Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
112
BLOG

Vivat 3 maj!

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 4
Właściwie to nie do końca wiadomo czy 3 maja nie jest przypadkiem datą nieco wstydliwą. To co usłyszałem o okolicznościach uchwalenia Konstytucji 3 maja nie jest zbyt wesołe i wiąże się bezpośrednio z wojną rosyjsko - polską która wybuchła niecały rok później a zakończyła drugim rozbiorem Polski. Jak wiemy, istniały fundusze, z których opłacano polskich posłów, senatorów, osób z najbliższego otoczenia Stanisława Augusta Poniatowskiego a także i jego samego - jurgieltników od niemieckiego "jahrgeld" - pensja roczna. Na pewno był taki fundusz rosyjski, a z dużym prawdopodobieństwem także austriacki i pruski - w ten sposób w polskim parlamencie prowadzono rozgrywki dyplomatyczne pomiędzy Rosją, Austrią i Prusami - jedną z takich rozgrywek miała być Konstytucja 3 maja która powstała rzekomo z inspiracji króla Prus - miała ponoć na celu odciągnięcie Rosji od wojny z Turcją i rzeczywiście - konstytucja uchwalona została w 1791 roku a w 1792 caryca Katarzyna zakończyła wojnę krymską z Turcją i skierowała swoją armię na Polskę rozpoczynając IV wojnę polsko - rosyjską 1792 roku. Co ciekawe - i tu kolejna lekcja historii - Polska w 1790 roku podpisała sojusz zaczepno-odporny z królem Prus jednakże najazd rosyjski nie spowodował reakcji sojusznika, co więcej - sojusznik korzystając z sytuacji po stronie zdobyczy dopisał sobie niebawem Wielkopolskę - tak zakończyła się krótka historia przyjaźni z królem Prus Fryderykiem Wilhelmem II którego urzędnik miał stwierdzić, że Prusy nie mają żadnego interesu stawać w obronie Polski jeśli ustanowiła ona prawa, które w ciągu 20 lat uczynią ją silniejszą od Prus. Mając to na uwadze nie można się dziwić, że historia niepodległej (choć de facto politycznie zdominowanej przez kraje ościenne) I Rzeczpospolitej musiała się niebawem zakończyć. Polecam poszukać googlem informacji na temat zmieniających się sojuszów w Europie końca XVIII wieku. Jest dużo ciekawych informacji, np. jak Rosja przekupiła CAŁY brytyjski parlament - chodziło o ile pamiętam o cofnięcie finansowania któregoś z walczących z Rosją krajów. Nie wiem, czy nie Turcji przypadkiem. Z kolei przy konflikcie bawarskim pomiędzy Prusami i Austrią liczono, że Prusy odbiją dla Polski Galicję za co miano je wynagrodzić Gdańskiem i Toruniem. Dla psa mucha - co pokazały niedługo później II i III rozbiór Polski. Wiele się działo w ówczesnej polityce. A sojusze zmieniały się w mgnieniu oka.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka