Okiem Samuraja Okiem Samuraja
2354
BLOG

Kryzys w Grecji efektem przyjęcia wspólnej waluty - euro.

Okiem Samuraja Okiem Samuraja Gospodarka Obserwuj notkę 37

Podsumowując poprzednie wpisy: problem polegał na tym, że Grecja nie zwiększała swojej produktywności i dopuściła do niczym nie ograniczonego importu dóbr konsumpcyjnych. Dlaczego kolejne rządy Grecji nic z tym nie robiły? Może nic nie były w stanie zrobić?

Rozważmy taką sytuację - społeczeństwo greckie potrzebowało samochodów. Miało dwie możliwości: albo inwestować w swoim kraju i uruchamiać produkcję „od zera”, albo importować samochody od uznanych producentów.  Gdyby Grecja posługiwała się własną walutą, to import aut byłby utrudniony z uwagi na ich cenę. Samochody importowane byłyby po prostu za drogie dla przeciętnego Greka. A sytuacja popytu na rynku możliwe, że wykształciłaby niewielkiego rodzimego producenta, który byłby w stanie zaspokoić potrzeby społeczeństwa. Istniałaby także możliwość przyciągnięcia do Grecji zagranicznego inwestora i stworzenia w Grecji fabryki produkującej np. Ople czy Citroeny. Niskie koszt produkcji, rozliczany w krajowej walucie, mógłby być zachętą do takich inwestycji. W ten sposób wzrósłby poziom zatrudnienia, a Grecy nauczyliby się efektywnych technologii produkcji. Co więcej, w celu wspierania krajowego przemysłu i samochodów „Made in Greece” rząd mógłby wprowadzić taryfy importowe. Chroniłoby to sprzedaż tych aut na rodzimym rynku. A dopiero po osiągnięciu przez greckich producentów poziomu (jakości i ceny) porównywalnego ze światowymi, uwolnić rynek samochodów eliminując stawki taryfowe. Ale to dopiero wtedy, gdy greccy producenci byliby w stanie nawiązać równorzędną konkurencję.

Ale po przyjęciu euro, waluty którą także posługują się także kraje o wysoko rozwiniętej produktywności, okazało się że znacznie tańszy od krajowych inwestycji jest bezpośredni zakup aut z zagranicy. I koniec tematu… i koniec krajowego przemysłu...

Samochód jest tu tylko przykładem, jednym z wielu. W przypadku produktów, na które jest popyt w społeczeństwie danego kraju, polityka gospodarcza nie powinna opierać się na ich imporcie! Do czego to prowadzi właśnie obserwujemy w Grecji. Rządy danego kraju powinny chronić rodzimych wytwórców, dbać o rozwój branży za pomocą ceł i innych przepisów. Bo tylko taka strategia da pracę rodakom i zapewni im środki na zakup tych produktów. Tylko rozwój rodzimego przemysłu, rodzimej wytwórczości zapewni wpływy do budżetu państwa. Ale zdaje się, że nikt w Unii Europejskiej tego nie dostrzega…

Głównym powodem utrzymującej się niskiej produktywności Grecji, głównym hamulcem rozwoju tego kraju, było przystąpienie do Unii Europejskiej i do strefy euro! Bo w grupie tych państw zaleca się pełne zniesienie ceł, totalną deregulację, i największą pułapkę – wspólną walutę.

Łatwo mówiąc, wspólna waluta euro stworzyła system, w którym można łatwo pożyczać od Niemiec pieniądze, aby za nie kupować niemieckie produkty. I gospodarka się kręci, tylko że jest to wyłącznie gospodarka niemiecka… Jak to możliwe, że rządzący Polską jeszcze tego nie zauważyli, kto najbardziej korzysta na tym systemie? Z przerażeniem słucham o determinacji polskiego premiera do rezygnacji z polskiej waluty – Złotego. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Gospodarka