Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
45
BLOG

Unijna solidarność

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 12

Unia ma nowy zgryz czyli poważną przeszkodę w układaniu sobie stosunków z Rosją (czytaj: Tworzeniu nowej RWPG pod wiadomym przewodnictwem). Jak podała Suddeutsche Zeitung (SdZ) po Polsce która zawetowała negocjacje energetyczne z Federacją Rosyjską przed szereg wyrwał się kolejny z kwiatków do kożucha (czyli dodatków do Francji, Niemiec i Włoch) - Litwa która oczekuje wsparcia ze strony pozostałych krajów UE w sporze o rurociąg na terytorium Litwy. Nie jest wykluczone, ze Litwini zerwą planowany na czerwiec szczyt Unia - Rosja czego Bruksela pragnie uniknąć za wszelką cenę. Tu wypada wspomnieć o polityce Rosji: Jest ona ekspansywna i agresywna, ale z punktu widzenia rosyjskiej władzy całkowicie słuszna, zrozumiała i co dla nas najgorsze - bardzo skuteczna. Oceniając z perspektywy czasu można dojść do wniosku że ZSRR doszedł do ściany i wydarzenia z przełomu lat 80 i 90 XX wieku były niczym innym, jak tylko zrobieniem kilku kroków w tył, cofnięciem się celem wzięcia odpowiedniego rozbiegu do forsowania tego muru. Wygląda na to, że Rosja właśnie skacze co pięknie oddaje ten cytat:

Unia nie cierpi na brak doradców. Każdy, kto ma nieco politycznego rozeznania, wie dobrze, o co w tym wszystkim chodzi. Unii brakuje zdecydowanej polityki prowadzonej przez rządy w Berlinie, Paryżu, Londynie, które dla wspólnego dobra, gdy zajdzie taka potrzeba, będą gotowe wykręcić rękę jednemu lub drugiemu europejskiemu partnerowi, aby wreszcie zakończyć rosyjską grę na zwłokę.

Źródło

Jakie wnioski? Ano takie, że najwyraźniej Rosja ma niezwykle silne środki nacisku na rządy głównych państw UE - może nie Wielkiej Brytanii, ale Francji a już Niemiec na pewno - vide tekst Gazety Polskiej na temat niejasnego życiorysu Angeli Merkel który z kolei utwierdza mnie w przekonaniu, że w 1990 roku to nie NRD przyłączono do RFN ale na odwrót - i teraz nad całością panuje rosyjska agentura a niemiecki rząd jest - powiedzmy to oględnie - nie całkiem suwerenny. To z kolei każe mieć się na baczności za każdym razem, gdy będziemy oczekiwali od naszych unijnych partnerów pomocy w rozwiązywaniu problemów z którymi się borykamy - abyśmy do nich nie dostali jeszcze obolałego łokcia i barku. Do kompletu. Jak w tym dowcipie, gdzie do dentysty przychodzi facet z bolącym zębem a dentysta mu mówi: "Pana boli? (kopie w jądra) Dopiero teraz pana boli".

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka