Mój wczorajszy wpis dotyczący Narodowego Centrum Sportu wzbudził sporo emocji. Pozwolę sobie odnieść się do najważniejszych zarzutów merytorycznych.
Po pierwsze, nigdzie nie pisałem, że Narodowe Centrum Sportu powinno być pozbawione funkcji komercyjnych. Ich obecność jest koniecznością. Ale to nie oznacza, że ambitną koncepcję Narodowego Centrum Sportu należy zredukować do koncepcji „stadion + centrum handlowe”. NCS obejmuje teren o powierzchni 39 ha, oznacza to, że na jego terenie pomieszczą się i planowane obiekty sportowe i obiekty komercyjne. Centrum handlowe, centrum konferencje, hale wystawiennicze –jestem za! Zresztą poszczególne obiekty sportowe – a hala w szczególności – mogą i powinny być wykorzystywane na cele pozasportowe.
Po drugie, wielkim plusem NCS jest doskonałe położenie pod względem komunikacyjnym. Pomijając wydarzenia typu koncert Madonny na Stadionie Narodowym dojazd do NCS nie powinien być trudniejszy od dojazdu na Służewiec, gdzie teraz lokalizowana jest hala sportowa.
Po trzecie, dwa lata temu prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydając warunki zabudowy, deklarowała wprost, że stadion będzie otoczony przez kompleks sportowo-komercyjny, składający się z wymienionych również przeze mnie elementów. Nie zapominajmy też, rozpisano konkurs na koncepcję zagospodarowania okolic Stadionu Narodowego. Rozstrzygnięcie zapadło w zeszłym roku. Wygrały go firmy JEMS i Dawos. Zwycięska koncepcja również uwzględniała obecność hali sportowo-widowiskowej na 20 tysięcy widzów.
Narodowe Centrum Sportu to świetna koncepcja właśnie dlatego, że łączy funkcje sportowe z komercyjnymi. Ja nie występuje przeciwko tym drugim, lecz sprzeciwiam się minimalizacji tych pierwszych. Uważam, że Polskę stać na halę sportową i pływalnię na miarę naszych oczekiwań i – przede wszystkim – wymagań międzynarodowych federacji sportowych, przyznających prawo do organizacji imprez najwyższej rangi mistrzowskiej.
Zresztą w sporcie liczy się nie tylko infrastruktura. Sport pełni ważną funkcję wychowawczą. Narzekamy co rusz, że młodzi Polacy przesiadują całe dnie przed komputerami. Pamiętam czasy, gdy wielkie sukcesy odnosiła drużyna Bońka i Smolarka. Po zwycięskich meczach wszyscy wybiegaliśmy na boisko. Aż chciało się odtwarzać zagrania sportowych idoli. Nic tak nie zachęca do sportu jak sukces bohaterów zbiorowej wyobraźni. Aby jednak kolejne sukcesy nie zostały zaprzepaszczone potrzebna jest infrastruktura. I ta mała jak orliki. I ta wielka jak poszczególne elementy Narodowego Centrum Sportu.
Cieszę się, że tą pierwszą zdecydował się stworzyć rząd Donalda Tuska. Martwi mnie, że wycofuje się ze stworzenia tej drugiej. Zauważmy jednak, że orliki są sukcesem właśnie dlatego, iż są inwestycją finansowaną z budżetu państwa. Nie inaczej wygląda klucz do sukcesu w przypadku budowy sportowych elementów Narodowego Centrum Sportu.
Inne tematy w dziale Polityka