Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Prokuratura, zajęły wspólne stanowisko wobec zagrożenia ładu społecznego, jakie stanowi przestępczość o podłożu rasistowskim. Zapowiedziano powołanie w każdym okręgu prokuratorów - specjalistów, którzy będą się koncentrować na tego rodzaju przestępstwach. Minister Bartłomiej Sienkiewicz i PG Andrzej Seremet, zapowiedzieli daleko idącą współpracę Policji i Prokuratury. To dobrze dla Żydów.
No, dobrze, ale czy to jest dobre dla Polaków? Czy nie zapowiada powstania jakiś sądów doraźnych, jakiejś inkwizycji do dławienia wolności słówa? Czy czasem nie za bardzo decyzja ta sprzyja interesom żydowskim?
W świetle strat wizerunkowych, jakie Polsce przynosiła dotychczasowa, niewytłumaczalnie łagodna postawa organów powołanych do ochrony porządku publicznego, wobec jawnie rasistowskich incydentów, te obawy są niewczesne. Wystawienie sprawcom rachunku za rasistowskie zachowania w przestrzeni publicznej, może tylko pomóc temu wizerunkowi, a w dłuższej perspektywie przynieść korzyści całemu polskiemu społeczeństwu. Bowiem skuteczne zrzucenie piętna kraju, gdzie kwitnie antysemityzmi i nietolerancja, nie może nie przynieść Polsce wymiernych korzyści.
No, ale czy w sposób doraźny, choćby nawet tylko tymczasowy, ta nowa inicjatywa władz państwowych, nie spowoduje w Polsce zaognienia problemów, do których przezwyciężenia została powołana? Czy nadgorliwość, lub co gorsza, "polit poprawność" nie spowodują, że implementacja będzie zbyt szeroka, zbyt frywolna i doprowadzi do dalszego stępienia wrażliwości społecznej na zło rasistowskich resentymentów? Co będzie, jeśli "rogata dusza polska" zareaguje na walkę z ksenofobią i rasizmem, buntem i jeszcze większą tolerancją dla etnicznych obelg i antysemickich grepsów?
Jak uniknąć tych niebezpieczeństw? Jak mądrze rozróżniać pomiędzy odrażającym, ale odruchowym, rasizmem, napędzanym funkcjonującymi w języku polskikm stereotypami (i z nimi, rzecz jasna trzeba walczyć - tylko innymi metodami), a tym niebezpiecznym dla zdrowia, życia, dobra ludzi? Jak rozpoznać ten eskalujący rasizm, dążący do agresji wobec "obcych"?
Czy powiniśmy zacząć się bać, że będziemy w Polsce siedzieć za dowcipy? Zbiorowa pamięć nie pozbyła się traumy czasów stalinowskiego terroru i bardzo trudno będzie przekonać społeczeństwo do drastycznych działań organów ścigania, wymierzonych w zachowania, które my, jako Polacy, nauczyliśmy się znosić, tolerować, lekceważąc ich niebezpieczeństwa.
Upraszczając: czy można policyjną pałką wybić z głów rasowe reserntymenty? Odpowiedź jest jasna. Nie, nie da się człowieka wychować przemocą. Można go dalej zdeprawować, można wzmóc resentymenty, rozwinąć zamiłowanie do spiskowych teorii i paranoicznego myślenia, ale zmienić go na lepsze nie można.
Akcja MSW i Prokuratora Generalnego nie przyniesie pożądanego rezultatu, jeśli będzie jedynym środkiem zaradczym. Potrzebne są też środki inne, o charakterze wychowawczym.
Do edukacji polskiego społeczeństwa w tym zakresie powinna poczuwać się każda siła polityczna w Polsce. Każdy, kto jest kimś w życiu politycznym tego kraju. Szczególnie mocno spoczywa ten obowiązek na partii rządzącej, ale również partia opozycyjna, nie ma dziś lepszego sposobu na pokazanie, że rozumie, iż antysemityzm, rasizm, dyskryminacja, nie są problemami partyjnymi, lecz społecznym złem, w którego zwalczanie angażuje się niezależnie od tego czy jest u władzy czy nie. I to szczególnie teraz, kiedy jej notowania są tak korzystne. Są sprawy które nas dzielą. Stosunek do antysemitysmu do nich nie należy. Tak Lech, jak i Jarosław Kaczyńscy, dawali w przeszłości liczne tego dowody.
Odpowiedź na postawione w tytule pytanie nie jest prosta. To co zapowiedział PG Seremet, może być dobre, ale nie musi. To zależy od tego jak się będzie to robić. I choć odpowiedzi nie poznamy natychmiast, pytać trzeba. Bo to pytanie, zapożyczone od Żydów, którzy od tysiącleci pytają, "no dobrze, ale czy to jest dobre dla Żydów?", pomoże nam zauważyć, w tym wypadku, rzecz zdumiewającą - co dobre dla Żydów, dobre dla Polaków.
Inne tematy w dziale Polityka