Ostatnio życie przynosi mi (i pewnie większości myślących współobywateli) wiele "atrakcji" związanych z czymś co nazywam "neośredniowieczem". Ale jak sie okazuje gerontokracja katolicka dopiero zaczyna dopieszczać nas swoim punktem widzenia.
O ile rozumiem że komunizm można uznać za "negatywny", to już laicyzm i ateizm? Laickość to coś co stanowi dumę współczesnej europy. Rozdział państwa od religii.
I tu pojawia się pierwsze pytanie, Czy pan Dziwisz wiedział co mówi czy też tylko ie używa słownika? Jego stwierdzenie insynuuje że w Polsce rozdziału państwa i religii nie ma!
Zaś ateizm występuje ostatnio obok liberalizmu za dyżurnego chłopca do bicia. Jak można obie szlachetne idee tak upodlać. Do tego bezkarnie.
Gdyby pan Dziwisz zamiast "ateizmu" użył w tym zdaniu islamu... Czy dowolnej innej religii (nomen omen ateizm też powinien zostać uznany za religie i posiadać prawa przysługujące tym "ideom") krzyk było by słychać pod samym niebem.
Inne tematy w dziale Polityka