oranje oranje
189
BLOG

Mundial: - Was?! - Kapusta i kwas!

oranje oranje Rozmaitości Obserwuj notkę 40

Niemiec walczy o trzecie miejsce. Ha. To zdanje sobie smakuję dzisiaj od rana. Zuru Gwajczykiem będzie walczył - znaczy się. Wyraz dałem głębokiej niechęci wobec ikony i głównego lewarkowego Zuru Gwajczyków ileś tam dni temu; Forlana poniosła gorąca krew i zostawił swoich kumpli w 83. minucie TAKIEGO meczu na: "niech się męczą beze mnie".

Może byłoby i tak, że bym zrozumiał  tę zmianę, ale zaraz zaroiły się gazety i inne doniesienja że musiał być zachowany na mecz o trzecie miejsce i że w ogóle to grał od początku z kontuzją. No cóż - ja swoje oczy mam i zdanje też, więc uznaję, że Forlana po prostu poniosło.

Czemuż, ach, czemuż teraz tyle o nim? Ano dlatego, że później nie będzie okazji w kontekście Mundialu, a po drugie: ze wszystkich melepeciarzy tego turnieju (Runej, Messi, wróżka Amelka, Krystiano i komu też tam zagrać się jakoś nie udało) Forlan zgrzeszył w moich oczach wyłącznie swoją gorącą krwią. Rwał przez cały czas jak młody królik szczaw i zarzucić mu nie można, że nie rwał.

O Niemcu pisałem, że - do czasu - gra najpiękniejszą tu piłkę i przychylam się do zdanja bodajże Zebe'go, że "tak skroić Argentynę i Anglię, to trzeba być nienormalnym". Prawda. Niemcy byli nienormalni. Helmut wyszedł poza obiegowe opinie na temat niemieckiej piłki - częściej w tym Mundialu grali niż myśleli o graniu!

I tu Zuru Gwajczyk ma szansę. Stworzyć mu iluzję możliwości gry "pięknej południowej piłki", a potem po niemiecku go wypykać. I na koniec - daj Boże - jak już zamienią się koszulkami, wreszcie wszystko wróci na miejsce: oto Zuru Gwaj wygrał zimną konsekwencją, a Niemiec się popisywał, popisywał i gówno z tego ma.

Tylko, że to trochę bajka, c-nie?! 

***

A TYMCZASEM - JAK BYŁO MÓWIONE OD SAMEGO POCZĄTKU  - PRZEZ NIKOGO NIEPOKONANA DRUŻYNA ORANJE SPOKOJNIE I UCZCIWIE WYPRUŁA WSZYSTKIE MOŻLIWE I DOSTĘPNE FALE WSZECHŚWIATOWEJ PIŁKI I OSIADŁA NA PODIUM. JUTRO POSTAWI ŻAGLE PŁYNĄC JEDYNIE PO KOLOR TROFEUM  - MARZĄ O ZŁOCIE. NIECH SIĘ IM POWIEDZIE.

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Rozmaitości