Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
63
BLOG

Rzecz o skutku i przyczynie czyli liberalnie Tygrysowi - list ot

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 3

Szanowny Tygrysie :) Zamierzałem przeczytać Twój wpis uczciwie od dechy do dechy i... Po drugiej złotej myśli poczulem nieprzepartą chęć pisania - odnoszę bowiem wrażenie, że w niektórych sprawach mylisz skutki z przyczynami. Ale zanim przejdę do meritum zaznaczę: Twoje bon moty i giga moty nie są do dupy. One są raczej od dupy strony czyli głową do dołu...

A teraz do rzeczy:

Gospodarka jest jak ciąg naczyń połączonych. Ludzie pieniądze zarabiają i je wydają aby zarabiać mogli inni ludzie i tak w kółko. Piekarz piecze chleb, szewc szyje buty, krawiec ubrania et cetera. Jak pisał Tuwim w wierszyku "wszyscy dla wszystkich"są oni sobie nawzajem niezbędni ale jeśli by był tylko jeden piekarz, to mając monopol mógłby zacząć oszczędzać na klientach robiąc np coraz mniejsze bułeczki i zacząć zawyżać ich ceny co nie może mieć miejsca gdy pojawią się inni piekarze i zaczną konkurować z tym pierwszym zmuszając go do poprawienia jakości swoich wypieków i zejścia z cen.

Taka sytuacja ma miejsce od dawien dawna. Najróżniejsi kupcy krążyli po krajach oferując zwoje towary: Sukno, skóry, broń, przyprawy, pachnidła i biżuterię. Czasem kupowali od myśliwych czy tkaczy, czasem od innych kupców w miastach gdzie dobra były tanie i przewozili je do miast gdzie były drogie - zazwyczaj przez ich niedobór - aby je sprzedać z zyskiem bo po to jest handel by na nim zarabiać a nie tracić. Co najdziwniejsze nie było wówczas z jednej strony ministrów finansów, podatków progresywnych, koncesji, regulacji, PIT-ów i temu podobnych pierdółek - król pobierał podatek w ustalonej wysokości i starczyło, co kupiec zarobił ponad opłatę na króla było jego bez względu na to ile to było. Był pracowity - miał więcej. Był leniwy - biedował. I tyle. I pomimo wolnego rynku nikt nie narzekał na zanik więzi rodzinnych czy zaangażowania religijnego. Tam, gdzie wartości te były kultywowane - tam były. Aż do 1939 roku.

Na obecny stan rzeczy składają się dwa czynniki - obydwa nie tylko nie mające NIC wspólnego z wolnym rynkiem ale przeciwnie - będące jego śmiertelnymi wrogami: Globalizacja i komunizm. Ten pierwszy smok wyhodowany został w USA gdzie korporacje urosły do monstrualnych rozmiarów a na wszystkim łapę trzymali wiecznie nienasyceni bankowcy którzy do perfekcji opanowali sztukę wpędzania ludzi w pułapkę zadłużenia po to, aby z dnia na dzień pozbawić ich dorobku życia jak miało to miejsce 24 października 1929 roku kiedy to właśnie banki poprzez zmowę nagle wypowiedziały ludziom kredyty co spowodowało paniczną wyprzedaż akcji i krach który odbił się szerokim negatywnym echem na całym świecie a w USA pozbawił mienia i środków do życia miliony ludzi a wzbogacił - i to nieprawdopodobnie - garstkę wybranych którzy weszli w posiadanie tego wszystkiego co tamci utracili. Mechanizmy które rządzą bankowością opisano tutaj:

1

2

3

Z komunizmem będzie o wiele prościej bo jest nam lepiej znany jak że sami go doświadczyliśmy - to właśnie drugi smok który przyszedł ze wschodu i o ile smok globalizacji łasy jest głównie na nasze mienie przed czym możemy się bronić np. unikając zadłużania się to smok komunizmu jest tysiąc razy groźniejszy -
on chce naszych dusz i umysłów. Przez te wszystkie lata od roku 1939 mieliśmy całą gamę atrakcji ze strony komunistów: Prześladowania, aresztowania, pały, egzekucje, pokazowe procesy, stan wojenny, sowieckie interwencje na Węgrzech, w Czechosłowacji i Afganistanie oraz wiele podobnych ale o NAJWIĘKSZEJ zbrodni komunizmu nic się nie mówi, a jest to zbrodnia upodlenia umysłów. Komunizm zwalczał ludzi prawych, szlachetnych i uczciwych promując chama, nieroba, lesera, pijaka, złodzieja, oszusta i półgłówka. Komunizm wykształcił "elitę" cwaniaczków którzy poobsadzali wladzę a "doły" przyzwyczaił do nieróbstwa i bylejakości "czy się stoi czy się leży"...

Powiadają, że musi się zmienić bardzo wiele aby wszystko zostało po staremu. Takie zdarzenie mieliśmy w czerwcu 1989 roku kiedy "Solidarność" wystawiła kandydatów do tzw. Sejmu Kontraktowego. Wówczas byłem optymistycznym dziewiętnastolatkiem i w euforii nie zauważyłem niczego podejrzanego - szwindel zauważył natomiast Andrzej Waligórski który napisał:

KSIĘGA VI: Zaścianek

W Zaścianku dziś wybory, więc głosuje wiara:
Ten chce Napoleona, a ów obstawia cara.
Wreszcie podsumowano wszystkie elementy:
Napoleon - dziewięćdziesiąt osiem, car ma dwa procenty.
A więc car, co jest jasne nawet niemowlęciu,
Ma większość: sześćdziesiąt pięc do trzydziestu pięciu.
Kto tego nie zrozumiał, ten jest kawał ścierwa,
Oj, będzie z tego draka - przedtem krótka przerwa.

Co było potem - wiemy. Społeczna gospodarka rynkowa wpisana do konstytucji, wyborcza kiełbasa dla roszczeniowego kmiotka - produktu komunizmu, socjal wyższy niż na zachodzie Europy (porównajmy wysokość wydatków socjalnych do PKB poszczególnych krajów) i brak szans na wyjście z klinczu. A marketing i PR pilnują konsumpcji (a nie liberalizm, bo liberalizm uważa że w warunkach wolnego rynku reklama i PR są zbędne jako że dobry produkt broni się sam)...

Jak więc widzisz, Tygrysie to nie wolny rynek upadla ludzi. To upodleni ludzie nie dopuszczają do powstania wolnego rynku i straszą nim dzieci niczym złym wilkiem. Oczywiście na polecenie smoków które są tak ogromne, że patrząc na nie myślimy, że to niebo...

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka