Świeży przewodniczący, a jak już ciężko. Co tu zrobić, sondaż tu, sondaż tam. Spadki notowań etc. Pomysłów brak, w Brukseli już z przymrużeniem oka patrzą. KOD niewypał, demonstracje inwigilacji stop - kolejny, po prostu niewypały. W ciężkich chwilach można liczyć na kogo? Na Petru można liczyć, ktoś pomyślał i tak się stało. Nie pomylił się. Na wstępie jednak rzucimy trochę światła, dlaczego ma być tak nie inaczej, dlaczego to spotkanie. W jakim celu…
Poza tym jak i co inne partie – w obliczu petruschetyńskiego przymierza.
Trójca stanęła u bram doniosłości zamiarów. Pan Grzegorz Schetyna coś ostatnio przemęczony, trudno, żeby nie, jak wszystko w partii idzie jak po przysłowiowej grudzie. Jednak ma przy sobie pana Sławomira Neumanna. Ten z kolei na spotkaniach zawsze w kółko powtarza, macie coś na nas, nikogo nie podsłuchiwaliśmy. Nie macie na to dowodów. No cóż, jak już się znajdą, niektórzy nie będą się w ten sposób wypowiadać. Znany wrzut - faktom się nie zaprzecza. Również przemęczona pani Kidawa – Błońska. Jednak wpadli na genialny w swoim mniemaniu plan, 500 zł na każde dziecko. Brawo.
Jak to prasa określiła niedawno, Platforma straciła wizerunek. Teraz zrobiła blamaż, padały non stop pytania, czy oni nie widzą jak są teraz śmieszni?
Sakramentalne pytanie ,,gdzie byliście przez te osiem lat’’?
Dlaczego nie było żadnych pomysłów prorodzinnych?
Nie mówimy o jakiś ewentualnych asekuracyjnych posunięciach, tylko o konkretach. Konkretów jednak nie było. Partia przegrała wybory z kretesem, to każdy wie. Fakt i nie dyskutujemy.
Teraz co robić? Partia kropka Nowoczesna wyprzedza w sondażach Platformę, to rzecz oczywista. W tych ich realnych sondażach - prawdziwych sondażach. Co robić? Co robić, kiedy skargi do Unii nie wypaliły.
Pan przewodniczący Unii też już nie za bardzo, a KOD – owskie marsze, wiemy kto chodził i pokrzykiwał. Realizacja flagowych rządowych zamierzeń tuż - tuż, a tu dla opozycji potrzask. Partyjny potrzask. Pomysł, może być tylko powielony w jakiś tam sposób, jednak własnych jak na lekarstwo… właściwie wcale.
Co wtedy można zrobić? Tylko zaatakować, jednak też nie za bardzo to już wychodzi.
Na niby koalicję za wcześnie, prędzej przed wyborami jak już… Jednak porozmawiać można. Więc rozmawiajmy. Do tej pory nikomu z wielkich z PO nie przyszło przez myśl coś takiego jak rozmowy z liderem opozycyjnego sondażu. Pan Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru. Doskonale wiedzą, że wspólne porozumienie to jeszcze mało, ale jednak coś mogłoby się dziać.
Co? Konsolidacja zmasowanego ataku na pomysły rządzących? Storpedować coś tam dodatkowo. Na pewno spotkanie było merytoryczne ale jako spotkanie co zrobić w kierunku destrukcji. To pewne. Nie dobro Polski, tylko jak mówić non stop rządzącym ,,Nie” .
Jednak spójrzmy na to inaczej.
W partii Nowoczesna niby to zaprzeczają, że rozłamu nie ma, ale zawiązuje się Polska Partia Centro - Demokratyczna czy coś tam. W Platformie prędzej czy później, a na pewno przed kolejnymi wyborami dojdzie do rozłamu. Są niektórzy chętni na swoje tzw.5 minut. Jednak najbardziej zagrożony czuje się pan Schetyna, widzi co się dzieje.
Uciekają mu ludzie do Nowoczesnej lub też wkrótce zdezerterują.
W międzyczasie, te ruchy, obserwuje sobie partia niedawno w czerwcu zaistniała, butnego Pana Andrzeja Rozenka – swego czasu Ruch Palikota oraz pana Grzegorza Napieralskiego. Partia, która myśli, że pod nazwą Biało-Czerwoni uda im się kiedyś zrobić wyborczą rewolucję. Nie tędy droga, chociaż taka nazwa może pociągnąć za sobą z kilka procent wyborców. Być może razem partia nie wystartuje, ale kto wie, może razem z panem Czarzastym. Być może jeszcze z kimś dodatkowo. Wtedy to - Biało-Czerwoni mogą mieć te kilka wymaganych punktów procentowych. Chodzi o to, w tym zamieszaniu, że będzie wybór. Nie można wykluczyć też, że jeszcze zdecyduje się - było nie było - szef Narodowców Pan Marian Kowalski. Z tego wynika, że może być ciekawie za te lat kilka, ale tylko w sensie bojów na dole. Nie czarujmy się, układ kart – ich rozdanie, jest dosyć czytelne.
Platforma będzie w rozłamie.
Do tej pory zasadniczo nic wielkiego nie zrobi, nie ma tej siły to raz. Rozłam. Niewydolność. Podobnie Partia pana Petru z prostej przyczyny o której wszyscy dobrze wiedzą. Po pierwsze Rysia wszyscy mają już dosyć. Jak to już określają, zamienili Palikota na Rysia. Poza tym jako partia nie ma tak ważnych dla istnienia każdej partii w ogóle struktur organizacyjnych w powiatach, gminach. Tak bardzo potrzebnych, bez tego ani rusz. Na dzień dobry jest out. To bolesna prawda. Jednak on o tym wie. Pan z platformy też to wie. Wiedzą. Więc co należy zrobić? Porozmawiać w kuluarach. Poukładać się – w jaki sposób?
Trudno odpowiedzieć, bo nawet oni sami się borykają w nocy z myślami, co dalej. Tylko nie jest to pytanie, co dalej w sensie pozytywnym. To jest ukierunkowane jak zwykle, w kierunku bezwzględnej destrukcji, przeszkadzać i nie dać realizować rządowych założonych z góry projektów. Lepiej krzyczeć, prowokować - ,,to kłamstwa wyborcze” .
Panowie, to dopiero chyba z trzy miesiące minęły, spokojnie wasze osiem lat jest poddane audytowi z każdej strony, później będzie się można pochwalić co zrobiliście. Jak to młodzież mówi, wyluzuj stary, wyluzuj.
Co do kolejnej partii, no cóż, rockmann nad rockmanny. Szanować tego pana trzeba, zrobił dużo w swoim osobistym życiu i jest porządnym człowiekiem. Jeszcze.
Pan Kukiz zawsze dobrze śpiewał. Teraz trochę się pogubił, deklaracje tu, deklaracje tam. Stoi na rozdrożu, jak tylko mu się zarzuca, że zbyt blisko partii rządzącej, to paniczny odskok i wymyślanie nowości, że jednak nie, a jednak tak. Raz popiera coś, przemyśli – inaczej popiera… lub nie popiera. Nieraz jak by nie wiedział co zrobić dobrze, żeby to dobrze było przyjęte. Nie chce stracić w oczach swoich wyborców. Trudna to sprawa, przy takich tarciach wewnętrznych i naciskach różnego rodzaju. Wjechał do Sejmu na koncepcji o Jowach, na czym wyjedzie, jeszcze nie wiadomo. Fakt jest faktem miota się ostatnio. Traci też swoich ,,wyznawców”.
Najczęściej są to wystraszone młokosy, które jakimś cudem znalazły się w sejmie , ktoś powie przejdźcie do Nowoczesnej, będzie powód – iskra, to pójdą, też będą w sejmie. Robią wrażenie niezdecydowanych, niepewnych, ba… oszołomionych. Z drugiej strony można się tak czuć, w końcu Sejm.
Wracając do układu petruschetyńskiego, trudno przewidzieć co dalej.
Pan Schetyna nie da sobie za bardzo cokolwiek powiedzieć, nie po to został przewodniczącym. Chciałby z powrotem Wielkości, ale na warunkach, że mógłby ją tylko sobie przypisać. Pan Ryszard Petru z kolei nie za bardzo sam podejmie taką czy taką decyzję, przecież jak wiemy, to partia pana Balcerowicza.
Sprawa się zamyka. Było to spotkanie, które w jakiś sposób miało dać do myślenia innym, ale najogólniej dla naszego kraju nic nie wnosi.
To spotkanie ma być zagadką dla innych? Niech takie nawet pozostanie.
Inne tematy w dziale Polityka