Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
129
BLOG

Względność czyli o punktach odniesienia

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 7

Motto:

Andrzej Waligórski - Względność

Coś tak dziwnego od lat już we mnie nie siedzi,
Że wkurza mnie arbitralność postaw i wypowiedzi,
I złoszczą mnie schematy z radykalnym podziałem:
- To jest, nieprawdaż, czarne, a to, widzicie, białe!
Powinienem to zdanie akceptować na wiarę,
Lecz patrzę: Jedno szare, drugie - też jakby szare...
Tymczasem inny facet wparował na mnie z pyskiem:
- O, to jest wysokie, a to, o, jest niskie!
Zaraz wpadam w przekorę i uśmiecham się wrednie I mówię:
- Guzik prawda. Jedno i drugie średnie!
Żadna rzecz nie jest całkiem prosta i oczywista
- Bardotka ma już pół wieku, swoisty wdzięk ma glista,
Henio to wprawdzie debil (a może mikrocefal?)
Atoli jako mężczyznę bardzo chwali go Stefa.
Zyzio nie czytał Sartre'a, a wie jak się obejść z armatą,
Szynki nie można dostać, lecz jaka smaczna za to!
Walerek bija żonę w poniedziałki, środy, piątki,
A we wtorki, czwartki i soboty robi za nią w domu porządki.
Koliber jest kolorowy, zaś pożyteczne są wieprze,
Gdy jedno oko masz gorsze - drugie zapewne masz lepsze,
Faraon zamęczał ludność przy budowaniu piramid,
Lecz za to dziś piramidy stoją w Egipcie, kochani!
Anglicy ostrożniej od nas swoje uwagi czynią:
- Jak sądzę jest pan szubrawcem. - Zdaje mi się, że jest pan świnią.
- Domniemywam, że pan mnie okradł. - Mam wrażenie, że pani się puszcza...
Anglik prawie nigdy nie twierdzi, za to prawie zawsze przypuszcza,
Chciałbym u nas ten styl wprowadzić, więc go zaraz sprawdzę na sobie
- Ten mój wierszyk jest głupi jak sądzę, Lecz przypuszczam, że na nim zarobię.

Nadrabiając salonowe zaległości natrafiłem na wpis u Rybitzkiego pt. "Szaleństwo Adama Michnika" komentujący artykuł w którym Michnik opublikował swoją listę "wrogów ludu" w którym Rybitzky publikuje michnikową listę z onegdaj opublikowaną przez Kisiela w Tygodniku Powszechnym listą "autorytetów" na którą A. Michnik się powołuje. Artykuł Rybitzkiego pokazuje w sposób nie pozostawiający jakichkolwiek wątpliwości jak bardzo względne są ludzkie oceny. Od dawna wiadomo, że to, co nazywa się "obiektywną rzeczywistością" nie istnieje, przynajmniej dla nas. Że świat nie jest taki jaki jest tylko taki, jakim go widzimy. W naszych mózgach siedzi filtr światopoglądu który poddaje nieustannej selekcji wszelkie bodźce które docierają do naszego ośrodkowego systemu nerwowego. Klucz jest prosty: To ja a to świat który mnie otacza. Mrówka jest mniejsza ode mnie, słoń większy, Lech Kaczyński jest gorszym mówcą niż ja, Wojciech Cejrowski lepszym.

Wniosek?

Mrówka jest mała, słoń duży, Kaczyński nie umie mówić, Cejrowski umie. Nikogo nie obchodzi to, że słoń jest niższy od żyrafy i lżejszy od walenia, mrówka większa od pchły a i są zapewne lepsi mówcy od Cejrowskiego i gorsi od Kaczyńskiego. To się nie liczy, liczę się ja i moje widzenie świata. Michnik ze swego punktu widzenia opublikował listę nazwisk które jego zdaniem... Et cetera. No po prostu naraziły mu się czymkolwiek. Ma prawo, bo tak ich widzi. Uważa ich za gorszych od siebie więc piętnuje tak, jak wcześniej Zygmunta Broniarka, Zbigniewa Safjana czy Jerzego Urbana piętnował Kisielewski. Normalne. Mnie jednak bawi jeden drobiazg: Mianowicie optyka każąca Michnikowi obok potępienia osób takich jak m.in. Andrzej Lepper, Wojciech Reszczyński, Rafał Ziemkiewicz czy Paweł Paliwoda nazwać Wojciecha Jaruzelskiego czy Czesława Kiszczaka "ludźmi honoru". Mój punkt widzenia nie ma tu w tym momencie nic do rzeczy, usiłuję postawić się na miejscu Michnika, opozycjonisty i KOR-owca który w PRL-owskich zakładach karnych i na przesłuchaniach trochę czasu spędził. Więc pytam siebie wcielonego w Michnika: To ja, to podpadziochy a to "ludzie honoru". Lepsi ode mnie? Gorsi? Więksi? Mniejsi? Jak maluję siebie określając ich?

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka