oranje oranje
1060
BLOG

Casus Toyaha czyli blogosfera nie istnieje

oranje oranje Rozmaitości Obserwuj notkę 24

Było to spotkanie Wielkopolskiej Izby Gospodarczej czy jakiegoś podobnego podmiotu. Taka coroczna, wieczorna impreza z podsumowaniem wyników i popijawą prezesów mająca mieć pozory dystynkcji. Moja obecność w lochach jednej z kamienic poznańskiego Starego Miasta była przypadkowo-rodzinna, zresztą nie to jest tu istotne. Ważne, że już po części odczytów i wręczeniu statuetek nastąpiła część nieoficjalna.

Tu jakaś szansonistka, tam gościu z kontrabasem, kelnerzy i kelnereczki, zapiekane przepiórki, wódka mrożona, po prostu impreza polskiego biznesu w wydaniu regionalnym. No i przy którymś ze stolików dwóch panów z poluźnionymi już krawatami wdało się w spór i dość na siebie pohukiwali i rękami machali. W końcu jeden z nich rzekł do tego drugiego: - A ty, kurwa, coś taki nieużyty?! Do Marcinka, kurwa, nie chodziłeś, czy jak?!

Niezorientowanym wyjaśniam, że wspomniany Marcinek nie trudni się sutenerstwem na Łazarzu ani też nie jest to knajpa przy towarowych bocznicach kolejowych, gdzie rozładowuje się węgiel z gruby Kleofasa. Marcinek to jedna z najbardziej szacownych szkół średnich w Poznaniu. A może jest to i najbardziej szacowny ogólniak w Wielkopolsce, zresztą ze stuletnią tradycją.

Oczywiście, po powołaniu się na źródło obaj panowie wypili za stare czasy i pogrążyli się we wspomnieniach kto kogo gnębił na łacinie, a kto kiedy dziewczynom strzelał ze stanika na matmie. Spór został zażegnany i sądzić mogę, że na gruncie dawnych wspomnień z Marcinka sprawa, z którą zwracał się jeden do drugiego, została załatwiona. A przynajmniej po mordzie sobie nie dali.

Kiedy dowiedziałem się, że Toyah, człowiek, który dał się poznać szerszemu światu poprzez blogosferę startuje w wyborach, ucieszyłem się dość znacznie. Raz, że sam jestem moherem, a dwa, że w stopniu mniejszym, ale przecież jakoś porównywalnym – poczuwam się do identyfikacji blogerskiej. – Będzie dyskusja, będzie pewnie jatka, ale przeważy – myślałem sobie – immanentna jakaś blogerska współzależność; blogerstwo niekiedy nawet pokpiwając opowie się za takim kandydatem, blogerstwo zechce „krew z krwi, kość z kości” usadzić w sejmowej ławie, żeby tam nawet nie wierzyło w polityczną potencję Toyaha i w kierunek jego działań.

Tak kombinowałem, ale się przeliczyłem. W skali makro (jeśli idzie o S24) sprawa w zasadzie nikogo nie porusza. Ot, tam ktoś wypomina Toyahowi brak kultury i karczemne odzywki, ktoś inny z wdziękiem komsomolca go reklamuje, a co najciekawsze - sam Toyah wcale nie zwraca się do środowiska, z którego się wziął i które go – z różnymi znakami wartościującymi – ceni. Blogosfera, która dała Toyahowi życie publiczne stała się dlań czymś nieomal wstydliwym.

Tymczasem sytuacja jest krystalicznie czysta: jeśli blogosfera istnieje, to powinna bez wyjątku oddać na niego głos, a i on sam do niej zwrócić się powinien z, ekhm…, listem pasterskim. A wszystko po to, by każdy z blogerów mógł, wizytując kiedyś Wiejską, powiedzieć: - Co ty, kurwa, na salonie nie pisałeś, blogerem nie byłeś?! I ten Toyah musiałby, no, żeby nawet nie chciał, musiałby pogadać jak bloger z blogerem, a nie w sposób, w jaki z blogerami rozmawiają posłowie dotychczasowi czyli na odpierdol.

Od razu dodam, że szefostwo S24 w części: „myślenie o S24” wpisuje się w takie właśnie traktowanie blogosfery. Nie wiem ilokaratowymi brylantami wysadzana jest korona Igora Janke, ale pewność mam taką, że nie spadłaby mu ona z głowy, gdyby zaprosił Toyaha do tego studia ipla i razem z trzema-czterema blogerami wdał się z nim w dysputę on-line. I zapytał go, jak to jest, na ten przykład, że jeszcze niedawno mówił przed kamerami, że kompletnie na polityka by się nie nadawał, a teraz uznał, że się nadaje... i tak dalej.

Nie wiem, być może Igor zaproszenie takie wystosował, a Toyah wzgardził. Może było i tak. Jeden i drugi scenariusz tylko potwierdza moje diagnozy.

Wszystko, co powyżej, wskazuje wyraźnie, że blogosfera jest siłą wytrzebioną. Że środowisko to nie czuje żadnej wspólnoty, że – mówiąc krótko – nie ma jaj. I nawet pojawienie się pierwszego w historii Polski blogera, który może zostać posłem nikogo nie inspiruje, nie jarzy się nikomu myśl: „zróbmy im na złość, wstawmy tam blogera, niech się tłumaczy potem co robi…”.

Nic z tego. Środowiska żadnego tu nie ma, pokolenie żadne nie wzrośnie na pożywce blogerskiej. Szkoda. Szkoda tym bardziej, że uprawniona tym samym wydaje się być ocena polskiej blogosfery określająca blogerów mianem cząstek w zjawisku zwanym „ruchami Browna”.

Ja na Toyaha nie zagłosuję, bo nie jest na liście warszawskiej. Gdyby był – zrobiłbym to bez namysłu. Choćby na przekór zawodowym politykom, jeśli już koniecznie komuś potrzebny jest egalitarny powód. I żeby w przyszłości bez przyczajki jamesona się z nim napić.

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Rozmaitości