ez. ez.
1094
BLOG

Czy dojdzie do debaty między Andrzejem Dudą a Januszem Korwinem-Mikke?

ez. ez. Polityka Obserwuj notkę 38

Sztabowcy Andrzeja Dudy mają twardy orzech do zgryzienia. Czy przyjąć wyzwanie rzucone przez jednego z konkurentów i stanąć z nim do debaty poświęconej polityce zagranicznej, czy zdecydować się na jakiś unik? Korwin-Mikke to polityk barwny i przede wszystkim niezwykle inteligentny więc starcie z nim byłoby dla Dudy poważną próbą charakteru i zdolności oratorskich. O wiele cięższą niż debata z nieco osowiałym Bronisławem Komorowskim. Czy jednak konfrontacja Dudy z Korwinem-Mikke nie zamieniłaby się w cyrk, co z kolei dałoby obecnie urzędującej Głowie Państwa argument o braku powagi swoich kontrkandydatów? Wydaje mi się, że Andrzej Duda, od początku kampanii apelujący o debatę i równe traktowanie wszystkich kandydatów na Prezydenta RP, stanął właśnie przed najtrudniejszym sprawdzianem.

Odmowa debaty z Korwinem-Mikke automatycznie usprawiedliwi stanowisko Komorowskiego, który także niechęć do konfrontacji tłumaczy m.in. niechęcią do dyskusji z kontrowersyjnym politykiem. Duda lekceważąc zaczepkę Korwina wpisze się w ten sam wielkopański paradygmat dzielący kandydatów na lepszych i gorszych, tych poważnych i niepoważnych a przecież zawsze takiemu podziałowi się sprzeciwiał. Z drugiej strony użycie argumentu, że spotka się z Korwinem w studiu TVP 5 maja może zostać odebrane jako oznaka słabości i ucieczka przed bezpośrednim starciem. Najgorszą strategią byłoby odwołanie się przez sztabowców Dudy do sondaży, czyli bezczelne wejście w buty Komorowskiego.

Obecnie Korwin jest w podobnej relacji do Dudy, co Duda do Komorowskiego. Część sondaży daje mu trzecie miejsce więc siłą rzeczy lider polskich konserwatywnych liberałów celuje w miejsce w drugiej turze. Na tą chwilę jest to raczej nierealne ale każdy kandydat ma przecież jakieś swoje cele a sam Duda też przez długi czas musiał udowadniać, że stać go na odebranie głosów Komorowskiemu, w co sporo osób wątpiło. Motywacja Korwina jest więc podobna do zamysłów Dudy. Obu kandydatom chodzi o nadszarpnięcie pozycji najgroźniejszego konkurenta.

Wydaje się, że Duda odmawiając debaty może tylko stracić. Przede wszystkim mocno naruszony zostanie jego wizerunek „młodego gniewnego”, który rzuca wyzwanie silniejszemu rywalowi. Siłę można bowiem różnie rozumieć. O ile rzeczywiście Komorowski jest silniejszy w sondażach i poparciu mediów, to jednak bardziej wymagającym intelektualnie rywalem jest z pewnością Korwin-Mikke. Ponadto, jak już zasygnalizowałem wcześniej, wyzwania rzucane przez Dudę Komorowskiemu w trakcie kampanii straciłyby na wiarygodności.

Zgoda na debatę oczywiście wiąże się dla kandydata PiS także z zagrożeniami. Przede wszystkim może on pojedynek z Korwinem-Mikke po prostu przegrać, bo rywal wprawdzie jest prawie dwa razy starszy, to jednak wigoru i charyzmy odmówić mu nie można. Jest to perspektywa dosyć realna i myślę, że ewentualny unik ze strony Dudy będzie wynikał właśnie z obawy przed tym, że wypadnie od Korwina gorzej. Nie sądzę aby debata zamieniła się w niepoważną przepychankę, bo obaj Panowie są poważnymi ludźmi jednak problemem może być reakcja mediów na to wydarzenie a tą nietrudno przewidzieć: cytaty wyrwane z kontekstu służące ośmieszeniu obu kandydatów a co za tym idzie ogólnie idei debat.

Z drugiej strony udziałem w pojedynku z Korwinem, Duda pokazałby, że żadnej konfrontacji się nie boi, co jeszcze bardziej uwypukliłoby lęki Bronisława Komorowskiego.

ez.
O mnie ez.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka