Jakoś bez echa przeszdł
news z rp.pl a news jest gruby - prawdopodobnie Bartimpex Aleksandra Gudzowatego zostanie ukarany karą... Pół miliarda złotych za rzekome przestępstwa skarbowe - w tym przypadku chodzi o nierzetelne rozliczanie się z akcyzy czego dopatrzyły się organy skarbowe. Sytuacja jest mętna - Akwawit-Brasco, firma-córka Bartimpexu produkowała coś, co zgłoszono jako rozcieńczalnik ale, cytuję:
"jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz" urząd zakwestionował klasyfikację produktu wytwarzanego przez Akwawit-Brasco. Firma swój produkt sklasyfikowała jako rozcieńczalnik, który nie podlega akcyzie. Tymczasem urzędnicy twierdzą, że firma mogła produkować spirytus skażony, który jest objęty normalną akcyzą ponad 45 zł od litra. W ten sposób firma klasyfikowała swój produkt przynajmniej od 2005 r. do początku 2007 r. Jeśli więc urząd celny podejmie decyzję, że w ciągu sześciu miesięcy w 2005 roku firma źle rozliczała się z akcyzy, najprawdopodobniej automatycznie zostanie to przeniesione na pozostały okres - mówi nasz informator związany z Bartimpeksem". Tako rzecze Rzepa. A ja tak się zastanawiam jak cudowne prawo napisali panowie Widaccy, Ćwiąkalscy i inni - oto urząd zmienia sobie kwalifikację produktu wcale go nie widząc i traf chce akurat człowiekowi, który nagrał najpierw Michnika a potem Oleksego. Co za przypadek że akurat teraz i akurat jemu... No bo pomyślmy: Produkt był wytwarzany przez cały 2005 i 2006 rok, aż do początku 2007. Wniosek z tego, że już wytwarzany nie jest a urzędnicy stwierdzają że firma
mogła produkować coś innego. Owszem mogła. Mogla produkować prezerwatywy, kałasznikowy albo głowice jądrowe - wszystko. Domniemywać można każdą winę, teraz to Bartimpex musi udowodnić że nie jest wielbłądem. Cytując Oberautorytet nagrany przez Gudzowatego gazety inspirowane przez służby są najciekawsze. Wygląda, że kary finansowe nakładane lub umarzane przez służby są najwyższe. Tu jednym umorzymy, tam drugim dowalimy - interes się kręci. A stan kasy zgadza...
O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły!
Albowiem w kraju tym zaczarowanym
gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły
jakież tu mogą być właściwie zmiany?
Tu tylko szpiclom coraz większe uszy
rosną, milicji – coraz dłuższe pałki,
i coraz bardziej pustka rośnie w duszy,
i coraz bardziej mózg się robi miałki.
Tu tylko może prosperować gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel...
Janusz Szpotański
(ok. 1975)
Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.
— Oscar Wilde
Madness Of The Crowds - Helloween
Sightless the one who relays on promise
Blind he who follows the path of vows
Deaf he who tolerates words of deception
But they who fathom the truth bellow
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Guilty the one with his silent knowledge
Exploiting innocence for himself
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
„...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić”
Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005
Lemingi maszerują do urn
Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami.
- No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi...
Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!".
- Hop hop! - zawołał.
Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka