Marcin Tomala Marcin Tomala
865
BLOG

Kopacz i Olejnik ważniejsi niż kibice?

Marcin Tomala Marcin Tomala Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Tytułem wstępu przypomnę, ponieważ to w tym wszystkim jest najważniejsze - polscy siatkarze po wyczerpującym i fenomenalnym turnieju zdobyli mistrzostwo świata. Pokonanie w finale wielkiej Brazylii to wisienka na torcie wspaniałej zespołowej gry, podsumowanie kariery najlepszego zawodnika mistrzostw Mariusza Wlazłego i znakomita praca niedoświadczonego a już genialnego trenera Antigi. Czapki z głów i ogromne gratulacje połączone ze wzruszeniem.

Polska to jednak kraj specyficzny i jak zawsze w świetle cudzego sukcesu próbują budować swą popularność, niezwiązani całkiem z wybraną dyscypliną, politycy. Wywiad prezydenta Komorowskiego tuż po finale to wręcz symbol, kpina z fanów tego pięknego sportu. Człowiek mylący konkurencje i imiona, który najpewniej nie dostrzegłby różnicy między Gortatem, Lewandowskim a Wlazłym nagle okazuje się kibicem najważniejszym i autorem wielkiego wydarzenia - odkodowania meczu przez telewizję Polsat. Żenujące - co najśmieszniejsze, naród to łyka tak łatwo, jak Mika obijał wczoraj brazylijski blok. 

Szkoda, że do tego żałosnego festiwalu tak radośnie przykładają rękę sami bohaterowie. Ktoś wyjątkowo łatwo zapomina, jak fantastyczna i wierna jest polska publiczność siatkarska i coś się im w ramach podziękowania za wspaniały doping należy. Pędził autokar z Katowic ze zmęczonymi siatkarzami do stolicy niestety nie po to, by fetować sukces z fanami, lecz na konsultację lekarską... a nie, na obiad z kolejną nagle objawioną miłośniczką piłki siatkowej, premier Kopacz. Były gratulacje, ryż z kurczakiem i prezenty. Miło.

Rzecznik PZPS-u tłumaczy, że na większe świętowanie ze zwykłymi kibicami nie ma na razie szans, zawodnicy są wyczerpani morderczym turniejem, muszą się wyspać, zaraz po obiadku politycznym wracają do rodzin. Po czym Możdżonek i Zatorski pędzą do Olejnikowej, by w TVN-ie opowiadać o ogromnym sukcesie i pięknym święcie, jakim okazały się polskie mistrzostwa. Panowie, z całym szacunkiem - piękna to jest wasza praca, talent i osiągnięcia, natomiast sam mundial, dzięki Solorzowi i jego przyjaciołom okazał się skandalem i policzkiem dla najwierniejszych kibiców biało-czerwonych. Akurat teraz jak nikt inny jesteście w pozycji, by to mocno podsumować, być słyszanym. 

Każdy ma prawo do swoich priorytetów i odcinania kuponów od sukcesu, na który zapracował własną harówką, talentem i umiejętnościami. Mnie pozostaje tylko wyrazić smutek, że te priorytety są dla niektórych inne, niż można byłoby oczekiwać. Kibice poczekają, kochać nie przestaną, są przecież z wami (w przeciwieństwie do polityków) zawsze, niezależnie czy wygrywacie, czy nie. Tak już ten polski fan ma, prawda?

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości