Dobrze wstać skoro świt i przeczytać, że Obama przegrał wybory w Izraelu. Bardzo się starał, ale się na szczęście zes4ał, choć już zaczynało wyglądać, że nielegalna kasa, jaką pchał różnymi kanałami w izraelską lewicę, zaczyna przynosić efekty. Były momenty grozy, oj były.
Nic dziwnego, że ponura panika i fatalizm opanowały moje serce i nabrałem, mylnego na szczęście przekonania, że Obamie uda się wysadzenie Netanyahu z siodła. Tak jak udało mu się wpuszczenie antysemityzmu do mainstreamu polityki, bo chciał osłabić Izrael, żeby łatwiej dogadać się z Persami.
Obama przegrał z Netanyahu i jest prawdopodobne, że teraz zrobi się jeszcze bardziej zły. Zaś Herzog, potrącony przez szybko umykającą mu wielkość, chyba już bezpowrotnie straci złotawy blask ze swojej chłopięcej buzi... I dobrze.
Inne tematy w dziale Polityka