noc, sypiania, łóżko, a w nim kochająca się para, w fazie niezaawansowanej; zmagają się z tematem, zmagają, aż tu nagle dochodzi ich odgłos jakby kroków, takie „tup tup tup” po podłodze, na chwilę przestali, patrzą, ale niczego tam nie ma, wiec kochaś kombinuje dalej, a tu znowu te kroki, i znowu niczego nie widać – za trzecim razem gość wstał, zapalił światło, gruntownie przeszukał pomieszczenie i oczywiście znowu niczego nie znalazł, ale w efekcie cały jego misterny plan spalił na panewce, ku widocznej uldze partnerki …
a skąd brał się ten odgłos – to przechodziło ludzkie pojęcie jak on to robił …
bo zarówno w sypialni, jak i w reformowaniu kraju, najważniejsze nie są najambitniejsze nawet projekty i zamiary, tylko kadry i metody …
***
nie jest też dobrze, gdy nad pożyciem ciążą skumulowane traumatyczne doznania partnera lub partnerki ...

Inne tematy w dziale Rozmaitości