kemir kemir
3617
BLOG

Ateista na Pasterce, czyli polemika.

kemir kemir Społeczeństwo Obserwuj notkę 197

Z pewnym zażenowaniem przeczytałem notkę Pana Kazimierza Demokraty - Polskiego, zatytułowaną (chyba trochę mało gramatycznie) "Obchodzenie swiąt to praktyka religijna a ateizm".
Pan Kazimierz był uprzejmy popełnić ową notkę pod wpływem - jak napisał - własnych
przemyśleń, a na dokładkę serwuje nam odnośnik do tekstu z "GW", pod wymownym tytułem "Nie wierzę w Boga, ale Boże Narodzenie świętuję. Dlaczego ateiści obchodzą święta?"

"Uwielbiam" takie karkołomne bzdety i słowne wygibasy na temat Świąt Bożego Narodzenia. Trudno chyba o bardziej klasyczny przykład szukania dziury w całym i szukania problemów tam, gdzie ich nie ma. Wciskanie ateisty w buty jakiegoś mega hipokryty i odmawianie mu prawa do  obchodzenia Bożego Narodzenia, można tylko położyć na karb nadmiaru czasu spowodowanego świąteczną atmosferą relaksu, zwanego czasem lenistwem.  Poniekąd z powodów jak powyżej, podjąłem się być adwokatem diabła, czyli ateisty. 

Po pierwsze: 
Pan Kazimierz użył stwierdzenia, że 

święta są tradycją wierzących powstały z inicjatywy Kościoła dla wiernych".

Nieprawda. Boże Narodzenie - tak naprawdę nie mające z datą urodzin Chrystusa nic wspólnego - nie ma jednej,skonkretyzowanej genezy - hipotez jest co najmniej kilka, przy czym większość prowadzi wprost do Rzymu. Starożytnego Rzymu! Rzymu rzymskich bogów, bożków i cezarów. 

W dziele "The Christmas Encyclopedia" czytamy:

„Dzień 25 grudnia wybrano nie na podstawie informacji biblijnych, lecz ze względu na rzymskie święta, które obchodzono pod koniec roku”, kiedy to na półkuli północnej następuje przesilenie zimowe. Urządzano wtedy Saturnalia (ku czci Saturna – boga rolnictwa) oraz „połączone święta dwóch bóstw słońca: rzymskiego Sola i perskiego Mitry”. Narodziny obu bogów świętowano właśnie 25 grudnia, na który to dzień według kalendarza juliańskiego przypadało przesilenie zimowe. Te pogańskie święta zaczęto ˌˌchrystianizowaćˈˈ w roku 350, gdy papież Juliusz I ogłosił 25 grudnia dniem narodzin Chrystusa. ˌˌObchody Bożego Narodzenia stopniowo wzbogacały się o inne obrzędy związane z przesileniem lub je zastępowałyˈˈ – napisano w dziele Encyclopedia of Religion. ˌˌWizerunek słońca coraz częściej był wykorzystywany jako symbol wskrzeszonego Chrystusa, a tarczę słoneczną w postaci nimbu (...) zaczęto umieszczać nad głowami chrześcijańskich świętychˈˈ

Komentować chyba nie trzeba. 

Po drugie:  

Akurat Święta Bożego Narodzenia mają charakter uniwersalny, daleko wykraczający poza ramy święta religijnego. Fakt dzielenia się opłatkiem między wierzącym a ateistą, jest przecież wartością samą w sobie - szkoda, że okazywaną prawie zawsze tylko z okazji świąt. Nie zmienia to jednak faktu, że Święta Bożego Narodzenia to święta pokoju, wybaczania, miłości i międzyludzkich więzi jedności - wszak wszyscy jesteśmy sobie braćmi i siostrami. Zawłaszczanie sobie tych świąt przez wierzących i izolowanie z nich ateistów to... zaprzeczenie ich ducha i przesłania, które niosą. 

Po trzecie:
Słowo o hipokryzji. Znam ateistów i ludzi - nazwijmy ich umownie: wierzącymi bardziej racjonalnie (do których i ja się zaliczam) - obchodzących Święta Bożego Narodzenia bardziej godnie, niż niejeden "głęboko wierzący",  dla którego święta , to jedna z okazji do obżartwa i ochlejstwa -z naciskiem na to drugie. Gdyby przed kościołami na Pasterce kazano dmuchać w alkomaty, wynik byłby zatrwazający - idę o zakład.
Pytam -  czy to sami ateiści? A tłumy z dzikim obłędem w oczach, szturmujące galerie handlowe przed świętami, to także ateiści? Czy to jest duch i istota Świąt Bożego Narodzenia w rozumieniu religijnym? 
Człowiek z agresją dzikiego wikinga, walczący o opakowanie karpia z markecie i gotowy dla tego opakowania wydrapać komuś oczy, a w wigilijną noc biorący udział w Pasterce, to ateista czy wierzacy?
Nieważne, ponieważ to on jest przykładem mega hipokryzji. 
Natomiast jestem przekonany, że ateista na Pasterce jest nie po to, żeby celebrować obrzęd religiny, ale po to, żeby poczuć ową jednoczącą i zbliżającą więzi ideę Świąt. Tylko tyle i aż tyle. Co w tym złego?

Podsumowując.

Święta Bożego Narodzenia sa jedynymi dniami, w których powinno się szukać tego co łączy.
Szukanie zaś różnic i dzielenie ludzi na tych, co mają prawo do świętowania i na tych, co tego prawa nie mają, jest mniej więcej tym samym, co pijany na Pasterce. 
Szanujmy więc siebie nawzajem i szanujmy, świętujmy Boże Narodzenie w zgodzie z głębokim duchem i przesłaniem, jakie te Święta niosą. 

Czego sobie i PT Czytelnikom szczerze życzę. 

 

 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo