Znany chyba wszystkim bloger "niezawisły" znowu skasował notkę - tym razem o filmie Vegi. Napisałem tam komentarz - raczej nie po myśli "niezawisłego" i notka poszła w kosmos nie mając zresztą szans na SG i poważne potraktowanie. Sama notka, poza 75% cytatu z Salonu News, zawierała jedynie epitety pod adresem "oszołomów" - pewnie "pisowskich.".
Że jest to zupełnie niepoważne postępowanie blogera, wbrew netykiecie i przyjętym obyczajom - pisać chyba nie muszę. Pytanie: jak długo jeszcze będziemy wszyscy zmuszani do fanaberii i humorów "blogera", u którego 200 komentarzy powoduje poczucie "strzału w dziesiątkę" - mimo że 150 z nich to "następny proszę"?
Pytanie jest otwarte i niczego nie sugerujące, bo nuż "niezawisły" pójdzie do Strasburga walczyć z "pisowską cenzurą" i "oszołomami", co nie zmienia faktu, że jego byt na Salonie, to jakieś piramidalne nieporozumienie.