznego zbrodniarza nie wydaje się w najmniejszym nawet stopniu obrzydliwe. Ale w ostatecznym rachunku to Policja zostanie wciągnięta w tę "rozmowę" i narażona na niesławę, bo leworóżowi są zbyt łajzowaci i nie zechcą się bić  w obronie swoich nieciekawych wyborów politycznych. Zamiast rozmowy o trudnej przeszłości, mamy Policję, którą w majestacie prawa, lewica szczuje na "ogolone pały" Gorszącemu zajściu nie są oni winni. Ani ogolone pały, ani ta nieodpowiedzialna leworożowa woda po krwawym kisielu. 

Winny jesteś ty! Bo blokujesz dyskusję o przeszłości, bo wydaje ci się, że przeszłość można zamieść pod dywan, zasłonić legendą, zignorować. Winna jesteś ty! Bo pozwoliłaś, by historia była uprawiana przez ideologów, bo myślisz, że najważniejsze jest, co wsadzić do garnka, i w co ubrać dzieci. Jesteście winni, bo oddaliście debate o imponderabiliach, w ręce zaciśnięte w pięści. 

Nie jest za późno. Nie jest, bo jeszcze jesteśmy wolni. Mamy niepodległy kraj. Możemy w nim robić co zechcemy. Nie wszystko co możemy zechcieć, jest jednak dla nas dobre. Nie powinniśmy chcieć nikogo brać za mordę, jak chce Pan Dutkiewicz - nie tak bowiem należy radzić sobie z ksenofobią, z przemocą. Nie powinniśmy również chcieć wieszać komunistów na drzewach zamiast liści. Nie powinniśmy marzyć o przemocy i zemście. Powinniśmy szukać prawdy, pojednania, wyborczych zwycięstw, inwestować w przyszłość. Jednym słowem - sadzić jabłonie.

Jestem patriotą. Kocham Polskę. To moja Ojczyzna. Choć mogłem zostać obywatelem innego, dobrze rządzonego, bogatego kraju, świadomie zrezygnowałem z tej możliwości, bo emocjonalne, moralne więzi z moim narodem okazały się silniejsze. Odczuwam głęboki dyskomfort, kiedy to "ogolone pały" upominają się o honor, prawdę, sprawiedliwość w moim kraju. Brzydzę się przemocą, jaką przesiąknięte są ich myśli. Patriotyzm nie jest bowiem nienawiścią, patriotyzm to miłość. Miłość nigdy nie manifestuje się kamieniem, wrzaskiem, pogróżkami, przemocą, ostracyzmem.

Nie chcę by twarzą patriotyzmu w Polsce był wykręcony nienawiścią pysk wrzeszczącego małolata. Chcę by moja Ojczyzna wychowała tego krzykliwego "patriotę" na Patriotę. Gdzie są ludzie, którzy potrafią to zrobić? Na auli wrocławskiej uczelni ich nie było. Gdzie są?

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka