Czytał kto przed laty Forsytha, albo Ludluma? Jeżeli tak, to taki ktoś wie, że postacie z tych powieści - zwykle mocno zakamuflowani ludzie do zadań bardzo specjalnych - mieli silnie wpojoną zasadę: jak ci depczą po piętach, albo są na twoim tropie, to musisz odwrócić ich uwagę. Wywołaj pożar, odkręć główny zawór wody, odpal fajerwerki, wysadź miejskie szambo, albo wysyłaj setki anonimów z zawiadomieniami o nieistniejących zdarzeniach. Absolutna dowolność - może to być cokolwiek, byle na chwilę zajęli się czymś innym i zeszli z twojego tropu lub pościgu.
Od wielu miesięcy mamy w Polsce do czynienia właśnie z odwracaniem uwagi. Nie ma dnia bez jakiejś "gównoburzy", która działa jak kość rzucona sforze wygłodniałych psów. A to Ziobro, Woś, "mama pani Schnepf", Nowak, Giertych, Grodzki, od wczoraj Telus, firma "Dawtona", ketchup i poseł Berkiewicz. I tak w kółko: do weekendu jest co mielić, a od poniedziałku teatrzyk zaczyna się na nowo. Byle publisia miała - jak te wygłodniałe pieski - co obgryzać, żreć się między sobą i nie miała czasu pomyśleć nad np. swoimi rachunkami za prąd czy ogrzewanie. Oczywiście powodów do przemyśleń byłoby ze sto, ale w tym cały ambaras, żeby lud nie myślał naraz.
I to się świetnie udaje. Dwie "wiodące" strony wojny polsko -polskiej, prześcigają się w pomysłach czym by tu zająć dziś swoje "pieski" i co im rzucić do obgryzania. Oprócz - rzecz jasna - codziennego "mięcha", że "PiS rozkradł i zrujnował Polskę" ( jedna "wiodąca strona") i Tusk,Tusk, Tusk,Tusk, Tusk, Tusk (strona druga). Swoją drogą niezrównany Otoka - Frąckiewicz, przypomniał mi historię o której też słyszałem, zatem chyba jest autentyczna, że można się z kumplami umówić na tęgą popijawę i podczas wieczornych wiadomości Holeckiej wypić shota wtedy, kiedy pada nazwisko Tuska. Otoka wspomniał o tym w kontekście TVP Jacka Kurskiego, ale obserwując to, co serwuje trzódka propagandzistów Sakiewicza w "Republice", to można mieć absolutną pewność, że do końca "prawdziwie polskich wiadomości" Holeckiej, wszyscy biesiadnicy będą nawaleni jak przysłowiowa stodoła.
I tak to się kręci - od "prawdziwej prezydent", po "prawdziwie polskie wiadomości". Aha, zapomniałem: prosimy o państwa wsparcie, kod QR i numer konta na ekranie, bo wicie, rozumicie ten Tusk,Tusk, Tusk,Tusk, Tusk, Tusk...Trzeba mieć wątrobę ze stali. Nierdzewnej. Oczywiście, zależnie od punktu słuchania i oglądania, wszystko inne jest w Polsce też prawdziwe: prokuratura, sądy, patrioci z prawdziwych partii Tuska i Kaczyńskiego, bredzący najprawdziwsze frazesy o służebności wobec Suwerena. Rachunki, niestety, też są prawdziwe.
W chwili, kiedy piszę te słowa, mam ekranie tv mam babsko reprezentujące "praworządną", najprawdziwszą prokuraturę, bredzącą o "zorganizowanej grupy przestępczej" Zbigniewa Ziobro. Nie mam pojęcia, jak takie babsko z prokuratury może się tak ośmieszać, a właściwie s... ć. Klękajcie wy tam różne "Masy", "Pershingi" i "Słowiki - prawdziwym Capo di Tutti Capi jest Senior Ziobro, a wy to smarkacze jesteście! No i znowu gnat rzucony do obgryzania na całe tygodnie. Nie mam jednak ochoty ani o tym pisać, ani w ogóle się tym zajmować. Bo karykatura śmieszy, ale do czasu. A Polska jest właśnie karykaturą państwa z tymi wszystkimi personami które wymieniłem i zjawiskami, które bardzo skrótowo wzmiankowałem. Mnie się chce - sorry - rzygać. Na "tenkraj", który nie ma z Polską nic wspólnego. Bierz sobie to coś panie Merz, Putin albo ty, Żymianinie... Gorzej nie będzie!
Mam pytanie: nie nudzi już Państwa to wszystko? To okładanie się byle czym: kijem, bejsbolem, szpadlem, oblewanie żurkiem, rzutem nieżywą "mamą pani Schnepf", albo naszym nowym Capo di Tutti Capi ? Nie widzicie, że jesteście rozgrywani, ustawiani i myleni odwracaniem uwagi od spraw naprawdę ważnych? Że robi się z was idiotów i wmawia, że Nowakowi ktoś podrzucił cztery miliony, przedtem wycinając w nogach od stołu misterne skrytki, że Telus jest niewinny jak dziwica i jego związki z wielkim biznesem to czysty przypadek, a Berkiewicz zapomnial zdjąć słuchawki wykonującv czynności płatnicze? Itd, etc. Może czas, żeby dotarło do wszystkich żrących się o kawał kości piesków, że cała - podkreślam cała (!) - polska polityka to już nawet nie bagno: to gnój tak cuchnący, że nie da się już tego znieść. Pytanie tylko, gdzie my z tym się zatrzymamy. Ale... szczerze pisząc, guzik mnie to obchodzi. Obawiam się, że nie tylko mnie.
I może o to właśnie chodzi...
Inne tematy w dziale Polityka