Powstańcy nie mieli łatwego życia za głębokiej komuny. Represje, więzienia, katowanie...
Do mnie najbardziej trafiła historia, którą usłyszałem mając lat bodaj 14. Często wtedy bywałem na spotkaniach z kombatantami Warszawy '44. Wesołe towarzystwo, mili dziadkowie :). Z jednym rozmawiałem tak osobiście, w cztery oczy. Wtedy relacje nie była już tak żartobliwe, staruszkowie nie wyzywali się od smarkaczy z Szarych Szeregów.
To było juz po wojnie - za komuny. Po wielotygodniowym przetrzymywaniu w celi na zimnym mokrym betonie został zawleczony na przesłuchanie. Przesłuchanie trwało kilka dni, z niewielkimi przerwami. Kazali mu stać, jak nie mógł dostawał wp...l. Gdy juz naprawdę nie ustawał dawali mu krzesło. Krzesło odwrócone do góry nogami...
Pogarda, upodlenie, katowanie.
Ja pamiętam wspólną z nimi walkę o pamięć. Głównie właśnie na cmentarzu w Warszawie. Potem pomnik małego Powstańca którego figurka wcześniej krążyła... W końcu po wielu bataliach pomnik Powstania i walka o miejsce, o muzeum. Walka która na szczęście znalazła wsparcie w postaci Lecha Kaczyńskiego.
Dziś w wolnej już Polsce od jakiegoś czasu na rocznice przychodzą goście, którzy znów upaodlają tych starych schorowanych ludzi. Polaków, którzy tak wiele przeszli.
Pogarda buczących i gwiżdźących dziś nad grobami poległych w Warszawie '44 jest tym bardziej heniebna i niezrozumiała, bo wychodzi z ust tych, którzy aspirują do bycia szafarzami pamięci o Powstaniu. Nieważne, że hańbi pamięć o Powstaniu, rani uczucia Powstańców. Nieważne, że sami Powstańcy proszą o szacunek, godność... Czy szarganie uczuciami żyjących wciąż Powstańców, gardzenie pamięcią poległych jest ich jedynym sposobem na wyrażanie poglądów?
Czerwony - wiadomo przynajmniej, że to był wróg...
Komentarze