Stosunki pomiędzy Warszawą a Pragą są coraz bardziej napięte. Polacy sądzą, iż czeski minister finansów rozpoczął kampanię, mającą na celu zdyskredytowanie polskich produktów. A ministrem jest nie kto inny, jak były właściciel największej grupy spożywczej Czech i Słowacji.
Stosunki stały się napięte z powodu eksportu produktów spożywczych z Polski do Czech. Warszawskie media, jak i producenci, oskarżają Andreja Babisza, nowego czeskiego ministra finansów, najbogatszego Czecha, byłego właściciela Agrofert, iż prowadzi wojnę medialną przeciwko polskim produktom, aby usunąć je z czeskiego rynku.
200 filii firmy Agrofert zaopatruje rynek w podstawowe produkty spożywcze; chleb, mleko, masło, jogurty, mięsa. A produkty te często znajdują się na sklepowych półkach obok produktów z Polski, czyli są konkurencją.
Babisz podkreśla, że odkąd został ministrem, nie utrzymuje kontaktu z Agrofert, poza tym nie ma żadnego wpływu na rynek produktów spożywczych. Dodaje jednak także, iż z czeskim produktami nigdy nie łączyło się tyle skandali, co z polskimi. W Pradze szerokim echem odbiło się to, iż w 2012 roku w mięsach polskiego pochodzenia odkryto sól produkcyjną, a także pochodne zabronionych antybiotyków i ślady trutki na szczury.
Według polskich władz ruszyła przeciwko nim nieuczciwa kampania oczerniająca, dlatego też pod koniec lutego czeski minister rolnictwa Marian Jurecka odbędzie w Brnie rozmowy ze swoimi polskimi odpowiednikami na temat rodzących się wątpliwości. Wstępnie powiedział w czeskiej telewizji, iż rząd chce usunąć z rynku produkty złej jakości, a nie produkty polskie. „Nie chcemy występować przeciwko polskim produktom, można znaleźć w Czechach produkty wspaniałej jakości pochodzenia polskiego” – ogłosił. 16% produktów spożywczych spożywanych przez Czechów pochodzi z Polski.
Więcej wiadomości na temat tego, jak Polskę i Polaków opisują zagraniczne media znajdziecie na portalu www.onionas.pl.
Polecamy także:
Inne tematy w dziale Gospodarka