na wyspie Esme
Edward błagał Bellę
-zacznijmy od wieczności
u szczytu wodospadu
i nad brzegiem beskresnego morza
gdzie księżyc moczył stopy
gdzieś wampirzy skowyt
i krwawe wilcze ujadanie
zwiastowało już nieuniknione
niedowiarki mówią- ich nie ma
to skąd ślady na skórze?
kły ociekające soczystą krwią
każdy dzień spędzony z Bellą
za krótki pod cienką skórą
czai się nieuchronna śmierć
i nadejdzie tak szybko, niespodziewanie
pozostanie tylko zakosztować
słodyczy jej krwi- ocalić na wieczność
martwi ponoć mają łatwiej
to żywi muszą uporać się
z bólem
na ustach Edwarda czerwona słodycz
w oczach ślad gasnącego oczekiwania
w umyśle Belli ostatnie deja-vu....
nim powieki uniosą się
nowe życie
czerwonookie spojrzenie
Inne tematy w dziale Kultura