klucznik44 klucznik44
2001
BLOG

Detektory IMS i kłamstwa prokuratury

klucznik44 klucznik44 Polityka Obserwuj notkę 4

Prokurator Szeląg mówi półprawdę twierdząc, że istota działania detektorów IMS sprowadza się do sygnalizowania wykrytych zjonizowanych cząsteczek. Detektory IMS oprócz tego, że informują o obecności cząstek wysokoenergetycznych również identyfikują te cząstki. Na stronie jednego z producentów detektorów możemy przeczytać o sposobie ich działania: „Wytworzony w komorze prąd jonowy, który dociera do elektrody zbiorczej ma wartość rzędu setek pikoamperów i charakter jego zmian w czasie mówi o rodzaju analizowanych substancji. Rejestrowane spektrogramy są poddawane analizie numerycznej i zostają określone analizowane substancje.” Z broszury innego producenta: „Detektor PED-8800 Pro wyposażony został w kolorowy wyświetlacz, wskazujący nazwę rozpoznanego materiału wybuchowego.”

Prokuratura kłamie mówiąc, że pochodzenie wykrytych cząstek jest nie do zidentyfikowania.

- Źródła ich pochodzenia mogą być przeróżne – mówi rzecznik prokuratury Martyniuk i kłamie, bo jeśli badania obyły się metodą detektorów IMS to również obyła się ich identyfikacja.

- Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - podkreślił Szeląg i skłamał bo jeśli badania obyły się metodą IMS to również obyła się identyfikacja materiałów wysokoenergetycznych.

 

[Uzupełnienie]

Przykładowy detektor IMS:

.

 

Badanie występowania materiałów wybuchowych metodą detekcji IMS jest badaniem wiarygodnym. Jak donosi niezalezna.pl

Test przeprowadzony przez amerykański National Institute of Justice z udziałem spektrometru Itemiser wykazał zero fałszywych alarmów przy wykrywaniu trotylu (używano do jego „zmylenia” pestycydu 3-metylo-4-nitrofenolu). Producent spektrometru Sabre 5000chwali się wskaźnikiem fałszywych alarmów poniżej 1 proc. Niemiecki Institut für Umwelttechnologien podaje, że ich przenośny spektrometr ma liczbę fałszywych alarmów poniżej 4 proc.

 

Warto przytoczyć również wypowiedź jednego z salonowiczów,AŁTORYDET

Wypowiedź Szeląga na temat badania MS/IMS jest wypowiedzią dyletanta, nie mającego pojęcia o istocie takiego badania. To oczywiste, że detektor spektrometru masowego, wykaże tj. będzie reagował na wszystkie wychwycone przez sondę związki organiczne, a są nimi tak TNT, jak i np. 2-phenyloethanol z perfum. Ale badanie to, wyznaczy również masę molową (jeśli pik molekularny będzie obserwowalny) badanego "species" jak i porównując otrzymany "fragmentation pattern" z tymi które są zgromadzone w bibliotece standardów, zidentyfikuje badany związek.

 [Uzupełnienie] AŁTORYDENT napisał o detektorach w technologi IMS/MS. Wg aktualnych informacji z prokuratury wiemy tylko o technologi IMS.

 

Wypowiedź kolejnego salonowicza Galahad

Szeląg podał metodykę badań to IMS czyli badanie ruchliwości jonów w polu elektrycznym. Detektory wykryły substancje wysokoenergetyczne czyli wybuchowe. Szeląg nie podał jakie bo chciał unikać jak ognia słowa trotyl ale detekcja IMS polega na tym że gazy uwalniane z poddanej badaniu próbki są jonizowane. Te jony substancji to jej fingerprinting odcisk palca gdyż czas migracji owych jonów zależy od masy, ładunku i kształtu. To badanie bardzo dokładne. Czułe i swoiste. Prawdopodobieństwo że wskazany na wyświetlaczu trotyl nie okaże się trotylem to zależnie od urządzenia 4 do 1%. Ja twierdzę, że zastosowane w Smoleńsku aparaty mają poziom fałszywie dodatnich odczytów na poziomie 1%. Oczywiście Szeląg do momentu przeprowadzenia badań na spektrometrii masowej będzie kategorycznie zaprzeczał znalezieniu trotylu. Tak jak znalezienie narkotyków musi być potwierdzone spektrometrią a nie np. psim węchem, wyglądem czy zwykłym badaniem chemicznym.

Detektory IMS wykrywają bowiem matriały wybuchowe lub jak to określa Szeląg dla mącenia w głowach matriały wysokoenergetyczne. Jak to robią? Ano pobiera się próbkę. Gazy z tej próbki poddaje jonizacji i migracji w polu elektrycznym. Jony mają rózny czas przejścia przez układ stsownie do rozmiaru cząsteczki, ładunku, kształtu. Taki czas jest bardzo charakterystyczny dla danego związku TNT ma inny, nitrogliceryna inny itd. Stąd dla każdego materiału wybuchowego (ale tez dla narkotyków czy broni chemicznej) mamy w pamięci urządzenia bazę tych czasów czy tzw. mobilności i możemy z bardzo duzym prawdopodobieństwem okreslać jaki to związek. A więc reasumując prokuratura ma wyniki badań z detektorów IMS wskazujące na obecność trotylu i NG. 99% pewności że nie jest to wynik fałszywie dodatni i że zostanie potwierdzony na spektrometrii masowej.

Jeśli wypowiedź Szeląga rozebrać na czynniki pierwsze to wynika iż stwierdzono obecność TNT i NG co Szeląg nazywa materiałami wysokoenergetycznymi (i dobrze nazywa). Po drugie Szeląg potem zaczął mataczyć co też technologia IMS wykrywa i wyszło mu że wykrywa jony/ cząsteczki. Prawda. Zapomniał już chłop dodać, że badanie polega na mierzeniu ruchliwości jonów i że ten wzór ruchliwości jest charakterystyczny dla każdego związku stąd nie tak łatwo oszukać IMS. I że detektory IMS pokazują jaki związek wykryły czyli jak mobilność jonów badanej próbki ma sie do mobilnosci z bazy danych. Wykryto TNT i NG. Pradopoodbieństwo że jest to fałszywy alarm wynosi najwyżej max. 4% ale pewnie mniej bo akurat TNT daje bardzo dobre i powtarzalne wyniki. 

 

 

Mając powyższe na uwadze prześledźmy wczorajszy rozwój wypadków.

Rzeczpospolita

Na czele ekipy stali dwaj referenci postępowania smoleńskiego podpułkownicy Jarosław Sej i Karol Kopczyk.  Wyposażono ich w najnowocześniejszy sprzęt pozwalający na wykrycie najdrobniejszych śladów materiałów wybuchowych.

Badano przede wszystkim wrak tupolewa. Bardzo szybko ustalono, że na poszyciach około 30 foteli lotniczych oraz w części skrzydła zwanej śródpłaciem znajdują się liczne ślady trotylu oraz nitrogliceryny stanowiących podstawowe materiały do konstruowania środków wybuchowych.Było ich tak dużo, że jedno z urządzeń uległo zepsuciu. Inne jednak potwierdziły obecność podejrzanych substancji.

Sprzęt o którym napisała Rzeczpospolita, jak poinformowała prokuratura, to detektory technologi IMS. Źródła Rzeczpospolitej przekazały, iż detektory te wykryły wysokoenergetyczne cząstki a następnie zidentyfikowały je jako trotyl i nitroglicerynę.

Prokuratura Wojskowa/Szeląg

Istota działania detektorów IMS sprowadza się sygnalizowania wykrytych zjonizowanych cząsteczek mających strukturę bądź masę zbliżoną do cząsteczek wchodzących w skład materiałów wybuchowych, co nie znaczy oczywiście, że sygnalizacja urządzenia wskazuje na użycie konkretnie materiału wybuchowego. Urządzenie tego typu rejestruje wszystkie cząsteczki mające podobną strukturę bądź masę, zatem związków wywołujących taką reakcję urządzenia jest bardzo dużo. Na przykład urządzenie może w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i na przykład niektórych pestycydów, rozpuszczalników, związków wchodzących w skład tworzyw sztucznych, czy też niektórych, produkowanych aktualnie kosmetyków.Cała konferencja prasowa tutaj: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/prokuratura-dementuje-nie-stwierdzono-trotylu-na-wraku-ostateczna-odpowiedz-dadza-badania-laboratoryjne,285838.html

Jak widać prokuratura kłamie.

 

Materiał z Wiadomości TVP1 o detektorze IMS. 

http://www.tvp.info/wiadomosci/tematy/na-tropie-trotylu/8967315 

 

Artykuł z portalu wpolityce.pl

http://wpolityce.pl/dzienniki/dobre-nowiny-romana-misiewicza/39683-detektor-bez-trudu-rozpoznaje-trotyl-jest-nieomylny-mieli-go-takze-nasi-specjalisci-badajacy-ostatnio-szczatki-tupolewa

 

 

Z ostatniej chwili! Szeląg tłumaczy gdzie jest trotyl!

 

klucznik44
O mnie klucznik44

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka