Ale o czym marzysz? O sportowym samochodzie ze szkoleń Amway? O szkoleniu firmowym na Bergamutach? O kursie lotniarskim, pilotażu.
Bo wiesz, ja chciałabym taką lalkę, co ma Celina, ona ma ubranka na zmianę i otwiera oczy i zamyka. Można ją prowadzić za rękę i idzie, nazywa się Marusia. Mama mówi, że jest bardzo droga, ale może babcia mi kupi. Nie wiem. Potem magnetofon na kasety, nie na szpulę! Mały, można nagrać, co się mówi i śpiewa, jest prawdziwy mikrofon. I bajki na Bambino 1, rzutnik do przeźroczy. Dużo bajek, zamyka się światło i puszcza na ścianie, tu jest takie szkło powiększające i dlatego te obrazki takie duże.
Samochód strażacki, co jeździ na pilota – głównie w kółko, pilotuje się trudno. Najpierw na linkę, potem zdalnie sterowany, jedzie i miga i wyje. A ten nakręcany miś, co umiał walić pałeczkami w bębenek! Wszystkie pieniążki na kolonie wydane, ale starczyło. Pierwszy zakup. Potem żadnych lodów ani nalepek, ale nakręcić korbką i … stanie potem na półce. Czyś ty zwariowała, po co ci była ta zabawka, już nigdy nie dam ci pieniędzy do ręki, pani będzie wydzielać. I klocki, kolorowe, pierwsze flamastry od wujka w czterech kolorach: niebieski, zielony, czerwony i czarny. Zapach pudełka, zapach flamastrów.
Przychodzi noc i trzeba robić wszystko, aby nie zasnąć. Nie udało się sprawdzić, jakie będą prezenty. Że będą, wiadomo, ale konkretnie to co? Prezenty położy mama, od Świętego Mikołaja. Albo tata, nie wiadomo, bo znów się nie udało. Lisa obudziła się w nowym pokoiku, podobnie Mała Księżniczka. Różne tam były chodniczki, ozdoby. Na stoliku foliowy szeleszczący woreczek przewiązany wstążką. Zestaw małego budowniczego, trzeba rozrobić glinę i już można budować mury, zamki z cegiełek własnoręcznie odlanych z formy. Pierwsze szachy, można się nimi bawić, skoro gra za trudna, można prowadzić armie przeciwko sobie, wymyślać baśni z udziałem figur i pionków. Tata uczy ruchów figur, ale nie bardzo chce rozgrywać partie, to nic przecież.
Kurtka z dżinsu, czasem widywana na ulicy czy w szkole. Faktura takiej kurtki, jej niesamowita właściwość – kolor się ściera! Jest inny po bokach, inny pośrodku. I właśnie fajnie, jak starty, głęboki chabrowy błękit, gruba, mięsista tkanina. Aż marzyć o takiej nie ma śmiałości, ale popatrzeć choć, przymierzyć...
Resoraki, samochodziki, które po mocnym potarciu cofając o podłoże same jadą bardzo daleko. Jak prawdziwe, nawet drzwiczki się otwierają w niektórych i siedzi kierowca. Trzeba było zbierać całą kolekcję takich samochodzików, różne modele, kolory.
Nowy, piękny klaser. Na poczcie można kupić co miesiąc zestawy znaczków z wydawanych serii. Wkładanie pęsetą uważając, aby nie zagiął się żaden ząbek.
Świat pełen fascynujących przedmiotów, zwracających uwagę formą, przeznaczeniem, barwą, zapachem. Poczuć je w ręce, postawić, patrzeć na nie.
Żadne obrazy, przyrządy, rzeźby, suknie koktajlowe ani pojazdy w klasie limuzyny nie dadzą już takiego wrażenia. Jego właśnie poszukuje koneser, dla którego największym przymiotem jest zachowanie zdolności do zachwytu właściwej dziecku. Ale nigdy nie będą znaczyć tyle, co prosty przedmiot sprzed lat – pierwszy w życiu długopis czy gumka chińska. Czy wspaniałe buty Salamandry – ich skóra chłonięta zmysłami ciekawymi świata, gruba podeszwa, szkoda w nich chodzić, cud natury. Albo klapki kryzysowe na kartki – sandały, kto by się nimi dziś zachwycał?
Dziecko patrzy na świat inaczej, jak na ogród pełen cudowności; niewiele trzeba, aby spełnić jego marzenia. Nawet, jeśli tylko niektóre.
Inne tematy w dziale Rozmaitości