Kilka lat minęło od czasu, gdy w programie telewizyjnym usłyszałem jak Winnicki, patrząc Czarzastemu prosto w oczy, powiedział: "Pan jest czerwoną świnią". Nie słyszałem o jakimś procesie czy przeprosinach. Widocznie czerwoni już tak mają, że takie obelgi spływają po nich jak przysłowiowa woda po kaczce. Tytułowe pytanie nie dotyczy tej sytuacji, ponieważ w tym czasie obydwaj byli poza sejmem. O co więc chodzi?
To pytanie nurtuje mnie od dzisiejszego wystąpienia Posła Lewicy Pani Anity Kucharskiej-Dziedzic w programie telewizyjnym "Minęła 9" w TVP INFO. Na prośbę Klarenbacha o komentarz do decyzji rządu o zmianie terminu ferii i ograniczeniu wyjazdów na ferie, Pani Poseł RP udzieliła takiej odpowiedzi: "Jak byłam małym dzieckiem, pewien smutny Pan w telewizji powiedział, że teleranka nie będzie. Teraz się okazało, że smutny Pan w telewizji powiedział dzieciom, że ferii nie będzie".
Ta retoryczna konstrukcja, zestawiająca zbrodniczą decyzję zdrajcy, mającą na celu zniewolenie narodu, z wymuszoną przez pandemię decyzją o wprowadzeniu ograniczeń, jest największą podłością jaką słyszałem z ust polskiego polityka.
Być może Pani Poseł Anita Kucharska-Dziedzic nie była w pełni świadoma, jak wiele jeszcze żyje w Polsce osób, które te słowa głęboko ranią. Ale na refleksję i przeprosiny nie mamy co liczyć. Z czerwonymi już tak jest. Nie ma znaczenia czy obrażają, czy są obrażani. I tak wszystko spłynie po nich jak przysłowiowa woda po kaczce.
A jaka jest Wasza odpowiedź na tytułowe pytanie?