Notka Andrej111 o polskim przedsiębiorcy porzucającym nadzieję i Polskę wskutek dławiących gospodarkę uregulowań prawnych, jak i komentująca ją notka blogera Sawa.com, są być może początkiem budzenia się społeczeństwa z koszmarnego snu.
Na to, że przebudzenie nastąpi "odgórnie" liczyć w żadnym razie nie można. Propozycje Premiera Tuska na polepszenie życia Polaków chyba najlepiej skwitował Redaktor Lis, nazywając je umiarkowanym populizmem, który jest odpowiedzią na "ordynarny populizm" Jarosława Kaczyńskiego.
Pan Lis nie zagłębia się w problem poniżej tej warstwy, którą możemy nazwać umownie "merdaniem ognkiem" do wyborcy i ocenia wysiłki Pana Premiera jako racjonalne w zastanej sytuacji (J. Kaczyński itd...)
Przecież jednak Pan Redaktor Lis ma rację. Prawdą jest bowiem, że od polityków, przez małe "p", możemy spodziewać się wyłącznie wyścigu po naszą akceptację. Tak rozumie swoją pracę Pan Premier, jak ją rozumie Pan Prezes, już sam nie wiem. Wszystko to jednak są zmagania w olimpiadzie dla niepełnosprawnych.
Od Polityków, od Przywódców, powinniśmy dostać coś całkiem innego, niż obietnicę darmochy. Polak, obywatel, człowiek, nie potrzebuje darmochy. My potrzebujemy warunków do życia i działania. Jak je mamy, to w ogromnej większości dajemy sobie radę. Warunki te znajdujemy poza granicami kraju.
To bardzo źle. Strasznie źle. Każdy przedsiębiorca, każdy człowiek z inicjatywą, jest błogosławieństwem dla społeczności, w której żyje. Każdy. Zrozumienie tej prawdy pozwala rządom takich krajów jak Wielka Brytania prowadzić politykę probiznesową.
Lista przewin polskiej administracji wobec małego i średniego biznesu jest długa i wciąż się wydłuża. Zajęci słupkami partyjniacy nie mają ani woli, ani wiedzy, ani czasu zająć się zmianą prawnych uregulowań dławiących polską przedsiębiorczość. W efekcie rozum, odwaga, energia i pieniądze szerokim strumieniem wypływają z kraju. Ludzie, którzy mogliby przynosić korzyści Ojczyźnie stają się błogosławieństwem dla innych społeczeństw.
A nasi Najważniejsi politycy, walczą o nasze względy na obietnice. Tylko, że koniecznie trzeba pamiętać, że TAK KRAWIEC KRAJE, JAK MU MATERII STAJE.
Jeśli nie mógł Salomon, to co, Tuskowi się uda? Kaczyńskiemu? Żaden nie chce zmierzyć się z prawdą o Polsce, Polakach, gospodarce, pieniądzu...
Obaj wierzą, że budżet składa się z unijnych dotacji i podatków. I ciągną tę przykrótką kołdrę, każdy w stronę swojego elektoratu. Żaden z nich nie chce zrozumieć tej prawdy oczywistej, że pieniądze to my!
Nasza praca, nasz potencjał, nasza energia, że wyzwoleni spod jarzma zbrodniczo głupich przepisów i drańskiej ich implementacji, zalejemy kufry Skarbu Państwa podatkami od ludzi usatysfakcjonowanych, spełnionych, dumnych...
Mniejsze podatki, mniejsze koszty prowadzenia biznesu, równają się zwiększeniu liczby przedsięwzięć gospodarczych przynoszących dochód, nie tylko tylko przedsiębiorcom, ale wszystkim. Łącznie z budżetem.
Nie wierzcie tym krawcom, bo oni was do skóry ogolą, a nie ubiorą, by tym są w istocie, cyrulikami...
Inne tematy w dziale Polityka