Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
616
BLOG

4-11 lutego 1945 - JAŁTA!!!

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 30


Zbliża się rocznica oficjalnej legalizacji sowieckiej agresji na Polskę, dzień żałoby dla każdego Polaka. Dzień, w którym Katyń, łagry, wywózki i egzekucje zostały oficjalnie zatwierdzone. Dzień, który umożliwił fałszerstwo referendalne i wyborcze w 1947 roku, zapalił zielone światło dla ubeckich katowni i gehenny AKowców - na konferencji jałtańskiej Stalin zgodził się na wolne demokratyczne wybory w Polsce, jednakże zaprotestował w sprawie przeprowadzenia ich pod kontrolą międzynarodową, gdyż jak uważał ingeruje to w wewnętrzne sprawy Polski. Jego intencje były chyba jasne. O uzgodnionych granicach Polski (linia Curzona, Odra i Nysa Łużycka) oficjalnie poinformowano jedynie rząd lubelski (komunistów Stalina) co było aktem zdrady wobec skłóconego, ale legalnego rządu RP na uchodźstwie.

Kiedy piszę te slowa i słucham "Jałty" Kaczmarskiego łzy mi stoją w oczach. I przypomina mi się cytat z Łysiaka: "Lepiej być wrogiem Wielkiej Brytanii niż jej przyjacielem. Jako wroga może spróbują Cię kupić - jako sojusznika prędzej czy później zdradzą". Co do Francji - cóż. Wpiszcie sobie w google frazę "french military victories" i kliknijcie "Szczęśliwy Traf" i wejdźcie w podany link.

Czy historia czegoś uczy?

Jak na razie zauważyłem jedną naukę: Taką że nigdy nikogo niczego nie nauczyła...

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka