NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL
63
BLOG

Redakcja OBYWATELA: Targi Książki w Krakowie, Joanna Gwiazda: "A

NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL Polityka Obserwuj notkę 9
Wielkimi krokami zbliżają się kolejne, 12. Targi Książki w Krakowie. Święto księgarzy i czytelników, których jakby z roku na rok w Polsce coraz mniej. Zwyczajowo będzie na nich także OBYWATEL ze swoim stoiskiem.
 
Zapraszamy czytelników i sympatyków OBYWATELA i tych, co nas jeszcze nie znają, ale niebawem poznają.;-) do naszego stanowiska na Targach Książki (23-26 października). Będzie się na nich można spotkać także z przedstawicielami naszej redakcji.

Na naszym stoisku (w ramach stoiska Hurtowni Espace, oznaczonego B 50) będzie można otrzymać archiwalne numery Magazynu, oraz dowiedzieć się więcej o naszej działalności.

Targi odbywają się przy ul. Centralnej 41a. Z „Obywatelem” będzie się można spotkać w następujących godzinach:

  • czwartek: 10-17
  • piątek-sobota: 10-18
  • niedziela: 10-15
Z przyjemnością informujemy, że na targach książki nabyć będzie można dodrukowane właśnie egzemplarze "POZA UKŁADEM" Andrzeja i Joanny Gwiazdów. Warto mieć w swoich zbiorach książkę niedoszłych porywaczy Lecha Wałęsy.;-)
 
zapraszam w imieniu Redakcji OBYWATELA, Krzysztof Wołodźko
 
ps. więcej o samych Targach Książki tutaj:
http://www.targi.krakow.pl/targi,12_Targi_Ksiazki_w_Krakowie_627564821.html

 
 
A na zachętę: jeszcze jeden artykuł z książki Państwa Gwiazdów: "Antysemityzm" Joanny Gwiazdy.
 

"Powinnam zacząć ten tekst od zdania: “Nie jestem antysemitką, nie jestem Żydówką, nie jestem żoną Żyda”. To też nie zabezpiecza przed dowolną interpretacją intencji i poglądów autora, ale przynajmniej świadczy o przystosowaniu się do obowiązującej konwencji, o respektowaniu opinii, że temat jest drażliwy, że objęty jest tabu. Coraz więcej ludzi obawia się posądzenia o antysemityzm lub na odwrót – o to, że sprzyjają Żydom albo są Żydami. Jest to sygnał, że problem nabrzmiewa.

Antysemityzm, w równej mierze jak posądzenie o antysemityzm, stał się groźną bronią używaną przez nieodpowiedzialnych polityków i zwykłych agentów-prowokatorów. “Kowalski to Żyd” albo “Kowalski to antysemita”, a najczęściej jedną i drugą plotkę puszcza się równocześnie dla skompromitowania przeciwnika lub konkurenta.

Chore życie polityczne oddziałuje na poglądy społeczeństwa, na kulturę. Polityczny antysemityzm i jego zwierciadlane odbicie, anty-antysemityzm (raczej antypolonizm), może wywołać faszystowskie upiory. Nawet jeśli to będzie tylko cień, margines, nieprzychylna propaganda na Wschodzie i Zachodzie rozdmucha problem do rozmiarów ogólnonarodowego “rasizmu i szowinizmu właściwego Polakom”. Polska ma pozostać wasalem ZSRR i pilnie poszukuje się uzasadnienia.

Niebezpieczeństwo agenturalnej prowokacji istnieje zawsze, ale chyba po raz pierwszy od II wojny światowej społeczne nastroje ułatwiają manipulacje pod hasłami nacjonalistycznymi, co potem zostanie wykorzystane propagandowo.

Zadaniem konstruktywnej opozycji było rozmycie obrazu przeciwnika. Od “okrągłego stołu” czołowi komuniści stali się czołowymi reformatorami, system komunistyczny przestał istnieć, a zatem wszystko, co od tej pory wydarzyło się w Polsce, jest już dziełem suwerennego narodu. Taka jest oficjalna teza propagandy atakującej widza, słuchacza i czytelnika w Polsce ze wszystkich mass-mediów, trybun, a nawet ambon. No i okazało się, że naród polski jest szczególnie niewydarzony i upośledzony nie tylko przez historię, ale po prostu upośledzony umysłowo. Po roku “urządzania się we własnym kraju”, tak się “urządziliśmy”, że katastrofa objęła wszystkie dziedziny, a stan umysłów oscyluje między kompletną apatią a totalną agresją.

Zaczęło się więc poszukiwanie – “Gdzie jest pies pogrzebany?”. Tropienie komunizmu jest prawie niemożliwe – partia się rozwiązała, a po wyborach do rad narodowych nie będzie już żadnej niezreformowanej instytucji. Tropienie poszczególnych komunistów uznano za niemoralne, a ponadto gdzie ich szukać, skoro rozpłynęli się razem z dokumentami? Może jeszcze Lech Wałęsa wymieni Wojciecha Jaruzelskiego, ale będzie to korona, która zwieńczy dzieło przebudowy. Reformatorzy mówią nam, że ostatnim bastionem komunizmu pozostały nasze przyzwyczajenia do opiekuńczej roli państwa i niechęć do zaciskania pasa. Pełni skruchy obywatele nie buntują się więc przeciwko wprowadzaniu kapitalistycznych porządków.

Część moich znajomych ze zrozumieniem przyjęła informację, że prawdopodobnie od nowego roku akademickiego student będzie płacił 240 tys. zł miesięcznie za pobierane nauki – “Na Zachodzie też za wszystko się płaci”. Propaganda konstruktywnej opozycji i popierających ją kół politycznych i finansowych na Zachodzie pozostawiła Polakom jedyne racjonalne wytłumaczenie pogłębiającej się nędzy i chaosu – “Wroga narodowi polskiemu mafia dorwała się do władzy”. Teraz łatwo już można skierować emocje w szowinistyczny kanał. Sytuację pogarsza fakt, iż rzeczywiście kilku prominentnych ludzi z kręgów władzy jest pochodzenia żydowskiego. W latach 1976-81 pochodzenie niektórych członków KOR-u nie było żadnym problemem. Nawet, gdy prawicowe ugrupowania opozycyjne lub komuniści próbowali wykorzystać nacjonalistyczne fobie w walce politycznej z KOR-em, nie było obawy, że wywoła to szerszy rezonans społeczny. Obecnie przeciwdziałanie groźbie wywołania protestów pod hasłami antysemickimi jest o wiele trudniejsze. Oskarżenie Polaków o antysemityzm jest najprostszym sposobem nastawienia światowej opinii publicznej przeciwko wolnościowym dążeniom narodu. Antysemityzm w kraju, w którym po faszystowskim ludobójstwie pozostała jedynie garstka polskich Żydów, musi budzić odrazę i wygląda na ciężką i nieuleczalną aberrację. UB sprowokowała pogrom żydowski w Kielcach w 1946 roku, ale jednak ktoś dał się sprowokować.

Większość Polaków zdaje sobie z tego sprawę i w różny sposób stara się zapobiec zagrożeniu. Najskuteczniejsze wydaje się tropienie i piętnowanie objawów antysemityzmu, lecz zbytnia w tym gorliwość prowadzi do agresywnego anty-antysemityzmu, który musi wywoływać reakcje obronne. Można w ten sposób nakręcić spiralę wzajemnych oskarżeń i w rezultacie, bez obecności Żydów, sami pourywamy sobie głowy, kłócąc się o nich.

Przeczytałam ostatnio wypowiedź jakiegoś ważnego Żyda pod adresem Polaków, która zapadła mi w pamięć, jest smutna i bardzo prawdziwa – “Nie opłakaliście swoich Żydów”. Jedynie chyba w “Umschlagplatz” Rymkiewicz żegna się z Polakami-Żydami, których pochłonęły krematoryjne piece. Wszystkie inne książki i publikacje, które czytałam na ten temat, tłumaczą do znudzenia, że to Niemcy, a nie Polacy zgotowali Żydom ten straszny los, że Polacy walczyli z Hitlerem i wielu ratowało życie Żydom, choć ceną za to było życie rodziny, sąsiadów, wioski. Że to Niemcy wyznaczyli tę cenę. Są publikacje, w których Polacy kajają się, że w czasie okupacji nie zrobiliśmy dla Żydów więcej. Na pewno zrobiliśmy za mało – zawsze można zrobić więcej, zapewne inni zrobili lub zrobiliby dużo więcej. Wszystko to prawda lub nieprawda, bo nikt już nie sprawdzi, co zrobiliby inni na miejscu Polaków. Zarówno ta licytacja, jak i to samooskarżanie brzmi fałszywie i nieszczerze. Najgłośniej krzyczą jak zawsze ci, którzy nie zrobili nic, którzy wojnę przeżyli z daleka od Hitlera.

Stojąc pod pręgierzem, można szczerze płakać tylko nad własnym losem, a szukając tych, którzy “nie pomogli”, tylko zagłuszyć własne sumienie. Nikt nie opłakuje polskich Żydów.

Tylko wyklarowanie sytuacji politycznej usunie polityczne przyczyny tych zjawisk, ale do tego bardzo daleko.

Mam nadzieję, że polityczne gry i intrygi są jedyną przyczyną polskiego antysemityzmu po II wojnie światowej. Nie dysponuję badaniami opinii publicznej, ale z moich obserwacji wynika, że Polacy nie atakowani i nie prowokowani, nie wykazują żadnych objawów nietolerancji wobec Żydów i osób pochodzenia żydowskiego. Nie widzę więc żadnego niebezpieczeństwa w otwartym traktowaniu “problemu żydowskiego”, nie widzę powodów do milczenia w przypadku autentycznych objawów antysemityzmu, gdyż mam nadzieję, że można liczyć na opinię publiczną, na uczciwość i zdrowy rozsądek. Trzeba zdjąć pieczęć tabu i nie doszukiwać się antysemityzmu w każdej dyskusji i opinii na temat Żydów i polityki żydowskiej.

Absurdem jest, że w Polsce można dyskutować o polityce rosyjskiej, brazylijskiej, australijskiej, ale o polityce żydowskiej nie można nawet wspomnieć, gdyż wywołuje to tyle emocji, że dyskusja staje się niemożliwa. Żydzi mają własne państwo i ogromną diasporę. Polityka żydowska niewątpliwie istnieje i nie jest antysemityzmem mówienie o tym tak, jak nie jest antyamerykanizmem mówienie o polityce amerykańskiej. Postawienie prostego pytania: “W jakim stopniu i w jakich sprawach polityka żydowska jest korzystna dla polityki polskiej, a w jakich jest niekorzystna?” – jest normalnym obowiązkiem ludzi zajmujących się polityką.

Dlaczego nazwanie kogoś Żydem miałoby być obelgą? Czy Amerykanie polskiego pochodzenia obrażają się o nazywanie ich Polakami? Być może. Problem przynależności narodowej ludzi żyjących w diasporze zawsze jest skomplikowany i może – choć nie musi – być drażliwy. Jeśli Stanley Kowalsky chce być Amerykaninem a Dawid Apfelbaum Polakiem, to po co odbierać im tę przyjemność i psuć dobre samopoczucie przypomnieniem pochodzenia? Po co stwarzać problemy tam, gdzie ich nie ma? Po co zmuszać polskich obywateli do deklarowania, że są Żydami, są antysemitami, są filosemitami? Po co prowadzić śledztwo, czy ktoś “lubi” Żydów, czy “nie lubi” Żydów?

Wielu ludzi na świecie nie lubi Polaków, Żydów, Niemców, ale dopóki ktoś nie dyskryminuje ich, nie obraża i nie krzywdzi, nie ma podstaw do potępiania narodowych sympatii i antypatii. Natomiast domaganie się, aby ktoś “lubił” Polaków lub Żydów, ponieważ narody te wiele wycierpiały w historii, jest obrzydliwym moralnym szantażem, który budzi opór. Ci, którzy “wycierpieli najwięcej”, leżą w Workucie, Katyniu, Oświęcimiu, nie żądają, aby ich “lubić”. Przyjaźń między narodami zadekretował komunizm i skończyło się na nienawiści. Skromny postulat poprawnych stosunków zupełnie wystarczy.

Na koniec sprawa najbardziej drażliwa. Jak reagować na “zarzut”, że obecnie we władzach są “sami Żydzi”? Ustalanie proporcji Polaków pochodzenia żydowskiego do innych, dociekanie rodowodów poszczególnych osób, nie ma żadnego sensu i oprócz niebezpiecznego nakręcania spirali absurdu do niczego nie prowadzi. Albo ludzie sprawujący władzę prowadzą politykę zgodną z interesem narodu, albo sprzeczną. Jeśli ktoś uważa, że jest to polityka zbawienna dla Polski, lecz zbyt dużo osób pochodzenia żydowskiego znalazło się w rządzie lub sejmie, może jedynie ubolewać nad brakiem talentów politycznych rdzennych Polaków. Natomiast jeśli antysemita mówi w jednym zdaniu “zdrajcy” i “Żydzi”, to wykazuje, delikatnie mówiąc, brak logiki: powinien cieszyć się, że wśród zdrajców “sami Żydzi”.

Doszukiwanie się przyczyny nieszczęść, które spadły na Polskę pod rządami komunistów, w pochodzeniu społecznym, narodowym, wyznaniu lub zawodzie poszczególnych osób z kręgów władzy, to stawianie sprawy na głowie, co najmniej pomylenie skutków z przyczyną. W kręgach opozycji przedsierpniowej krążyła petycja żądająca zniesienia “Berufsverboten”, którym objęci byli katolicy. Ludzie uważający się za wierzących katolików, bez zastanowienia podpisywali protest przeciwko nagminnej praktyce zatrudniania w SB wyłącznie ateistów. Pytałam kilku sygnatariuszy: “Czy zamierzasz wstąpić do SB?” – wszyscy zaprzeczyli. Koleżance stojącej na pikiecie antyżarnowcowej1 jakiś sfrustrowany robotnik zwierzał się – “Wszystko przez to, że w rządzie za dużo historyków: Mazowiecki – historyk, Geremek – historyk i Michnik – też historyk” – trafna obserwacja, ale już wniosek, aby historyków zastąpić np. inżynierami, do niczego nie prowadzi. Nie tędy droga do niepodległości i zmiany systemu.

Antysemityzm jest ślepą uliczką, politycznym błędem, który może nas wiele kosztować, a z moralnego punktu widzenia zasługuje na ostre i stanowcze potępienie. Napisałam ostatnie zdanie według przyjętej u nas ostatnio hierarchii wartości – “Polityka musi być skuteczna, a moralna?... Jak Bóg da i Związek Radziecki pozwoli”. Antysemityzm jest skuteczną polityką przeciwników niepodległości Polski. Na razie nic się jeszcze nie wydarzyło, ale pojawiają się napisy antyżydowskie, ostatnio nawet na transparentach przed kościołem św. Brygidy.

Uważam, że w tej sprawie Kościół katolicki powinien zająć jasne i zdecydowane stanowisko".

Joanna Gwiazda

1 Przeciwko budowie elektrowni atomowej w Żarnowcu pod koniec lat 80.

 

Pierwodruk: “Poza Układem” nr 5/1990

 

 

Blog pisma NOWY OBYWATEL Piszą: Kontakt Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom” ul. Piotrkowska 5 90-406 Łódź

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka