4 września gramy z Ukrainą i nie ma powodów aby zakładać zwycięstwo, lub nawet remis, i to jest dobre. W obecnej sytuacji najgorsze co się może nam trafić to jakieś przypadkowe zwycięstwo, ponieważ zostanie natychmiast odtrąbione w mediach jako: mamy drużynę, przełamali się, Smuda pokazał klasę, a drużyna charakter, itp. I nie daj Boże, zaistnieje pretekst do dalszego brnięcia w Smudę i jego "sztab". Mam wrażenie, że ten mecz to dla Smudy ostatnia możliwość do uchowania się na tym stołku.
W 2012 będą mistrzostwa. Impreza, na którą naszego kraju nie stać (trzeba to powiedzieć głośno)-te wszystkie stadiony, bez pomysłu na ich dalszy żywot (właściwa eksplozja kosztów nastąpi po euro 2012), makabrycznie zadłużone miasta, dolepiana na szybko infrastruktura. Jednym słowem szykujemy sobie balast na wiele lat.
Tak, czy siak stadiony powstaną, impreza się rozpocznie- państwo i samorządy wydadzą pieniądze, można powiedzieć, że zrobią to co zaplanowali i 8 czerwca 2012 mamy mecz otwarcia.Teraz druga integralna częśc tej imprezy-reprezentacja narodowa (działka PZPN).Jeśli obecny stan kadry to początek, a mecz otwarcia to konieć drogi, to kompromotacja/niewyjście z grupy jest pewna w 100%. Udziałem białoczerwonych będą trzy mecze: otwarcia, o wszystko, i o honor. W obecnym stanie rzeczy nie ma możliwości do uniknięcia tego obciachu. Czasu na odwrócenie obecnego stanu rzeczy już praktycznie nie ma. Kompletnie nie rozumiem sposobu myślenia PZPN, czy oni nie zdają sobie sprawy, że konsekwencje kompromitacji dosięgną zwłaszcza ich, rząd (obojętnie jaki będzie) na fali wściekłości kibiców (spora częsć elektoratów) skasuje ich skutecznie (powody się znajdą), tym bardziej, że nikt nie będzie już zwracał uwagi na sankcje UEFA.Sponsorzy naszej ligii też z pewnośią stracą zainteresowanie- kto będzie się reklamował z przegranymi?
Teraz krótko, o tym, na co moim zdaniem nie jest z późno.Trzeba zrozumieć, iż na żadne działania "u podstaw" nie ma już czasu, należy szybko zapomnieć o jakimkolwiek trenerze z Polski.PZPN jest stać na zatrudnienie kogoś z najwyższej półki, kogoś typu Hidding czy Capello. Im słabsi piłkarze, tym lepszy musi być trener. Ma on dostać zadanie takiego ustawienia składu aby wyjść z grupy, wszystko co dalej to już mega sukces.Oczywiście ten trener nie może znać realiów naszej piłki i nie może posiadać jakichkolwiek powiązań z ludźmi, którzy się koło naszej piłki kręcą i w żadnym razie nie może również oddziaływać na niego "polska szkoła trenerska".Ma mieć postawione tylko jedno zadanie- wyjść z grupy.
Wszelkie kombinowanie Smudami, Janasami, Engelami czy innymi Kasperczakami albo Skorżami skończy się zawsze totalną klapą. Należy wreszcie zrozumieć tą prostą i czytelną zależność: umiejętności trenerów ligowych w zagranicznej konfrontacji (jakiejkolwiek) to gwarancja porażki. Zawodników do kadry nie kupimy, a trenera można, inaczej w 2012 toniemy.
183 cm, 88 kg, żona , córka w wieku szkolnym.Polak, katolik, członek PZŁ, praktycznie bez nałogów, chyba że w miłym i sprawdzonym gronie.Na użytek rodziny i własny obserwuję nasze czasy.Jest dużo pytań, mało odpowiedzi i "tylko prawda jest ciekawa".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości