Wybory w Niemczech komentowane są głównie jako porażka SPD. I słusznie, socjaldemokraci ponieśli porażkę. Oddali władzę po 11 latach rządzenia. W demokracji to naturalna kolej rzeczy. Ubytek głosów martwi. Te jednak nie przepłynęły w stronę prawicy. Dawni wyborcy SPD większości, albo zostali w domach, albo zagłosowali na inne ugrupowania lewicowe: Zielonych i Partię Lewicy.
Paradoksalnie, pomimo porażki SPD i przejęcia władzy przez prawicowy rząd Niemcy przesuwają się na lewo. W momencie zjednoczenia Niemiec przewaga bloku CDU/CSU-FDP nad obozem lewicy była zdecydowana. Obecnie szeroko rozumiana lewica dogoniła tzw. obóz mieszczański. Przejęcie władzy za cztery lata przez lewicową koalicję jest bardzo możliwe. Dziś na przeszkodzie stoją przede wszystkim historyczne i personalne animozje między poszczególnymi partiami i ich liderami. Wydaje się jednak, że cztery lata rządów prawicy powinny zasypać dawne podziały i zbliżyć do siebie poszczególne partie lewicowe.
Mam więc złą wiadomość dla tych, którzy myślą, że niemiecka lewica została zmarginalizowana. Cztery lata to okres na programową i organizacyjną przebudowę i konsolidację. W 2013 roku będziemy mieli za Odrą lewicowy rząd. Na czele z socjaldemokratycznym kanclerzem. To ostatnie będzie mnie szczególnie będzie cieszyć.
P.S. Gratulacje dla portugalskich socjalistów!
Inne tematy w dziale Polityka
