Owanuta Owanuta
342
BLOG

Nie ma Człowieka Nie ma Problemu

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 10

To cyniczne powiedzonko Stalina, nie przestaje być prawdziwym (w pewnym szczególnym ujęciu), tylko dlatego, że wypowiedział je zbrodniczy polityk. Popatrzmy więc na ludzi, od których dziś tak dużo zależy. 

 

Merkel - 08/2017

Hollande - wybory w 04/2017

Putin - 2018

Obama - 11/2016

Netanyahu - 03/2015

Komorowski - 05/2015

Cameron - 05/2015

Grupa ludzi, którzy mając dostatecznie dużo osobistej mocy, mogą nam obrzydzić życie do cna, lub przeciwnie, uczynić je bezpiecznym i satysfakcjonującym, jest naprawdę niewielka i liczy zaledwie kilka osób. Należą do niej szefowie najważniejszych, z polskiego punktu widzenia, rządów. "Nasz punkt widzenia" wcale nie oznacza, że dla reszty świata los tych kilku osób, jest mniej istotny. Świat znalazł się na rozstaju i przyszłość zależy od decyzji, jakie zostaną podjęte przez dosłownie kilka osób.

Merkel i Hollande w przekonaniu, że im wolno,  gwałcąc interesy i potrzeby innych krajów europejskich, paktują ponad ich głowami, o przyszłości Ukrainy z jej ciemięrzycielem - Putinem. Putinem, który przecież nie kilkanaście miesięcy temu, ale już przed wielu laty, postanowił wkroczyć na ścieżkę militarnej konfrontacji z Zachodem. Można mieć tylko nadzieję, że wziąwszy samozwańczo na swoje barki to brzemię, okażą się ludźmi godnymi, by zmierzyć się w negocjacjach politycznych z draniem, który ma ich za słabych leaderów, słabych państw niezdolnych do działań militarnych.

Z tej trójki tylko Putin ma gwarancje, że pozostanie na urzędzie co najmniej do roku 2018-ego. Ale tak Merkel, jak i Hollande, będą mieć wpływ na nasze życie aż do 2017. Dostatecznie długo, żeby je nam całkiem zmarnować. 

Nasz Prezydent, którego i tak niewielkie możliwości ogranicza jeszcze bardziej jego szczególnie spokojna osobowość, ma szansę utracić bespośredni wpływ na nasze życie już za kilka miesięcy. Ludzie, zaniepokojoni rozwojem sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej, są głęboko przekonani, że zmiana na polskim fotelu prezydenckim jest pilnie potrzebna. W czasie gdy nad Polską gromadzą się czarne chmury, trudno wyobrazić sobie dużo bardziej nieodpowiednią osobę na tym stanowisku niż obecny Prezydent RP, co wcale jednak nie znaczy, że Duda na Buzi Gładki, jest tym czego Polsce dzisiaj potrzeba. Miejmy nadzieję, że on jest tym człowiekiem.

Z kim, gdyby ewentualnie wygrał te wybory, będzie nasz Prezydent miał do czynienia na międzynarodowej arenie? Z Merkel, z Holland, z Putinem, z Obamą. Putin przetrzyma ich wszystkich, Kameron do weryfikacji już w maju tego roku. Obama definitywnie odpadnie już w listopadzie przyszłego roku, i choć nie lubi Putina i gotów tę swoją niechęć pokazać w jakiś złośliwy sposób - na przykład dostarczając Ukrainie prawdziwej broni, jest raczej pewne,  że Putina to nie powstrzyma od ruszenia na Ukrainę w bardziej otwarty i efektywny sposób jeszcze za prezydentury Obamy.

Kto może zagrozić Putinowi? Przecież nie wystraszona Merkel, która właśnie, po rozmowie na Kremlu, złożyła publicznie hołd Putinowi i ogłosiła kapitulację Zachodu. Hollande? Hollande robi to co zawsze robią Francuzi, intensywnie szuka pokoju dla Francji i szczególnych układów z agresorem tam, gdzie inni widzą tylko zagrożenie i nieuchronną wojnę. I robi to skutecznie. Obama? Też nie. Jego zagrywki są dobre do wysadzenia z siodła Premiera Izraela, Netanyahu, ale Rosja z jej nigdy nie przestającymi podzwaniać kajdanami i sprawnymi policjami tajnymi, jest dla Amerykanów niemożliwa do spenetrowania w ten sam sposób.

Dziś dwie przemożnie mocarne potęgi militarne tego świata, nie patrzą sobie prosto w oczy z ręką na cynglu, w napiętej konfrontacji. Każda z nich spoziera gdzie indziej. Obama próbuje ograć w szachy Persów, cwaniakując cynicznie pod nosem. Putin zaś ma apetyt nieodmiennie rosyjski - na Europę. Żaden nie osiągnie swoich zamiarów, ale na tą chwilę nie będą za bardzo warczeć na siebie, bo nie wchodzą sobie w drogę, a tym samym mają wolną rękę, żeby zająć się tymi, którzy w ich oczach stoją im bezpośrednio na drodze do wymarzonego celu. Obama będzie eliminował Izrael, a Putin Polskę.

Nie, nie, nie będzie inwazji na żaden z tych krajów. Pamiętacie? Wystarczy usunąć człowieka i nie będzie problemu. Wybory, te w maju, w Polsce, i te w Izraelu, w marcu, są kluczowe. To, kto stanie na czele obu tych państw, jest niezwykle istotne dla powodzenia polityki zagranicznej obu rozpychających się mocarstw. To co się obecnie dzieje, nie leży w jakkolwiek pojętym interesie społeczeństw: czy to rosyjskiego, czy amerykańskiego. To się dzieje wyłącznie dlatego, że ich przywódcy mają obsesyjne idee . Obama, chce zmusić Izrael, żeby położył po sobie uszy i zawarł pokój z otoczeniem, które chce jego likwidacji. Putin zaś, chce zneutralizować Polski potencjał do zjednoczenia środkowoeuropejskiej drobnicy w jednym głosem mówiący blok, zdolny do oparcia się rosyjskim ambicjom imperialnym w Europie.

Nie potrafię rzeczowo ocenić potencjału Dudy. Jest zagrożeniem dla Putina, czy też nie? Nie potrafię nawet powiedzieć, czy jeśli tym zagrożeniem nie jest, to dlatego, że nie może wygrać wyborów, czy też dlatego, że Rosjanie wiedzą, że będzie jadł Putinowi z ręki po ich wygraniu. Nie mam pojęcia. Wiem jedno, że dzisiaj Polsce potrzeba kogoś takiego jakim on się jawi. Kogoś kto korzystając z konstytucyjnych możliwości urzędu prezydenta RP, uczyni możliwą taką politykę zagraniczną, która będzie skutecznie przeciwstawiać się, dezintegrującym Środkową Europę, działaniom dyplomacji rosyjskiej. 

Dwa kraje powstrzymują świat od tąpnięcia. To grożące nam "przesunięcie kontynentów", jeśli nastąpi, w drastyczny sposób odmieni mapę świata, dotknięte nim zostaną rozliczne miliony ludzi. Polska dość mgliście zdaje sobie sprawę ze swojej kluczowej pozycji, żeby nie powiedzieć, że jest na to swoje znaczenie, kompletnie ślepa. Jazgot krótkowzrocznych durni, zagłuszył skutecznie wizjonerskiego Prezydenta, jakiego mieliśmy zaszczyt wybrać, ale już nie odwagę, żeby go obronić. Izrael zaś, świadom swojego znaczenia, jest tak umęczony presją nieprzyjaźni całego świata, że knowania Obamy, by wysadzić z premierostwa Netanyahu, są niemal "skazane na sukces".

Łączy nas tak wiele, ale ta wspólnota interesów pozostaje ukryta przed oczyma tej części elektoratu, która mieni się patriotyczną, czy prawicową. Jadowita wrogość do Żydów, jak łyżka dziegciu, zatruła  w Polsce racjonalne myślenie. 

 

 

 

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka