„Fajny film wczoraj widziałem" (jakby ktoś nie pamiętał to z „kulisów srebrnego ekranu". Film o geniuszu, o zazdrości, o łatwości tworzenia oraz o frustracji wynikającej z rzemieślniczej pracy. Jeszcze nie wiecie jaki to był film? Amadeusz - Formana.
Obejrzałem ten film po raz kolejny. I znowu uwagę przykuła rywalizacja między Antonio Salierim a Mozartem. A potem siadam do komputera. Czytam najnowsze wpisy i zastanawiam sie co mi przypomina spór Paliwoda - Leski. Sprawny, ale tylko rzemieślnik pióra (cytując klasyka "składnia pozbawiona urody koniunktiwu") kontra mistrz blogosfery. Zabiegający o popularność i poklask internautów "opiniotwórczy" niedoszły doktor filozofii vs skromny dziennikarz. Krzysztof nigdy nie starał się przypodobać internautom. Jego popularność jest wyłącznie zasługa jego lekkiego pióra, poczucia humoru i zmysłu obserwacji. To czyni go Mozartem blogosfery.
Z całym szacunkiem dla wielkości pana Paliwody, choć większe niż on wydaje się być jego „ego" czego dowiódł stwierdzeniem „nie mogę pogodzić się z faktem, że (właściciel Salonu24 - PU) tak fanatycznie lansuje faceta, który w życiu nie napisał żadnego ważnego tekstu prasowego. Co do mnie, to można sprawdzić w samej »Rzepie« (w której nigdy nie byłem zatrudniony, a która jest najpoważniejszym dziennikiem w Polsce), że było tam w ostatnich latach całkiem sporo moich toppejdżowych tekstów w »Opiniach«". Niech Pan poczyta zszywki GW z poczatku lat 90-tych. Niech pan posłucha analiz, które są w archiwach BBC w Londynie. I niech Pan sobie przypomni, kto jako pierwszy prowadził w wyluzowany i nowoczesny sposób Wiadomości.
O Panu mogę powiedzieć niewiele. Natomiast wszyscy w Sejmie doceniają wiedzę Leskiego dotycząca polityki, procesu legislacyjnego, ustaw. Gdyby jej jedną czwartą miała większość sejmowych reporterów - to poziom polskiego dziennikarstwa wzrósłby niebotycznie.
A poza tym Krzysztof Leski ma wrodzona lekkość pisania. I można znaleźć cała furę jego znakomitych tekstów nie tylko z GW. Jeszcze większą zaletą Krzyśka jest jego swoboda w mówieniu - co czyni go jednym z najlepszych „lajfujących" w Polsce. I szkoda, że nie widać go ostatnio na ekranie.
A cóż można powiedzieć o Panu? Domaga się Pan uwielbienia. O tym, ze jest Pan zakochany w sobie i to z wzajemnością świadczą liczne wpisy, że tak krótko jest Pan na "jedynce" Salonu. To chyba bezczelność podobno do tego kiedy przychodzi się do czyjegoś domu i mówi jak długo gospodarz ma prezentować publicznie prezent od nas.
Ale najlepszą cenzurkę wystawił Pan sobie wspominanym wcześniej fragmentem tekstu. Zresztą w tych kilku zdaniach jest błąd, który świadczy o tym, że o rzeczywistości medialnej ma Pan małe pojęcie.
Wracając do tego od czego wyszedłem. Pańskie przytyki pod adresem Krzysztofa, które można było przeczytać wielokrotnie kojarzą się tylko w jeden sposób: mamy tu do czynienia z sytuacja Salieri - Mozart. Paliwoda pisze wielkie epistoły, Leski bawi sie tekstem i tematem.
PS
Długo zastanawiałem się czy pisać. Ale od chwili opublikowanie informacji przez Onet przestał to być wyłącznie spór dwóch blogerów w Salonie.
Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach…
BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik,
pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny.
Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura