replay replay
213
BLOG

Freeze!

replay replay Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Ten znany z filmów okrzyk amerykańskich policjantów, nakazujący pozostanie w bezruchu, chciałoby się skierować w kierunku aktorów i animatorów polskiej sceny politycznej. 

Nasz kraj znalazł się w sytuacji kryzysowej, napięcie, lęk i stres sięgają zenitu, a przed nami być może zagrożenia krytyczne. W takiej sytuacji należałoby zawiesić (zamrozić) wszelką „energochłonną” aktywność publiczną i parlamentarną, nie ukierunkowaną na walkę z epidemią. Bo na inny rodzaj walki, w tym politycznej, brakuje nam już sił i środków. Wszelkich, z psychologicznymi na czele. Możliwości techniczne też się kurczą, bo coraz więcej parlamentarzystów, pracowników obsługi itp. choruje, a ci jeszcze zdrowi mają działanie skrajnie utrudnione. Utrudniony lub wręcz uniemożliwiony został też udział sił pomocniczych, eksperckich, społecznych, dziennikarzy i w ogóle opinii publicznej, w normalnych warunkach biorących czynny udział w procesie legislacyjnym. 

Wymienione utrudnienia sprawiają, że wszelkie decyzje podejmowane w tak nienormalnych okolicznościach obciążone będą poważną „wadą wrodzoną” (nomen omen) i poza sprawami nie cierpiącymi zwłoki nie powinny w ogóle być procedowane. W praktyce równałoby się to ograniczeniu do niezbędnego minimum listy spraw wprowadzanych do porządku obrad sejmu. Połączonemu z dobrowolnym ograniczeniem aktywności partii politycznych. Obecna długa parlamentarna przerwa zdaje się być zapowiedzią takiego, jeśli nie zamrożenia, to ostudzenia.

Konsekwentnie należałoby w miarę możliwości zamrozić wszelkie konfliktogenne zaszłości, a przede wszystkim wprowadzenie w życie wiadomego feralnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - oficjalnie odraczając jego publikację do „lepszych czasów”. To wprawdzie byłoby sprzeczne z przepisami, ale zgodne z obecną racją stanu (!). Ponadto w tej kwestii były już znane precedensy, podjęte jakoby z wyższej propaństwowej konieczności.

Jeżeli tak, to teraz konieczność jest już najwyższa. Bo nie można zgnębionemu, zmaltretowanemu i częściowo ubezwłasnowolnionemu społeczeństwo zafundować czegoś, co w swej formie, treści (i okolicznościach) odbierane zostanie jako zamach na pozostałe jeszcze prawa obywatelskie . I odwrotnie - powstały przy okazji zawieszenia publikacji delikt byłby tym razem – poza siłami skrajnymi - przyjęty ze spokojem oraz zrozumieniem, paradoksalnie stając się czynnikiem łagodzącym i stabilizującym.

Natomiast jeśli rządząca formacja wyrok jednak opublikuje, to zostanie serdecznie znienawidzona. Może bardziej w głuchym milczeniu, ale to jeszcze gorzej. I co znajdzie swoje ujście przy pierwszej nadarzającej się okazji … 


replay
O mnie replay

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka