Znakomita większość pośród nas nie jest wojownikami. Znakomita większość z nas nie myśli jak żołnierze, nie rozgląda się czujnym wzrokiem w poszukiwaniu zagrożeń. Nie pije zaczerpniętej dłonią wody na stojąco, bez spuszczania oka z horyzontu.
Większość z nas jest kramarzami. Nasze codzienne troski są inne niż bezpieczeństwo bliskich, bezpieczeństwo naszej wspólnoty. Myślimy o interesach, o zarobkach i układach. Troszczymy się o jakość kupowanej koszuli nocnej...
Dlatego Netanyahu przegra te wybory. Ludzie na codzień chcą myśleć o interesach, a o wojnie i obronie tylko wtedy, kiedy wśród wybuchów giną cywile. Wygra Herzog, bo usypia ludzi wężowym sykiem zapewnień o pokoju tuż za rogim. Pokoju łatwym, tanim, pokoju z każdej strony...
Herzog tych obietnic nie zrealizuje, ale owieczki pójdą za tym kto im pięknie na fujarce gra. Netanyahu może zaś obiecać tylko pot i łzy. Tylko, że Netanyahu nie ma charyzmy Churchila, no i na TelAviv nie spadają dzisiaj bomby. Netanyahu przegra te, a kiedy już zaczną spadać bomby na TelAviv, będzie za późno, żeby sobie wyrzucać wybranie Herzoga. Wtedy będzie sobie trzeba ze skutkami bombardowania radzić. Choć z Herzogiem, być może będzie to trudniej zrobić, to nie można być pewnym, że przy Netanyahu do takich ataków, by w ogóle nie doszło.
Inne tematy w dziale Polityka