kemir kemir
516
BLOG

Flaga, Kotwica,"kibole" i...psia kupa

kemir kemir Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Dzień Flagi. Dzień w którym organizowane są różnego rodzaju akcje i manifestacje patriotyczne, dzień finału Pucharu Polski ( do piłki nawiążę niżej), bo flaga, to barwy , ale też jeden z symboli narodowych, które razem stanowią o poczuciu patriotyzmu. I w tym miejscu wstępuję na grząski grunt, bowiem patriotyzm to w ściekowych mediach temat niemodny, a Polak - patriota, łatwo może się narazić na zarzut ksenofobii albo - co gorzej - być podejrzanym o szowinizm i nacjonalizm. Pojęcie patriotyzmu, zwłaszcza w III RP,  stało się niebezpieczne, śliskie, a nawet wstydliwe. Trzeba było dużo odwagi, żeby o tym pisać, mówić albo swój patriotyzm demonstrować.


Nasza biało-czerwona chowana była wstydliwie za błękitem unijnej szmaty, wyeksponowanej do rangi barw Polaka - Europejczyka, znaczy nowoczesnego obywatela nie tyle Polski, co Europy. Oburzonym użytym przez mnie zwrotem "unijna szmata" (pozwoliłem sobie na pożyczenie tego określenia od pani poseł Pawłowicz) przypominam, ze Unia Europejska nie ma statusu państwa,  a traktat lizboński nie zakłada wprowadzenia symboli unijnych - zatem mogę sobie unijną flagę wtykać np. w psią kupę - dokładnie tak, jak to uczynił Kuba Wojewódzki z flagą Polski.

Mamy zatem obrazek ilustrujący tuskową Polskę: eksponowane wszędzie unijne szmaty i polską flagę zatkniętą w psiej kupie. Na deser mogę dodać czekoladowego orła, może być wytaplany w psiej kupie - smacznego. Przesadzam? Za duży kontrast? A czyż nie jednym z z celów III RP była realizacja unijno- sorosowego planu likwidowania Polski, nie tylko ekonomicznie, ale kulturowo? Niszczenie kultury i historii, niszczenie wychowania i wartości, niszczenie moralności. Przecież "Klątwa" to prosta kontynuacja psiej kupy, a podważanie bohaterstwa "wyklętych" to wciąż ta sama kpina z patriotyzmu i polskich świętości, które jako Polacy mamy w przecież w genach.

Skutkiem tych kpin jest fakt, że patriotyzm w Polsce raczej nie jest w cenie, a przynajmniej nie u wszystkich obywateli. Czytałem jakiś czas temu, że prawie połowa Polaków niczego nie poświęciłaby dla Ojczyzny: ani zdrowia, ani życia, ani nawet pieniędzy i kariery. To taki "patriotyzm" według PO, a właściwie według całej "totalnej opozycji", oparty na haśle: "Precz z Kaczorem", twierdzeniach, że dla UE należy wszystko podpisywać, a Tusk to "wielki" Polak i przykład patriotyzmu. Narracja tyle idiotyczna, co co skuteczna, bo niekiedy wystarcza, żeby wywlec na ulice tępe grono współczesnych folksdojczów i czcicieli unijnej szmaty. To przecież ten ichni "patriota" stwierdził, że "polskość to nienormalność", a inny "patriota" z Ruskiej Budy wymyślił kotyliony, które były (o zgrozo), "kokardami narodowymi". Szkoda tylko, że nie musieli zeżreć tego orła z czekolady, zwłaszcza po kilku dniach jego (orła) świeżości.

Na innym biegunie polskiego patriotyzmu jest PiS. Widać bardzo wyraźnie, jak dużą wagę do odnowy patriotycznej Polaków przykłada się w codziennej działalności posłów PiS, rządu i prezydenta. To dobra droga, chociaż mam wątpliwości, czy w tej drodze nie nastąpiło pewne "przegięcie". Przypominanie o chlubnych, ale też o tragicznych kartach polskiej historii, nie powinno być zbyt nachalne i zbyt jednoznaczne - bo historia z samej swojej definicji taka nie jest. Z historii - nawet w imię bezcennych wartości patriotycznych - nie można robić "religii", mieszać z nią ofiary katastrofy smoleńskiej, ani opierać definicji polskiego patriotyzmu na Józefie Piłsudskim - bez wątpienia wielkim Polaku, ale jednak "skażonym"  stwierdzeniem, że "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy" i wycięciem w pień swoich oponentów politycznych w dosłownym tego słowa znaczeniu. Uczenie patriotyzmu to długi i skomplikowany proces, nie da się tego zrobić już, zaraz i natychmiast, szczególnie po narodowych "praniach" mózgów, poczynionych w komunistycznej i w postkomunistycznej Polsce.

A dużo jest do zrobienie i naprawy. Na przykład takie "orliki", czyli boiska do grania w piłkę nożną. Chłopcy grają zazwyczaj w koszulkach Barcelony, albo Realu. Na koszulkach nazwiska: Messi, Neymar, Ronaldo. Rzadkością jest nazwisko "Lewandowski" - jeżeli się już zdarzy, to na koszulce Bayernu Monachium, prawie nigdy na biało-czerwonej koszulce. A przecież za "moich czasów" każdy chciał być Lubańskim, Szarmachem, Bońkiem czy Deyną. Nikt nie chciał być Cruyffem, Mullerem, Beckenbauerem ani nawet Kempesem. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, ale był to przecież bezdyskusyjnie przejaw naszego małego patriotyzmu, który dziś - jak widać - zanikł. Szkoda.

Ale piłka to także kibice. "Donald, matole, twój rząd obalą kibole" - może nie do końca obalili, ale Tusk przed ewentualnym powrotem do Polski, powinien sobie dobrze przypomnieć to hasło. To rząd Tuska wydał im wojnę, nazywając niesłusznie "kibolami" i przypisując wszystko to, co złe. Kibolem był bandyta na stadionie, złodziej samochodów, narkotykowy dealer, gwałciciel i zabójca. Ale to ci prawdziwi kibole ZAWSZE  pamiętali o ważnych rocznicach z historii Polski, przypominali o żołnierzach wyklętych, upominali się o prawa obywateli, pokrzywdzonych w peowskim państwie, zbierali w swoim gronie na pielęgnację grobów zapomnianych bohaterów, o których teoretyczne państwo Tuska nie chciało słyszeć. Barwy i symbole narodowe na stadionach stanowiły i stanowią nienaruszalną świętość, biada temu, kto zbezcześciłby polską flagę. Mało jest chwil tak patriotycznie wzruszających jak chór na 100 tys. ludzi, śpiewający "Jeszcze Polska" na Narodowym  i dumnie powiewające polskie flagi. Zatem ten spontaniczny, "oddolny" patriotyzm istnieje, może tylko trzeba pozwolić, żeby sobie tak naturalnie "pączkował", a dzieci tych kiboli założą na orliki biało-czerwone koszulki? 

Byle nie zakładali tzw. "patriotycznych" T-shirtów. Dureń który je wymyślił i zbija na tym kasę, powinien dawno "siedzieć" za profanację symboli narodowych, bo za takowy symbol należy /należałoby uznać symbol kotwicy Polski Walczącej. Nie wiem, czy ustawa o ochronie Znaków Polski Walczącej jest wystarczająca, ponieważ całe pokolenie małolatów (i nie tylko)  używa już tego utopionego w morzu polskiej krwi symbolu, jako „zajefajną patriotyczną koszulkę”. Pewnie robią to w dobrzej wierze, ale ktoś musi im w końcu wytłumaczyć, że na ten widok powstańcy warszawscy przewracają się w grobach. Kotwica była wszak skierowana przeciwko Niemcom, przypominając im, że Polska walczy i nigdy walczyć nie przestanie. A Niemcy byli wrogami wszystkich Polaków, bez względu na światopoglądy. Jednoczyła nas walka z wrogiem i poczucie polskiego patriotyzmu. Pod biało-czerwoną flagą. 

Widać, jak ważne jest w pojęciu patriotyzmu odróżniać sacrum od profanum  - kiedy uda się coś w tym poprawić, to może zmniejszy się znacznie procent Polaków,  którzy dla Ojczyzny nie poświęcą absolutnie niczego, a nawet wywieszenie biało-czerwonej za okno w dniach ważnych dla Polski,  to dla nich "obciach". Za to chętnie wymachują flagą Polski, (a jeszcze chętniej unijną szmatą) z okrzykiem "precz z Kaczorem".

Zatem może rację miał jednak Naczelnik, że "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy"?

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura