Coraz trudniej mnie zdenerwować. Staram się, aby byle co nie wyprowadzało mnie z równowagi, humor jest i zawsze był lepszą bronią niż piana jednak dziś nie zdzierżyłem. Co się stało? Ano zajrzałem sobie na stronę Centralnej Komisji Egzaminacyjnej o z ciekawości obejrzałem sobie arkusz egzaminacyjny z WOS - poziom rozszerzony. Pytania ogólnie umiarkowanie tendencyjne, wiadomo, super Unia etc. Pomijałem wzruszeniem ramion - aż doszedlem do zadania 14. I tu po prostu SZOK!!! Nie wierzylem własnym oczom. Najpierw myślałem że się pomyliłem. Że mnie oczy zawodzą. Wreszcie, że niechcący wszedłem na jakąś jajarską stronkę a nie na stronę CKE. Przeczytałem dwa razy. teraz dla pewności - trzeci. Nic się nie zmieniło. A stoi jak byk:
Zadanie 14. (2 pkt) Klimat jesieni 1981 r. nie bardzo różnił się od klimatu jesieni 2005 r. Też były głównie bratobójcze walki, oszczerstwa, agentomania, waśnie i nagonki. Breżniew i Jaruzelski czaili się do skoku, kiedy w Solidarności wrogiem publicznym numer 1 stawał się Adam Michnik, a Wałęsę coraz głośniej oskarżano o uleganie i wysługiwanie się władzy. […] Cała ta polska zawierucha, którą dziś przechodzimy, to w dużym stopniu jest ich – dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków – pokoleniowy karnawał.
[…] W czasie Parady Równości, kiedy skini rzucali jajami i obelgami, a policja próbowała przegonić dresiarzy i przez chwilę mogło się wydawać, że będzie nieprzyjemnie, ktoś z tego pokolenia powiedział, że całe życie marzył o takiej właśnie chwili. Ale konkretnie o czym? Żeby dostać jajkiem? Może także o tym. Ale zwłaszcza o tym, żeby dać świadectwo, coś zaryzykować bezinteresownie i jakoś ten świat poprawić – żeby być w historycznej maszynie trybikiem, od którego cokolwiek zależy. Tak jak ich rodzice w latach 80. ganiający po ulicach z Milicją Obywatelską. Spora część tych, co rzucali jajkami, pewnie czuła podobnie. Młodzi, którzy się błyskawicznie zorganizowali po śmierci Papieża, czuli się pewnie tak, jak my po śmierci ks. Popiełuszki. Młodzi, z błyskiem w oku, którzy wyciągają z IPN brudy, też pewnie czują się tak, jak my czuliśmy się w BIPS, przy powielaczach, w podziemnym kolportażu. Ten świat im się nie podoba, więc próbują go zmienić. […] Różnice są poważne. Inna jest skala osobistego ryzyka, inna jest polityka, prawo pozwala na więcej. Żyjemy w wolnym kraju. Zanim to pokolenie trochę dorosło i trochę się nie usadowiło na scenie, wydawało się, że zmęczeni dwustuletnimi bojami Polacy całkiem się wycofali w prywatność. Ale duch obywatelskiego sprzeciwu jednak się w Polsce odrodził. Dzięki Bogu. I w dużym stopniu także dzięki pięknemu mitowi pierwszej Solidarności." Podaj wskazane w tekście dwa podobieństwa i dwie różnice między postawą i sposobem działania Polaków w roku 1981 i 2005.
Podłość, podłość, podłość! Zestawienie gejowskiej parady ze stanem wojennym to nieprawdopodobna wręcz podłość, zwłaszcza dla tych, którym wtedy wydawało się, że pod kierunkiem Wałęsy, Michnika czy Geremka walczą o Wolną Polskę. Wyjątkowo ohydne jest naigrawanie się dziś z tych ludzi, często przeklinających los na głodowych rentach - bo czymże innym jest powyższy tekst niż gigantycznym szyderstwem z pałowanych, gazowanych i zabijanych przez ZOMO i SB a oszukanych przez własnych liderów Solidarnościowców? Po prostu hańba. Ale na to, że to się znalazło na egzaminie maturalnym dla młodzieży która urodzila się na długo po opisywanych wydarzeniach roku 1981 słów nie znajduję. Niedawno w komentarzu u Katarzyny napisałem, że potrzebne będą niebawem tajne komplety aby Polacy mogli pozostać narodem. Nie myślałem jednak że będzie to konieczne już. Realizm jest jak widać niżej niż pesymizm... A kto ciekaw autora tego... niech zajrzy sobie tutaj:
http://www.cke.edu.pl/images/stories/ark08matura/wos_pr.pdf
Przypominam: Zadanie 14.
Zaskoczeni?
Ja bynajmniej. Jeśli kogoś można było o ten tekścik posądzić, to właśnie jego... Pani Hall - gratuluję...
O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły!
Albowiem w kraju tym zaczarowanym
gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły
jakież tu mogą być właściwie zmiany?
Tu tylko szpiclom coraz większe uszy
rosną, milicji – coraz dłuższe pałki,
i coraz bardziej pustka rośnie w duszy,
i coraz bardziej mózg się robi miałki.
Tu tylko może prosperować gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel...
Janusz Szpotański
(ok. 1975)
Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.
— Oscar Wilde
Madness Of The Crowds - Helloween
Sightless the one who relays on promise
Blind he who follows the path of vows
Deaf he who tolerates words of deception
But they who fathom the truth bellow
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Guilty the one with his silent knowledge
Exploiting innocence for himself
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
„...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić”
Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005
Lemingi maszerują do urn
Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami.
- No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi...
Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!".
- Hop hop! - zawołał.
Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka