Jan Osiecki Jan Osiecki
104
BLOG

Jak Polskie Radio bawi się w publicystykę

Jan Osiecki Jan Osiecki Polityka Obserwuj notkę 18

Polskie Radio tłumaczy się jak doszło do ocenzurowania tekstu na stronie internetowej nadawcy publicznego.

Kilka dni temu w tekście opublikowanym na stronach www PR autor czynił zarzut rzecznikowi jednej z opozycyjnych partii, że jest gejem. A dowodem na to miał być jego specyficzny chód. (mam pytanie do autora tego wybitnego dzieła czy może konkretnie wyjaśnić jak chodzą geje?)

Na miejscu poszkodowanego nie zgodziłbym się na takie zakończenie sprawy. Na stronie Polskiego Radia nadal wisi tekst, w którym autor twierdzi, że rzecznik SLD wyznacza dziennikarzy mogących zadać pytanie posłom Sojuszu. I do tego "zatwierdza" wcześniej pytania. Przy okazji autor nazywa rzecznika cenzorem. Swoją drogą, czytając wyjaśnienie, zastanawiam się jak coś co zostało "przypadkiem" wpuszczone na stronę mogło wisieć tam co najmniej dwie doby? I jakim prawem dziennikarz mógł samowolnie coś opublikować? Jeśli wyjaśnienie jest prawdziwe to oznacza, iż w redakcji internetowej Polskiego Radia panuje najdelikatniej mówiąc niezły bałagan.

Zaznaczam od razu, że SLD nie jest partia z mojej bajki. Zastanawiam się jednak dlaczego autor tekstu tak bezczelnie kłamie. Każdy, kto choć raz był w Sejmie, wie że to wszystko jest stekiem bzdur wyssanych z brudnego palca. Nie chce mi się wierzyć, że takie rzeczy pisze się dla pieniędzy. A więc dlaczego? Dla ideałów? Na polecenie służbowe? Bo po prostu jest tak bezdennie głupim?

I na koniec ogłaszam konkurs. Kim jest tajemniczy Józef Pleśniak. Bo jestem w 100 procentach przekonany, że jest to pseudonim. Bawiąc się googlem w poszukiwaniu tajemniczego Pleśniaka można trafić tylko na stronę Polskiego Radia oraz stronę niejakiego Bartka Kalinowskiego - obecnie młodego pracownika Polskiego Radia.

Pleśniak ze strony Kalinowskiego to bohater opowiadania - dziennikarz stażysta w regionalnej gazecie. A także recenzent opisujący płytę autora strony.

Oczywiście nawet nie śmiem sugerować, że Pleśniak i Kalinowski to jedna i ta sama osoba. Być może ktoś wyciągnął z archiwum jego strony (bo obecnie nie ma ani opowiadania ani recenzji na stronie) to imię nazwisko.

Wracając do konkursu. Pierwszej osobie, która (wraz z twardym dowodem) wskaże, kim jest autor tekstu: „Dziennikarze-bulteriery, dzicz czy reporterzy?" stawiam obiad w sejmowej restauracji :) Natomiast autor wspomnianego dzieła otrzyma butelkę najtańszej ciepłej wódki ;)

Jan Osiecki
O mnie Jan Osiecki

Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach… BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik, pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny. Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka