Jakiś czas temu na łamach Salonu Tomasz Terlikowski pytał retorycznie „co leczy pigułka". Retorycznie, bo odpowiedzi uczestników dyskusji wcale go nie interesowały. Z pasją, która stawia go w jednym rzędzie z podobnymi mu fanatykami religijnymi ubranymi w kamizelki z dynamitu i krzyczącymi Allahu Akbar walczył ze wszystkimi, którzy dowodzili, że pigułki jednak coś leczą. I nagle zdrada, Targowica! Niespodziewanie macierzysta Rzeczpospolita wbiła mu nóż w plecy...
(...)co mianowicie leczy antykoncepcja? Jakież to schorzenia, choroby czy syndromy? Z tego, co mi wiadomo, to raczej bezpłodność jest chorobą wpisaną na rozmaite listy, podczas, gdy płodność wręcz przeciwnie jest synonimem zdrowia. Czy zatem włoska minister zdrowia chce leczyć zdrowych?- pytał Terlikowski. W kolejnych postach czytelnicy usiłowali mu tłumaczyć. Dyskusji nie będę przytaczał, jest dostępna. Terlikowski okazał się impregnowany na wszelkie logiczne argumenty. Ba, w jednym ze swoich komentarzy dał się poznać nie tylko jako znawca kościoła, ale także medycyny: „szanowni Państwo, trochę wiem na temat rozmaitych leków". I jak przystało na katolickiego Don Kichota dzielnie walczył z wiatrakami.
Idę o zakład, ze będzie walczył dalej. Zapewne nie zrobi na nim wrażenia tekst, który znalazłem wczoraj w jego macierzystej gazecie:
Jak okazuje się według badań 100 tys. - tyle kobiet na świecie zmarłoby na raka jajnika, gdyby nie stosowanie pigułek antykoncepcyjnych - wynika z badań oksfordzkiego Cancer Research.
W Rzepie wczoraj można było przeczytać także, iż: „Przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych zmniejsza ryzyko rozwoju nowotworu jajnika. Jak wynika z brytyjskich badań, stosowanie terapii hormonalnej przez 15 lat o połowę redukuje zagrożenie chorobą. Ochroną objęte są również kobiety, które w przeszłości korzystały z pigułek. Tabletka, choć w mniejszym stopniu, zabezpiecza nawet 30 lat później. Wyniki prac na ten temat publikuje pismo „Lancet"."
Naukowcy przeanalizowali wyniki 45 prac międzynarodowych zespołów. Uczestniczyło w nich ponad 23 tys. pacjentek z rakiem jajnika, z czego co trzecia przyjmowała pigułki. Naukowcy wzięli także pod lupę prawie 90 tys. zdrowych kobiet (37 proc. z nich stosowało doustną antykoncepcję).
„Wśród pań, które stosowały terapię hormonalną, zachorowało osiem na 1000. Wśród nieprzyjmujących tabletek wskaźnik był wyższy i wyniósł 12 na 1000. - Informacja, że dzięki antykoncepcji jesteśmy w stanie ocalić tysiące istnień, jest nadzwyczajna - komentuje dr Beth Karlan, dyrektor Instytutu Badań nad Nowotworami Kobiet Cedars Sinai w Kalifornii."
Panie Terlikowski, może przejrzy pan jednak na oczy? Żyjemy wszak w XXI wieku, a nie w średniowieczu. Warto słuchać naukowców, a nie tylko księży. No, chyba że rak jajników jest jakąś karą boską za grzechy złych kobiet?
Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach…
BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik,
pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny.
Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka