Ob.Serwator. Ob.Serwator.
86
BLOG

"Wszyscy wiemy, że..."

Ob.Serwator. Ob.Serwator. Rozmaitości Obserwuj notkę 6

           Określenie w tytule robi ostatnio furorę. Stanowi niejako dowód poprawności niejednej wypowiedzi polityków. Bo "przecież wszyscy wiemy, że…", "wszystkim wiadome jest, że…". Wniosek: teza zawarta po słowie "że" jest udowodniona. Myślę, że jest to w sumie najprostsza i najtańsza metoda dowodzenia prawdziwości jakiejkolwiek tezy. Nie potrzeba wnikliwych badań, drobiazgowego analizowania szczegółów, wystarczy, że "wszyscy wiemy, że...". Nic to, że na przykład ja mogę nie wiedzieć, ale ponieważ wypowiadający się uwzględnia "wszystkich", a więc także i mnie, to z tego wynika, że od momentu wypowiedzi także i ja powinienem wiedzieć i propagować dopiero co zdobytą wiedzę oraz cieszyć się, że znalazłem się w gronie "wszyscywiedzących".

           Jak wspomniałem wcześniej, ten sposób jest coraz powszechniej stosowany w różnego rodzaju przekazach, a nadto można powiedzieć, że i skuteczny. Każdego bowiem w ten sposób można przekonać do swojego zdania. I nie potrzeba więcej argumentów. A skoro takie to proste, to zacząłem się zastanawiać, dlaczego tego typu dowodzeń nie ma w naukach ścisłych? Kupa matematyków, czy fizyków głowi się nad prawdziwością, bądź fałszywością jakiejś tezy, a tu proszę, wystarczy by rzec, iż "wszyscy wiemy, że…". Weźmy pod uwagę choćby tak zwane Wielkie Twierdzenie Fermata. Podaję akurat ten przykład, gdyż podejrzewam, że wielu, nawet niezorientowanych w zawiłościach matematyki, słyszało o nim.

Za wikipedią:

"Wielkie twierdzenie Fermatatwierdzenie, które brzmi:

dla liczby naturalnej n > 2, nie istnieją takie liczbynaturalne dodatnie x, y, z, które spełniałyby równanie xn + yn = zn.

 

Arithmeticadzieło Diofantosa

Pierre de Fermat zanotował je na marginesie łacińskiego tłumaczenia książki ArithmeticaDiofantosa i opatrzył następującą uwagą:

znalazłem zaiste zadziwiający dowód tego twierdzenia. Niestety, margines jest zbyt mały by go pomieścić.

Twierdzenie zostało sformułowane przez Fermata w roku1637. Opublikowano je dopiero w roku1670, po odnalezieniu go w pozostałych po śmierci pismach Fermata, i z miejsca stało się wyzwaniem dla kolejnych pokoleń matematyków – wiadomo bowiem było, że wiele twierdzeń formułowanych przez Fermata okazało się prawdziwymi, a ich dowody zostały znalezione przez innych. To jedno przez ponad 300 lat opierało się próbom dowodu w ogólności, znane były dowody szczególnych przypadków. Dlatego też nazwane zostało ostatnim twierdzeniem Fermata.

Dowód ostatecznie został przeprowadzony przez angielskiego matematykaAndrew Johna Wilesa dopiero w roku1994, co było jedną z największych sensacji naukowychXX wieku. Zajmował ok. 200 stronA4 i wyrażony był w językutopologii ikrzywych eliptycznych."

No więc, jak nas informuje wiki, twierdzenie udowodniono dopiero po 300 latach. A wystarczyłoby przecież uznać, że skoro już od 300 lat "wszyscy wiemy, że jest ono prawdziwe, gdyż Fermat tak napisał na marginesie" – zaoszczędzilibyśmy sobie wiele stresów. I co więcej, zaoszczędziłoby się te 200 stron A4. A wiadomo, że papier kosztuje.

 

Stąd wniosek, już tylko na podstawie tego jednego przykładu, ile czasu oraz energii potrzebnej do wykonania papieru, ołówków, długopisów w przypadku matematyki a także materiały na akceleratory, laboratoria i ogólnie na przeprowadzanie eksperymentów fizycznych – można by zaoszczędzić.

 

A ponieważ żyjemy w epoce EKO, należałoby choćby ze względów ekologicznych nakazać ustawowo obowiązek dowodzenia poprzez "wszyscy wiemy, że…". Inną zaletą jest to, że nie trzeba się zbytnio wysilać umysłowo przy dowodzeniu w sensie klasycznym. Ile zaoszczędziłoby się nerwów, wypitej kawy, tabletek nasennych (po stresach noce bywają bezsenne).

 

I w ogóle, świat byłby szczęśliwszy. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości