Dzisiejsza „afera" z prywatyzacją szpitali jest dowodem na to, że źle się dzieje w największej partii. Pół roku po wyborach zaczyna się wojna domowa. Informatorem obu gazet (idę o zakład, że była to jedna i ta sama osoba) był ktoś z ważnych działaczy PO. A powodem działań? Chyba tylko chęć dokopania pani minister.
Nie zamierzam rozwodzić się na temat jakości pomysłów resortu i wprowadzanych do nich zmian. (choć jako osoba żyjąca z opisywania sytuacji w służbie zdrowia prywatnie powiem, że są ciekawe, ale mają pewne wady). Ciekawsze jest to jak w ogóle wybuchła ta afera.
Proszę zwrócić uwagę, że nagle na ten sam temat napisały dwie gazety. I to tytuły uważane za konserwatywne - zapewne informator właśnie z powodu światopoglądowego wybrał akurat te media. Ktoś powie przypadek, że dwa tytuły o podobnym profilu wydrukowały teksty na ten sam temat.
Zatem zachęcam do lektury obu tekstów. Kiedy czytać się drugi (niezależnie czy zaczynało się lekturę od Dziennika czy od Rzepy) ma się nieodparte wrażenie, że gdzieś się już te zdania widziało. Niektóre frazy w obu tytułach są niemal identyczne. Przypadek? Przestaje w to wierzyć.
Uderzająca jest także konstrukcja tekstów. Brakuje wypowiedzi ważnych dla sprawy osób. Komentarzy. Ewidentnie dziennikarze dostali cynk dość późno.
Co ciekawe w jednej z gazet materiał pisała osoba nie mają pojęcia o działce medycznej. Natomiast w drugim tytule dziewczyna zajmująca się na co dzień „medycyną" byłą podpisana jako druga, zatem byłą tylko współpracownikiem. Newsa dał polityk dziennikarzom zajmującym się polityką. I mógł to zrobić tylko polityk Platformy, bo władze tej partii omawiały zmiany do ustaw.
Co ciekawe teksty są tak ustawione, że przedstawiają tylko zagrożenia wynikające z proponowanych pomysłów. Nie ma ani słowa o zaletach tych propozycji. (nawet ważny polityk opozycji zajmujący się zdrowiem przyznaje, że bardzo dziwnie dobrano fakty w obu tekstach)
(nie mówiąc juz o drobnych przekłamaniach jak np. rzekoma obligatoryjność prywatyzacji szpitali. Według pomysłów resortu szpitale samorządy będą musiały przejąć jako spółki prawa handlowego jeśli zdecydują się na oddłużenie placówek. Fakt, że za oddłużenie wszyscy wybiorą prywatyzację, ale tego nie można nazwać obligatoryjnością)
Ponieważ Ewa Kopacz ma trochę wrogów to nie dziwie się, że ktoś jej chciał podłożyć świnię. Jako, że materiał dostały gazety kojarzone z pewna opcją światopoglądową można wnioskować z którego odłamu (bardzo słabego obecnie w PO) wyszedł cynk.
Informator obu gazet niewątpliwie dokopał pani minister. (rano musiała być wściekła, jeszcze na konferencji prasowej o godzinie 14 ręce jej ewidentnie drżały)
Informator dał też piękny prezent PiS. Opozycja natomiast skwapliwie wykorzystała okazję, aby manipulując faktami (powrót do słynnej reklamówki z czasów wyborów o tym, że osoby bez pieniędzy nie będą leczone) zarobić kilka punktów, kosztem rządzących.
SLD zaczęło pękać w połowie kadencji. W PiS walki frakcyjne eskalowały po roku. W Platformie zaczęło się dużo szybciej. No chyba że to na razie tylko rozgrywka wymierzona w minister zdrowia.
Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach…
BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik,
pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny.
Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka