Jak się ma niemiecki błąd do niemieckiej dokładności?
Czy przypadkiem, to nie on się przyczynił, do - Euro - słabości?
„Niemiecki deficyt nieoczekiwanie zmniejszył się o 55,5 mld euro dzięki wykryciu błędu księgowego w bilansie znacjonalizowanego banku Hypo Real Estate - potwierdziło w weekend niemieckie ministerstwo finansów. Po skorygowaniu prognoz zadłużenie państwa wyniesie w 2011 roku 81,1 proc.
PKB, czyli o 2,6 punktu procentowego mniej niż zakładano wcześniej.”
Kto, kiedy i czy w ogóle ktoś próbował ustalić przyczyny kryzysu?
Przypisywanie winy – wyłącznie – niezachowaniu dyscypliny fiskalnej, przez państwa wchodzące w skład strefy Euro, jest ogólnikowe, nie precyzyjne i nie konkretne.
Co to jest kryzys?
Kryzys – ten występujący w strefie Euro – to nic innego, jak ubytek z sektora publicznego zasobów pieniężnych Euro. No i nikt z przywódców siedemnastki + 6, które podpisały fiskalną umowę rządową, nie pokusił się, aby powiedzieć: Szanowni państwo! Przed podjęciem jakichkolwiek umów pociągających za sobą wnoszenie kwot do wspólnego „garnuszka” musimy się dowiedzieć gdzie się podziało to co w nim się znajdowało na początku.
A co to jest dług publiczny?
Według
http://portalwiedzy.onet.pl/75208,,,,dlug_publiczny,haslo.htm Jest to: „suma nie spłaconych przez rząd lub in. związki publicznoprawne zobowiązań zarówno wobec wierzycieli krajowych, jak i zagranicznych.” Przetłumaczając to na język potoczny możemy powiedzieć, że są to pieniądze pożyczone i przez rząd – przejedzone. Tego długu by nie było, gdyby rząd, czy jakieś inne instytucje państwowe, czy jakieś inne – publiczne – związki, za pożyczone pieniążki wykonały inwestycje i zyskami czerpanymi z nich – zaciągnięty dług spłaciły. Gdybym rozumował niewłaściwie – proszę mnie poprawić.
Czy aby – premier – zrobił dobrze?
Teraz po podpisaniu przez naszego – jaśnie panującego nam – premiera, między innymi i my Polacy staliśmy się dłużnikami – tylko kto jest naszym wierzycielem? Acha! My mamy też jak reszta robić zrzutkę do tego – niby – wspólnego garnuszka. Teraz niech mi ktoś powie. Z jakiej okazji my Polacy mamy spłacać długi innych członków UE?
– Jak już jestem przy głosie – zapytam się jeszcze raz.
Cczy nie lepiej byłoby poradzić by państwom zadłużonym, żeby wzięły przykład z Republiki Federalnej Niemiec i uznały swój dług za pomyłki swoich głównych księgowych? Tym razem to już - na pewno - ostatnie pytanie. Jeśli RFN jest równoprawnym członkiem UE, to jego finanse też powinny być pod kontrolą unijną. W takim razie, czy jakaś unijna komisja zainteresowała się tym „błędem” głównego księgowego RFN? Wszak wszystkim wiadomo, że niemiecka dokładność jest dokładnością przysłowiową. I tu raptem taki obciach. Ciekawe przez ile to lat główny księgowy błądził? Przecież 55,5 mld euro, nie mogło być wynikiem jednego błędu? Oj! Oj! W co my wdepnęli?
Inne tematy w dziale Polityka