floryda floryda
96
BLOG

Romanca o hiszpanskiej Gwardii Obywatelskiej de F. Garcia Lorca- tryptyk

floryda floryda Rozmaitości Obserwuj notkę 1

                                                                               Juanowi Guerrero-zwyczajnemu konsulowi poezji


Bywają konie  wrone,

które z podków czarnych słyną

i  derki poplamione

atramentem i stearyną.

Dlatego milczą zawsze.

że mają  ołów w czaszce

i dusze policyjne

nikomu nieprzychylne.

Dziarskie i melodyjne.

gdziekolwiek się zjawią-wyrasta

milczenie jak kauczuk płynne.

Strach dotkliwy  jak ziarna piasku.

Tam dotrą, gdzie  dotrzeć pragną,

bo w łbach swych kryją sekrety;

astrologię jakąś czy magię

wystrzału i pistoletu..


              x

O, miasto,  cygańskie  miasto !

Flagi na każdej ulicy .

Księżyc i kalebasa

pełna konfitur z wiśni.

O, miasto, cygańskie  miasto!  

Kto cię ujrzał  i umiał zapomnieć?

Miasto piżma  i żalu.

cynamonowych dzwonnic


             X

Kiedy już mroki zgęstniały,

och , to nie noc, to noczysko

Cyganie kuli strzały

i słońca ze złotej iskry.

Koń rączy zraniony luto

do bram stukał Nikt  nie otwiera.

Zapiały szklane koguty

aż w Jerez de la Frontera .

I zaraz za rogiem ulicy

wiatr nagi   nagle   skręca                                                                                                                                                                                                                             w noc  ciemną, w to mroczne noczysko,

w noc platynowo dźwięczną.


                          x

A  Maryja i Józef Swięty

pogubili swe kastaniety

i szukają gzie są Cyganie ;

może oni natknęli się na  nie.


W sukni z czystego pozłotka ,

przystrojona w kolę migdałową ,

Maryja na damę wygląda,

na samą  burmistrzową.

Święty Józef  wzrusza  ramionami

pod peleryną   z atłasu.

Z tyłu idą tureccy sułtani,

których Pedro Domenecq prowadzi..

Druga księżyca kwadra

jak bociek w ekstazę wpadła:

drzemie sobie i marzy.

Sztandary i latarnie wtargnęły na tarasy.

A w lustrach szloch się zbiera,

łkają tancerki  bez bioder.

Aż po Jerez de la Frontera

widać  wodę i cień  ,cień  i wodę.

              

                        x

O, miasto, cygańskie  miasto !

Flagi  na każdej ulicy.

Niech twoje światła   zgasną,

bo jadą już  ci z policji.


O, miasto, miasto cygańskie !

Kto cię widział i nie wspomina ?

Ciśnij   ich w morze, daleko,

niech im  przygładzi  czupryny.


                             x

Dwójkami  jadą dalej

przez rozbawione ulice.

Szelest nieśmiertelników

rozpycha im ładownice.

Dwójkami  jadą stępa .

Mundurów  podwójny nokturn.

Widzą, zamiast  nieba

wystawę pełną ostróg.


                    

                            X  

A wolne  miasto ze strachu

swe  bramy zaczęło    mnożyć.

Czterdziestu policjantów

bez trudu je może wyważyć.

Przestały chodzić zegary,

w butelkach koniak stary,

żeby podejrzeć  nie budzić,

udawał ,że to już  grudzień .


Gromadny  krzyk ciszę przeszył

woła  na alarm, strwożony.

Szable ścinały  wietrzyk

wiejący spod kopyt koni.


 Ulicami co w mroku toną ,

uciekają stare Cyganki.

Mają jeszcze zaspane konie

i pieniądze schowane w dzbanki.


Ulicami ,które w górę  suną,

płynie ,w płaszczach, złowroga policja.

I tak zbiegów dogonią, usuną ,

niby wir co kanał oczyszcza.


                         X    

Tam, gdzie Beleńska  Brama ,

Cyganie się połączyli.

Święty Józef, przy ranie-rana.

całun  kładzie na zwłoki dziewczyny.


  1. A karabiny zawzięcie

całą noc zagrzewały  do walki.

Opatruje Maryja dzieci

śliniaczkami jak z łbów koni -strzałki. 

Lecz policyjna armada

prze naprzód, wzniecając  ognie   ,

tam gdzie młoda i naga

wyobraźnia    płonie swobodnie

Róża, Kamboriów dziewczyna.

siedzi na progu i jęczy,

na srebrnej tacy trzyma

obie obcięte  piersi.

A inne dziewczyny lecą

jak warkoczami smagane

tam, gdzie  ze świstem, na wietrze ,

róże   prochu pękają  czarne




 Kiedy pierwsze  promienie świtu

przeorały wszystkie dachy świata

wielką  płytę z  czarnego granitu

na ramiona ranek nakłada.



                               x       

O, miasto, miasto cygańskie !

Kiedy płomienie cię liżą,

wraca policja hiszpańska

tunelem wykutym w ciszy.


O, miasto, cygańskie  miasto !

Kto Cię widział  i nie   wspomina ?

Igraszko księżyca i piasku ,

niech Cię szuka moimi oczyma.





Copyright  by Andrzej Tchorzewski

floryda
O mnie floryda

Pisarz uprawiający prawie wszystkie dyscypliny literatury, od poezji do przekładów z paru języków. Z wykształcenia -filozof i socjolog.Od marca1961 do 30grudnia 2006 członek Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Biogram ( pod nazwiskiem,które na blogu widnieje przy publikacji materiałów literackich, nie pod nickiem "Floryda " ) - w "Wikipedii " oraz we wszystkich wydaniach słownika L.M. Bartelskiego i w słowniku iblowskim ,a także w angielsko-amerykańskim " Who is who in poetry " .(Profilowe zdjęcie zrobiono na działce 23 maja 2017 r. ,5 dni po jubileuszu 80- lecia . )

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości