W Polsce i na Litwie odbywają się obchody 150. rocznicy powstania styczniowego. W Rosji wydarzenie to wzbudza zainteresowanie tylko historyków, jednak atmosfera i hasła, które pojawiły się w społeczeństwach Polski i Litwy podczas uczczenia pamięci, bardziej przypominają roszczenia 1863 r., pisze rosyjska strona internetowa km.ru.
Publicysta Władysław Guriewicz, w przeddzień obchodów powstania styczniowego, powiedział, że dzisiaj część polskich polityków porównuje bieżącą sytuację z rokiem 1863 i niektórzy nawet mówią, że na ulicach Petersburga i Moskwy „duch niewolnictwa jest widoczny nawet dzisiaj”. Niby Rosjanie odczuwają osłabienie stanowiska Polski, kontynuuje Guriewicz, i wykorzystują to na niekorzyść ostatniej, a „cienie zmarłych przodków” będą wykorzystywane po to, aby stworzyć mieszankę z rosyjskiej polityki zagranicznej, powstania styczniowego, Putina i praw człowieka.
Zdaniem białoruskiego politologa i historyka, Nikołaja Maliszewskiego, zaistnienie narodu litewskiego było możliwe dzięki stłumieniu powstania styczniowego, więc obecne roszczenia Litwy wobec Rosji nie wyglądają zbyt elegancko. Komentując tę sytuację portalowi NewsBalt, białoruski politolog przypomniał, że 25 sierpnia 1866 r. wydano dekret carski, który gwarantował językowi litewskiemu status prawny w szkołach na litewskich terenach. Według słów Maliszewskiego: „biorąc pod uwagę historyczne i kulturalne znaczenie powstania na litewskich, białoruskich i polskich terenach” , Litwa „odwdzięczyła się” Rosji, ustalając 2013 rok - rokiem powstania 1863 r. przeciw imperium rosyjskiego. Przypomina również, że „powstanie styczniowe połączyło los trzech narodów - Polaków, Białorusinów i Litwinów – tym samym wskazując im kierunek rozwoju”.
Więcej wiadomości na temat tego, jak Polskę i Polaków opisują zagraniczne media znajdziecie na portalu www.onionas.pl.
Polecamy także:
Inne tematy w dziale Polityka