oranje oranje
1024
BLOG

Ministrant i dziwka z poddasza (zawikłane)

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 4

Weźmy sobie na warsztat otępiałego od roboty i indoktrynacji gościa lat 25, który znalazł się na polu budowy takiej Nowej Huty. Z naszej oświeconej perspektywy: pół zwierzę. A postawmy obok ormowca z lat 60-tych. To samo. Na koniec dołóżmy, bo ja wiem..., partyjnego kacyka z powiatu z lat 70-tych i dziennikarkę ze stanu wojennego. Widzicie ten zestaw?!

Oni wszyscy, gdyby im tak wtedy wprost w oczy zarzucić brak, albo – obojętnie - nadmiar „polskości”, nawet nie zrozumieliby zarzutu. Byłby ten zarzut kompletnie od czapy. Każdy z nich miał jakąś swoją, wyhodowaną w rodzinie albo w sierocińcu Polskę i żadna propaganda nie robiła z nich człowieka wyrwanego z tożsamości narodowej. Nawet jeśli nie wiedzieli, co to w ogóle znaczy. Byli Polakami, bo kim mieliby niby być? Koń nie może być krową, proste.

Nie byli przy tym ani lepszymi ani gorszymi Polakami od tych, którzy błąkali się po lasach w ramach powojennej partyzantki i kończyli na Rakowieckiej, którzy ginęli w Poznaniu, Szczecinie i Gdańsku, którzy wreszcie emigrowali w stanie wojennym. Ich „polskość” była, przepraszam za słowo, rudymentarna. Dopiero później można było ocenić uczynki tych i tamtych, ale oni sami – Polak w Polaka! Uczynki można i trzeba sądzić, ludzi – nie!

Jakiekolwiek składniki bulgotały w tyglu PRL; wszystkie one sublimowały się w postać Polaka. Ksiądz oddziaływał na pegeerowca, kacyk na ministranta, inteligent na wariata w psychiatryku, dziennikarz na kurwę z poddasza. I odwrotnie. Prawo do poczucia polskości było nie dość, że wspólne, ale na dodatek – bezdyskusyjne. (Poza wyjątkami, ale idzie mi o uprawniającą granicę tolerancji syntezę).

Gdzieś tak do 89-go było: „jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz” i nie za bardzo nawet Polak chciał udawać kogoś innego. No, bo: z czym do ludu?! Z tymi butami relax czy 126p? Komu oczy mydlić?! Miarę Polak znał, sadzić się na świat nie zamierzał, a cel wyznaczało mu: przeżyć, a jak mięso podrożeje, to przypierdzielić, bo już tak dalej przecież się nie da. Proste. Żadna tam wolność, solidarność. Po 89-tym przyszedł czas zmiany.

Do życia powołano Samokreacyjną Wyższą Szkołę Udawania i Doskakiwania. Jej absolwenci, a to już chyba drugie pokolenie dorasta, tak samo jak dziadkowie nie zastanawiają się nad istotą „polskości”, ale w odróżnieniu – zapytani o nią – bredzą, zamiast wzruszyć ramionami.

Udawanie i Doskakiwanie do Europy i Świata nakazuje im bowiem definiowanie tej „polskości”. Pół biedy, gdyby były to kombinacje wywodzące się z przeszłości państwa i narodu. Ale nie. Wystająca z przeszłości „polskość” doklejana jest do obecnej i przyszłościowej „europejskości-polskości”. A to już tak, jakby zjedzony wczoraj chleb doklejać do jutrzejszej bułki.

Dzisiaj laminowana pokostem, wykonana z płyty paździerzowej polskość trafiła na jarmark. Targi o podróbkę trwają.

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka