„Od przyjaciół Boże strzeż, z wrogami sobie sam poradzę" - mawiał ponoć kardynał Richelieu. Jarosław Kaczyński namówiony przez politycznych przyjaciół udzielił wywiadu na potrzeby portalu PiS i strzelił po raz kolejny sobie w stopę. Obraził internautów, potężną i coraz bardziej opiniotwórczą grupę wyborców.
Jarosław Kaczyński coraz bardziej przytula się do prawej ściany. Właściwie od niego na prawo jest już tylko ściana. (no dobrze, między nimi jest cieniutka i nie licząca się warstwa tynku w postaci Prawicy Rzeczpospolitej - czy jak tam zwie się twór Marka Jurka). Kaczyński z właściwą sobie finezją zajmuje miejsce LPR i Samoobrony zrażając centrowo - prawicowych wyborców. Zwłaszcza tych młodych. Dowodzi tego ostatni wywiad dany przez prezesa dla oficjalnego portalu PiS. Wywiad ewidentnie skierowany do „moherów". Bo od takich stwierdzeń jakie tam się pojawiają nowych zwolenników PiS-owi nie przybędzie, ponieważ partia już dawno zagospodarowała sieroty po LPR i Samoobronie. Za ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego może stracić część elektoratu z centrowego skrzydła.
Pal licho głosowanie przez internet. Choć to ułatwiłoby życie mieszkańcom małych wsi i przede wszystkim niepełnosprawnym! Zwłaszcza tym, którzy mają kłopoty z poruszaniem się. A także osobom starszym, których wśród internautów jest coraz więcej. Tu chodzi o dziwną wizję Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą ogółu korzystających z sieci.
Jarosław Kaczyński skarżył się, że kiedy media omawiają jego wypowiedź wyrywają ją z kontekstu. Zacytuję w związku z tym cały akapit poświęcony internautom: „Osobiście nie jestem zwolennikiem zmuszania ludzi do brania udziału w wyborach ani też znacznych ułatwień jeśli chodzi o oddawanie głosu. Akt głosowania powinien być według mnie czynnością poważną, świadomą, wymagającą pewnej fatygi. Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Zwolennicy głosowania przez Internet chcą tę powagę odebrać. Dlaczego? Wiadomo, kto ma przewagę w Internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować na kogo ma zagłosować."
Prezes PiS w tym wywiadzie przedstawił własną wizję internauty. Wyjątkowo obraźliwą dla 99 procent korzystających z dobrodziejstw sieci.
Internet jest medium, który z każdym rokiem przybiera na znaczeniu. W tej chwili stały dostęp do sieci ma 40 proc. Polaków. I to tych bardziej dynamicznych i opiniotwórczych Polaków (tzw. trendsetterów). Statystyczny internauta to mieszkaniec dużego lub średniego miasta. Wykształcony. Uczy się lub pracuje i nieźle zarabia. (Być może stąd ta awersja Jarosława Kaczyńskiego do internautów - bo to w większości raczej nie są wielbiciele jego partii.)
Przez młodych ludzi internet jest medium wybieranym znacznie częściej niż TV. (a za kilka lat sieć zmarginalizuje rolę telewizji) I raczej nie powinno się ignorować zarówno internetu jak i jego użytkowników. Jarosław Kaczyński twierdzi, że wywiad na oficjalnej stronie PiS nie był autoryzowany (sic!). - Pewnie skreśliłbym ten fragment gdybym autoryzował ten tekst - stwierdził. Tyle, że prezes chlapnął to co naprawdę sądzi o internautach, więc teraz żadne krzyki i płacze nie przekonają nikogo, że jest inaczej. Zresztą po chwili Kaczyński dodał dykteryjkę jak to wieczorową porą udał się do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego i zaglądał studentom przez ramię w monitory. Podobno zobaczył na ekranach same przerażające rzeczy ale o szczegółach nie chciał opowiadać. Zastanawiam się tylko czy studenci coś pili czy nie O ile pamiętam regulamin BUW w bibliotece nie można pić ani napojów zwykłych ani tym bardziej wyskokowych.
A już tak zupełnie na marginesie. Czym różni się osoba głosująca na rauszu w komisji wyborczej (a nieraz widziałem takie przypadki) od osoby, która ma ustawiony obok klawiatury i chciałaby zagłosować przez sieć? Niczym.
Zresztą w realu wiele osób nie zastanawia się na kogo głosuje tylko mechanicznie zakreśla „jedynkę" na liście która mu się z jakiego powodu spodobała. I są to wyborcy z różnych grup wiekowych.
Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach…
BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik,
pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny.
Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka